niedziela, 3 października 2021

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN oraz wystawa Wilhelma Sasnala

 
Mieszkam w Warszawie od urodzenia, ale nigdy nie zawitałam do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Na początku była to decyzja przemyślana - jak pewnie już zauważyliście po moich czytelniczych wyborach, unikam literatury wojennej, a zwłaszcza obozowej. Czasami sięgam po sprawdzone pozycje, ale robię to naprawdę rzadko. Powód jest prosty - nie bardzo lubię ten temat, czuję się nim często przytłoczona, a opisane okrucieństwa niejednokrotnie śniły mi się po nocach. Z drugiej strony, nie lubię kiedy Holocaust się trywializuje lub umniejsza jego znaczenie.

Jednak kiedy od wielu osób usłyszałam, że większość wystawy jest całkowicie dostosowana nawet do bardzo młodego widza, zaczęłam się wahać. W ostatni weekend września koleżanka zaproponowała wypad na wystawę obrazów i rysunków Wilhelma Sasnala, która odbywa się właśnie w POLIN-ie. Na miejscu uznałyśmy, że skoro żadna z nas nigdy wcześniej tu nie była, to możemy zobaczyć chociaż część stałej wystawy.

Bilety na wystawę stałą to 30zł dla osoby dorosłej, 20zł kosztuje bilet ulgowy, a młodzież od 7 do 26 roku życia, która ma polskie legitymacje ucznia lub studenta może wejść za symboliczną złotówkę. Są też bilety grupowe. Niewiele droższa jest wizyta na obu wystawach i stałej, i czasowej. Oprócz tego jest możliwość wypożyczenia audioprzewodnika w kilku językach, a w weekendy można zobaczyć muzeum z przewodnikiem. Warto też wiedzieć, że przed wejściem do muzeum obowiązkowe jest przejście odprawy podobnej jak na lotnisku, a na wystawie stałej nie ma ani jednej "kreski" zasięgu ani internetu, ani sieci komórkowej. 

Po pierwsze muszę przyznać, że wystawa stała POLIN-u jest naprawdę duża. Mniejsza niż ta w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, ale znacznie większa niż na przykład Muzeum Powstania Warszawskiego. Skądinąd wystawa w POLIN-ie przypominała mi nieco oba te Muzea, zwłaszcza nowoczesnością, starannością wykonania i artystycznym sznytem. Jednak, prawdę mówiąc, podobała mi się znacznie mniej. Ale o tym za chwilę. 

Sama wystawa stała w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN to droga Żydów (przede wszystkim polskich) przez kolejne wieki. Niektóre etapy historii były opisane szerzej, inne zdecydowanie skromniej, trudno momentami wyczuć klucz jakim kierowano się tworząc tę wystawę akurat tak, a nie inaczej. Być może warunkiem były eksponaty, bo chociaż jest to kurs po historii, to muzealnych obiektów, zwłaszcza tych unikatowych, jest stosunkowo niewiele (choć należy do nich na przykład sklepienie synagogi, które robi wrażenie). Niekiedy drobiazgowość wystawy zaskakiwała - były takie sale, w których wchodzono w, moim zdaniem, niezwykle subtelne szczegóły życia konkretnych Żydów. Wolałabym żeby wystawa była nieco krótsza (do sali dotyczącej Holocaustu dotarłam już bardzo zmęczona) albo trochę szerzej poruszała podstawowe zagadnienia dotyczące wiary, sztuki i architektury czy życia współczesnego Żyda. Co do mojego zmęczenia - przed galerią dotyczącą Holocaustu jest możliwość skorzystania z toalety i restauracji, natomiast ja już wtedy byłam bardzo zmęczona zarówno wielkością obiektu, jak ilością informacji. Czułam się zdecydowanie przeładowana, co nie było dobrym znakiem, bo przecież "trudna" część była dopiero przede mną. 

Były momenty kiedy brakowało mi kontekstu historycznego, ale po pierwsze zdaję sobie sprawę z własnej niewiedzy, a po drugie nie oszukujmy się, gdyby wzbogacić wystawę o więcej historycznych faktów, to mogłaby się ona stać zbyt długa i wymagająca. Z drugiej strony, nieustannie mam w głowie myśl, że wystawa jest skierowana do bardzo różnych odbiorców - do dzieci, młodzieży, dorosłych, obcokrajowców, Żydów. Jeśli mnie brakowało tego kontekstu to nie wiem, czy nie zabraknie go na przykład dzieciom czy obcokrajowcom.

Od strony audiowizualnej wystawa jest wykonana fantastycznie. Jest po prostu piękna, staranna i przejrzysta, wykonana z dbałością o największe szczegóły. Natomiast na pewno podczas następnej wizyty wypożyczę przewodnik audio, bo ilość tekstu, który należało przeczytać, była ogromna. W połowie byłam już wykończona poszukiwaniem i czytaniem kolejnych tabliczek, które z każdą kolejną salą są coraz mniej widoczne, a wciąż jest ich naprawdę wiele. Inna sprawa jest taka, że moim zdaniem wiele tych tabliczek należałoby albo wzbogacić o coś zapadającego w pamięć, albo po prostu usunąć, z racji zbyt wielu (nie)istotnych szczegółów (a przynajmniej zdecydowanie zbyt wiele jak na jednorazową wycieczkę).

Podsumowując wizytę na wystawie stałej - chciałabym pójść tam jeszcze raz, zwłaszcza na drugą część, bo pod koniec byłam już bardzo zmęczona i nawet do końca nie wiem w jaki sposób historia Zagłady była przedstawiona. Mam jednak przekonanie, że moja opinia o POLIN-ie drastycznie się nie zmieni. To ciekawe muzeum, pełne niezwykle różnorodnych informacji, pięknie i starannie zrealizowane. Warstwa audiowizualna jest naprawdę imponująca! Natomiast jestem lekko rozczarowana liczbą eksponatów, poruszanymi tematami oraz ilością tekstu do przeczytania w stosunku do zawartej w nim informacji. Moim zdaniem kluczową cechą dobrego muzeum jest staranny wybór tego co chce pokazać, odpowiedź na pytanie o główny cel przyświecający wystawie i tym się kierować i według mnie dokładnie tak zrobiono w Muzeum II Wojny Światowej. Tymczasem odnoszę wrażenie, że tutaj stwierdzono, że pokażemy WSZYSTKO co mamy. Po prostu. Szkoda, bo WSZYSTKO to moim zdaniem zdecydowanie za dużo by utrzymać energię i zainteresowanie widza, szczególnie przy jednorazowej wizycie, a powiedzmy sobie szczerze - większość ludzi wizytuje dane muzeum raz w życiu lub raz na wiele lat. Jednocześnie przyznaję, że wizyta w tym muzeum dała mi mnóstwo tematów do przemyśleń. Być może nie bez znaczenia było też to, że akurat równolegle do tej wizyty czytałam książkę Izrael już nie frunie Pawła Smoleńskiego. Do dzisiaj zastanawiam się nad wieloma aspektami wystawy (zarówno tego co widziałam jak i dlaczego właśnie to wybrało muzeum) w kontekście treści tego reportażu.

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN jest sporym obiektem, który warto rozplanować jako całodniową wycieczkę. Na pewno można się do niego wybrać z dziećmi czy osobami wrażliwszymi na zagadnienie Zagłady, a jeśli ktoś chce to swobodnie można tę część wystawy w ogóle ominąć. W salach są też ławki! :) Byłam w sobotę w ciągu dnia i tłumów nie było - spokojnie można było przeczytać każdą tabliczkę, a przed wejściem stałyśmy w kolejce nie więcej niż 5min i wszystko szło bardzo sprawnie. Natomiast wystawa stała może nie spodobać się osobom, które są wrażliwe na dużą liczbę dźwięków, bo w jednym pomieszczeniu potrafią przecinać się nawet 3 ścieżki dźwiękowe. 

Jeśli chodzi o wystawę czasową obrazów i rysunków Wilhelma Sasnala pt. TAKI PEJZAŻ, to oceniam ją jako bardzo intrygującą i różnorodną, natomiast samego pejzażu było bardzo mało... Zaprezentowane obrazy są bardzo współczesne, wiele pochodzi z prywatnych kolekcji, często pokazywane poza granicami Polski, ale znacznie rzadziej w kraju (ostatni raz w 2007). Sama wystawa w POLIN-ie jest niewielka, przejście przez nią, przypatrzenie się, zajęło nam w sumie około 15-20 minut. Moim zdaniem warto ją zobaczyć, żeby wiedzieć o czym i o kim mowa (Wilhelma Sasnala często nazywa się jednym z najpopularniejszych polskich żyjących malarzy), ale prawdę mówiąc wystawione obrazy nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, jak chociażby wystawa Beksińskiego w warszawskim Koneserze. Wystawa TAKI PEJZAŻ będzie dostępna w POLIN-ie do 10 stycznia 2022!

Byliście kiedyś w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, a może widzieliście wystawę Wilhelma Sasnala? Jeśli tak, to jakie były Wasze wrażenia? 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...