wtorek, 15 lutego 2022

Nie taki straszny jak go malują czyli „Książę" Niccolo Machiavelli

Tytuł: Książę 

Autor: Niccolo Machiavelli

Wydawnictwo: Onepress (Helion)
Data wydania: 2021
Liczba stron: 144
Tłumacz: Zdzisław Płoski 
Kategoria: Literatura piękna, filozofia i etyka, klasyka literatury
Ocena: 9/10

 

Tegoroczne wyzwanie czytania różnorodnej literatury, książek popularnych oraz literatury pięknej rozpoczynam z Księciem Niccolo Machiavellego! Sama w to trochę nie dowierzam, że po tylu obietnicach, że w tym roku na pewno spróbuję, w końcu udało się! Ogromnie kusiło mnie żeby poznać bliżej jeden z najbardziej znanych i kontrowersyjnych traktatów polityczno-wojenno-filozoficznych, ale zawsze było "coś". Książkę co prawda od dawna można legalnie przeczytać, a nawet odsłuchać na Wolnych Lekturach, ale w tłumaczeniu Antoniego Sozańskiego. Nie jest tajemnicą, że choć było to pierwsze spisane tłumaczenie tej książki na polski (z 1868.), to przez znawców tematu nie było zbyt pozytywnie oceniane.

Po panu Sozańskim również kilku kolejnych tłumaczy próbowało swoich sił z Księciem i jego słynnymi słowami-kluczami "fortuna", "virtù" oraz "necessità", których poprawne użycie istotnie wpływa na odbiór książki, może prowadzić do nieporozumień lub nadinterpretacji. Jedna z tłumaczek, Anna Klimkiewicz, przekładała te słowa przez całą książkę tak samo, ale żaden inny tłumacz na to się nie zdecydował (pozostali tłumaczyli je słowami o podobnym znaczeniu, ale różniącymi się w zależności od kontekstu). Wygląda na to, że również czas, w którym tłumaczenia dokonywano, istotnie wpływał na to co w Księciu zostawało podkreślone. Muszę przyznać, że rozważania językowe na ten temat ogromnie mnie zaintrygowały!

Żądza zdobywania jest w istocie bardzo naturalna i powszechna. Ludzie zawsze tak postępują, gdy tylko nadarzy się okazja, a wtedy są za to chwaleni, a nie obarczani winą. Kiedy jednak nie potrafią jej sprostać, a chcą za wszelką cenę, to jest to głupie i naganne.

Fascynujące jest także to, że przez lata Polacy (i nie tylko oni) przypisywali Machiavellemu o wiele bardziej demoniczne przekazy niż było w rzeczywistości [źródło na końcu recenzji], a wynikało to z usprawiedliwiania swoich działań traktatem, który w danym języku nie był jeszcze dostępny. Okazało się, że "zwykły" człowiek nie mógł sprawdzić czy tak jest w rzeczywistości, więc zmuszony był uwierzyć w to czym swoje decyzje uzasadniały osoby na wyższych stanowiskach. Już pierwszy przekład książki pan Sozański opatruje wstępem, w którym próbuje wyjaśniać, że warto znać dzieła tego wybitnego myśliciela mimo narosłych wokół niego legend.

Ostatecznie wybrałam najnowsze tłumaczenie pana Płoskiego. Kierowały mną przede wszystkim dwie rzeczy - mniejsze przywiązanie do historycznego nacechowania przekładu oraz łatwość lektury. Sam traktat jest wymagający intelektualnie, więc zastanawianie się nad warstwą językową mogłoby mnie mocno rozpraszać. Nie chciałam też przesadnie dużo uwagi poświęcać temu jak okres historyczny zmieniał interpretację np. virtù. Po lekturze mogę powiedzieć, że to tłumaczenie oceniam bardzo pozytywnie. Moim zdaniem wypełniło w 100% moje założenia, traktat pod względem językowym był dla mnie zrozumiały, a treścią mocno zainteresował. Te 144 strony pochłonęłam błyskawicznie, zwłaszcza, że w rzeczywistości nie jest to jeden ciągły traktat, a zbiór tekstów dotykających różnych strategicznych zagadnień, więc nie w sposób się nudzić. 

Należy też pamiętać, że nie ma trudniejszego przedsięwzięcia, bardziej niebezpiecznego do urzeczywistnienia lub bardziej wątpliwego, jeśli chodzi o jego powodzenie, niż objęcie przywództwa we wprowadzaniu nowych porządków. Innowator ma bowiem przeciw sobie wszystkich tych, którym się lepiej wiodło w poprzednim systemie, i wstrzemięźliwych obrońców wśród tych, którym może się powieść lepiej w nowym. Ten chłód wynika częściowo z obawy przed oponentami, mającymi prawo za sobą, a w części z niedowierzania ludzi, którzy nie dają chętnie wiary nowemu, dopóki go nie doświadczą długo.

Najpoważniejszą wadą tego tłumaczenia jest brak Dedykacji samego Machiavellego. Jak to możliwe, że tego zabrakło? Nie wiem. Ale na tę okoliczność zajrzałam do ogólnodostępnej wersji na Wolnych Lekturach i ten fragment doczytałam.

Podobnie jak i inni spodziewałam się o wiele bardziej szokujących fragmentów, tymczasem Książę to po prostu świetny traktat polityczny, błyskotliwy, przemyślany, ale pozbawiony emocji i nadinterpretowanej części definicji machiavellizmu. Autor w swoich przemyśleniach odsuwa emocje na bok i do tematu podchodzi metodycznie, ale nie powiedziałabym, że jest tak skrajnie cyniczny, nie widzę też tak dramatycznych kontrowersji, o których wielu wspominało. Nie jestem nawet przekonana do tezy, że przedstawione przemyślenia cechuje tak daleko posunięty brak skrupułów. Jeśli już to jest to bardzo naukowe, obiektywne, przedstawienie myśli politycznej, której motywem przewodnim było po prostu przejęcie i utrzymanie władzy. Ze strategicznego punktu widzenia jest to temat równie dobry jak każdy inny. Zaskoczyła mnie też ponadczasowość wielu przemyśleń i celność wskazówek - minęły setki lat, a Książę wciąż może nas uczyć lub dostrzegać celowe działania współczesnych polityków.

Ludzie bowiem kąsają ze strachu lub z nienawiści.

Warto także dodać, że pan Płoski pozostawił czytelnikowi sporo niezbyt długich przypisów, które znacząco ułatwiają zrozumienie kontekstu historycznego (za co ja osobiście jestem bardzo wdzięczna), ale również wskazują momenty kiedy tłumaczenie "fortuna", "virtù" oraz "necessità" było szczególnie istotne. Czytałam opracowania, w których wskazywano, że to tłumaczenie było stworzone dla biznesu. Nie wyczułam tego podczas lektury. 

Dla mnie było to fascynujące spotkanie, którego szybko nie zapomnę. Zwlekałam z tym tak długo, że spodziewałam się znojów i trudów, a tymczasem książkę pochłonęłam w ekspresowym tempie. Jestem bardzo zaskoczona tym jak aktualny i naukowy okazał się Książę, a także jak bardzo niezwiązany z emocjonalnymi opisami, z którymi nie raz i nie dwa się spotkałam! Zupełnie nie tego się spodziewałam! Była to dla mnie bardzo przyjemna, nieco wymagająca, ale przez to pouczająca i satysfakcjonująca przygoda. Wiem już co budzi emocje, mam też swoją opinię na temat tego jakie są tego powody, ale dowiedziałam się także dlaczego ludzie studiujący pisma Machiavellego są w swoich wypowiedziach o wiele bardziej stonowani. To wszystko tworzy spójny obraz, który wreszcie rozumiem!

Nie można jednak nazwać cnotliwym uśmiercania współobywateli, oszukiwania przyjaciół, działań wiarołomnych, bezlitosnych, niepobożnych; tymi metodami można dojść do cesarstwa, lecz nie można osiągnąć chwały.

Ciekawym różnic w tłumaczeniu polecam dokument .pdf Polska recepcja Księcia Machiavellego - rozpoznanie wstępne Agnieszki Petryki z Uniwersytetu Szczecińskiego. Wiele się z niego dowiedziałam, nawet jeśli z oceną tłumaczenia Zdzisława Płoskiego nie do końca się zgadzam (ale weźmy też pod uwagę, że żadna ze mnie specjalistka w temacie, jestem zwykłą czytelniczką). Ja mam chęć zapytać tylko o jedno - dlaczego to właśnie to pierwsze, najstarsze tłumaczenie jest jedynym ogólnodostępnym w bezpłatnym wydaniu, podczas gdy wiele wskazuje, że nie jest to tłumaczenie najlepsze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...