Strony

sobota, 30 grudnia 2023

Kiedy prawa ziemskie i boskie się mieszają czyli „Katia" Anety Jadowskiej



Tytuł: Katia


Autor: Aneta Jadowska

Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2023
Liczba stron: 480
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 7/10




Miałam na ten rok marzenie, że w ramach wyzwania #polskafantastykafajnajest przeczytam dwanaście książek. Ani za dużo, ani za mało, tyle ile miesięcy i na początku roku wydawało mi się to bardzo realnym, a wręcz pesymistycznym założeniem, tym nie mniej byłam świadoma, że ten rok będzie pełen przygód, więc wolałam „wychodzić przed szereg". Okazało się, że nie doceniłam rozmachu 2023 i grudzień zaczęłam ze sporym debetem, bo zaledwie ośmioma zrecenzowanymi i dziesięcioma przeczytanymi książkami. Byłam jednak zdeterminowana, aby jeszcze podjąć walkę o realizację założeń... Nie przewidziałam tylko tego, że Wigilię spędzę chora i to na dwie choroby na zakładkę. Muszę przyznać, że jeszcze dzień przed nią czułam się bardzo rozczarowana, bo wydawało mi się, że kompletnie nie mam na to szans. 
Dlatego z ogromną dumą przedstawiam Wam recenzję DWUNASTEJ książki do wyzwania!

Tytułowa Katia jest nekromantką. Kobieta mieszka w Toruniu, prowadzi wojnę podjazdową z sąsiadem, który chce na niej wymusić sprzedaż jej działki, pomaga w cmentarnych sprawach, a równolegle jest namawiana do startowania w wyborach do Starszyzny i przejęcia opieki nad Cmentarzem Centralnym w magicznym Thornie. Jednocześnie Katia przeczuwa wiatr zmian, który coraz mocniej wieje jej w oczy. I kiedy tak już czuje głębokie zmęczenie i zniechęcenie, na progu jej domu pojawia się dawna klientka przewracając jej życie do góry nogami znacznie bardziej dosadnie niż kobieta by się spodziewała. Dosyć szybko okazuje się, że z grobów znikają ciała dzieci. A konkretnie młodych dziewczynek. Taka krzywda nie może przechodzić bez echa - Matka Ziemia jest wściekła, matka jednej z pogrzebanych dziewczynek zrozpaczona i przepełniona żądzą zemsty, a w tym wszystkim jest i Katia zdeterminowana, aby posprzątać ten bałagan, co może być znacznie trudniejsze niż sądzi. Jakby tego było mało, myśli nekromantki rozprasza pewien przeuroczy przedsiębiorca pogrzebowy. Chaos, chaos i więcej chaosu, który spowoduje... No właśnie. Co? 

Jej ojciec zawsze powtarzał, że chętnych los prowadzi, a niechętnych wlecze.

czwartek, 28 grudnia 2023

Kim jesteśmy, dokąd dążymy, a co da nam postęp czyli „Córka łupieżcy" Jacka Dukaja


Tytuł: Córka łupieżcy


Autor: Jacek Dukaj

Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 2009
Liczba stron: 136
Kategoria: Fantastyka, science fiction
Ocena: 8+/10




Od czasu mojej ostatniej książki pana Dukaja minęło wiele lat i od pewnego czasu „chodziło za mną" ponowne spotkanie. Gdzieś tam od samego początku wyzwania #polskafantastykafajnajest wiedziałam, że Jacek Dukaj musi się na tej liście znaleźć. Idealną książkę, na którą byłam jak mi się wydawało gotowa, zidentyfikowałam niemal od razu. Córka łupieżcy miała bardzo kuszący opis, nie była bardzo długa, a jednocześnie wielu opisywało ją jako jedno z prostszych dzieł autora, co jest o tyle ważne, że książki Jacka Dukaja są opisywane jako wizjonerskie, ale bardzo trudne do czytania, a nie chciałabym zniechęcić się na tym etapie.

Córka łupieżcy to tak naprawdę opowieść o dwóch światach. Pierwszym, który Zuzanna Klajn zamieszkuje na co dzień i jest to futurystyczna wizja naszej rzeczywistości, a konkretnie przyszłości Krakowa i to wcale w nieodległej przyszłości, bo jak możemy przeczytać „nie minęła połowa XXI wieku". Jednak chociaż pozornie nie dzieli nas od tego pomysłu dużo czasu, to pod względem technologicznym Jacek Dukaj przedstawia właściwie kompletnie inny świat. Drugi to tajemniczy byt, niepoznany, intrygujący. Główna bohaterka na urodziny otrzymuje prezenty, których część jest kwintesencją jej życia w wizjonersko przedstawionym Krakowie, a część to droga do tego drugiego, niezwykłego świata. Jednak wejście do tego niesamowitego miejsca niesie za sobą różnorodne konsekwencje, a części z nich nie da się ani zapobiec, ani cofnąć.

wtorek, 26 grudnia 2023

Cytat tygodnia

(...) są pewne myśli, które żyją w naszych umysłach jak przewlekła choroba. 
Czasem wydaje się nam, że je pokonaliśmy, ale okazuje się, 
że tylko przerodziły się w nowe, mroczniejsze formy.

- Nigdy nie gasną, Alexandra Bracken -

niedziela, 24 grudnia 2023

Mój dzień w książkach z okazji świąt Bożego Narodzenia :)



W tym roku z okazji świąt Bożego Narodzenia przede wszystkim życzę Wam zdrowia, ciepła, przyjemności z , uśmiechu i radości. Nas niestety złożył wirus i w tym roku Święta spędzamy samotnie w domu. Z jednej strony cieszymy się, że nikogo nie zarazimy, z drugiej mieliśmy wyjazdowe plany pełne czasu z najbliższymi, więc choroba niestety mocno krzyżuje nam plany. Ale cóż zrobić, na to wpływu nie mamy i pozostaje tylko się leczyć i utrzymywać dobry humor. :)

W tym roku, żeby tego uśmiechu było jeszcze więcej, na te święta proponuję zabawę Mój dzień w książkach (stworzoną przez Lirael i Cornflower), o której przypomniała mi niezastąpiona unserious.pl

Luki w przygotowanym tekście uzupełniamy tytułami przeczytanych w tym roku książek.

Szablon:

Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .

A zatem...

Zaczęłam dzień (z) Pożogą. W drodze do pracy zobaczyłam Zamieć
i przeszłam obok Ludzi na moście,
żeby uniknąć 451 stopni Fahrenheita,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Skrzydlatych książkach.
W biurze szef powiedział: Gdzie są moje zwłoki?
i zlecił mi zbadanie Kołysanki dla czarownicy.
W czasie obiadu z Dziewięciorgiem kłamców
zauważyłam Zwyczajne potwory
Potem wróciłam do swojego biurka Po drugiej stronie różdżki.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Drobiazgi takie jak te
ponieważ mam Lekcję chemii.
Przygotowując się do snu, wzięłam Rzeczy, których nie dokończyliśmy
zanim powiedziałam dobranoc Młodości.


Jeśli macie chęć to dołączcie do zabawy - ja z przyjemnością przeczytam Wasze książkowe przygody!! Wesołych świąt!

czwartek, 21 grudnia 2023

Cytat tygodnia

Pachnąca choinka, prezenty i świąteczne potrawy to tylko otoczka. 
Nic nieznacząca, jeśli nie pamiętamy, dla Kogo to wszystko. 
Niezależnie od tego czy wierzysz, czy nie, każdego świątecznego dnia dzieją się cuda.

W tę grudniową noc, Dorota Dea Makowska -

wtorek, 19 grudnia 2023

Wielki finał czyli „Klątwa prawdziwej miłości" Stephanie Garber


Tytuł: Klątwa prawdziwej miłości


Autor: Stephanie Garber


Cykl: Baśń o złamanym sercu
Tom: 3
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2023
Liczba stron: 320
Tłumacz: Dorota Dziewońska
Kategoria: Fantastyka, fantasy
Ocena: 8/10

Powiedzieć, że czekałam na Klątwę prawdziwej miłości, to nic nie powiedzieć. Finał Ballady o nieszczęśliwej miłości był emocjonujący - zaskakujący, nieco druzgocący, całkowicie zmieniający optykę. Chyba każdy czytelnik po jego lekturze zadawał sobie pytanie jak Stephanie Garber wybrnie z miejsca, w które wpakowała swoją główną bohaterkę? Czy dla Evangeliny jest przewidziane szczęśliwe zakończenie?

Kiedy Evangelina wybrała się w podróż na Cudowną Północ miała marzenia - chciała poznać krainę, w której wychowywała się jej mama, chciała sprawdzić jak opowieści matki mają się do rzeczywistości i miała nadzieję, że w ten sposób uwolni się od obiektu nieszczęśliwej miłości. Ku własnemu zdumieniu odnalazła tam swoją bajkę - wyszła za kochającego ją księcia, mieszka w zamku, nosi piękne ubrania, je przepyszne rzeczy... Problem w tym, że nie pamięta jak się w tej baśni znalazła. Jakim cudem spotkało ją takie szczęście i czy aby na pewno jest to takie bezbrzeżne szczęście jak wszyscy ją przekonują? Czy jej mąż chroni ją czy swoje tajemnice? Dlaczego osoba, która jest uznawana za wroga numer jeden nieustępliwie nawiedza Evangelinę? Cykl Baśni o złamanym sercu nie bez powodu otrzymał taki tytuł i w tym tomie dobitnie nam o tym przypomni, bo kiedy pojawia się trójkąt miłosny, tyle magii i władzy, nie ma możliwości, aby wszyscy byli usatysfakcjonowani... Pytanie czy każdy może być szczęśliwy? Czy każdy zachowa swoje serce i życie? Jak zakończy się ballada o Łuczniku i Lisicy?

Wciąż czuła ból w sercu, jakby było roztrzaskane i pozostały po nim tylko okruchy. 
Położyła na nim dłoń - może podświadomie chciała zapobiec odłamaniu się 
kolejnych fragmentów. I po raz kolejny dopadło ją uczucie, 
że wśród odebranych jej wspomnieć była jedna rzecz ważniejsza od pozostałych, 
ważniejsza od wszystkiego.
Miała komuś do przekazania jakąś niezwykle ważną wiadomość. 
Jednak choćby się nie wiadomo jak starała, nie mogła sobie przypomnieć, 
co to było ani komu powinna to powiedzieć.

niedziela, 17 grudnia 2023

Przyszłość powstaje z popiołów przeszłości czyli „Księga magii" Alice Hoffman


Tytuł: Księga magii

Autor: Alice Hoffman


Cykl: Practical magic
Tom: 3
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2023
Liczba stron: 416
Tłumacz: Danuta Górska
Kategoria: Literatura obyczajowa, Fantastyka, fantasy
Ocena: 7/10


Minęło niemal 30 lat od czasu kiedy Alice Hoffman napisała i wydała Totalną magię. Historia sióstr Gillian i Sally, które po śmierci matki trafiają pod opiekę swoich niezwykłych ciotek Jet i Franny, rozbudziła wyobraźnię czytelników na całym świecie. W rezultacie Totalna magia otrzymała ekranizację, która swoją popularnością prześcignęła literacki pierwowzór, czemu trudno się dziwić biorąc pod uwagę świetnych aktorów z obsady i ich wielkie zaangażowanie. Od tamtego czasu pewnie tysiące osób prosiły Alice Hoffman o kolejną książkę o rodzinie Owensów i oto prawie 20 lat później otrzymaliśmy Zasady magii czyli prequel zdradzający co nieco z życia szalonych ciotek Jet i Franny. Potem za granicą wydano Magic lessons, które można byłoby nazwać prequelem prequelu, a na deser otrzymaliśmy Księgę magii, której fabuła ma miejsce po historii opisanej w Totalnej magii. Przyznaję, że poczułam ekscytację na myśl o kontynuacji historii Gillian i Sally, ucieszyłam się też na bliższe poznanie Antonii oraz Kylie, które pojawiły się w książkowej Totalnej magii.

Od kiedy w XVII wieku Maria Owens rzuciła klątwę na swój własny ród, kolejne unieszczęśliwione pokolenia muszą jakoś sobie z nią radzić. Niektórzy potomkowie się z nią godzili, inni postanawiali żyć jakby jej nie było, pozostali robili wszystko żeby ją oszukać. Każdy ponosił konsekwencje swojej decyzji, zwykle bardzo bolesne. Franny, Jet, Vincent, Sally, Gillian, każde z nich z klątwą walczyło na swój sposób i żyli z obawą, że ściągną śmierć na najbliższych. Są jednak chwile kiedy nie ma się już nic do stracenia i można spróbować nie tyle walczyć o swoje szczęście pomimo klątwy, ile zwalczyć samą klątwę. Tyle że to wymaga wielkiej ostrożności i wyjątkowego poświęcenia, a Księga kruka, która zawiera instrukcje łamania klątwy przebiegle prowadzi na Krzywą Ścieżkę. Sytuacja wymyka się spod kontroli kiedy w wyniku wypadku samochodowego w szpitalu ląduje chłopak Kylie Owens. Dziewczyna zrobi wszystko żeby go ratować, więc ze skrajnie niebezpieczną, parzącą palce książką wyrusza do Anglii szukać rozwiązania zagadki jak złamać klątwę by ocalić swojego ukochanego. Tylko, że chociaż Kylie jest zdeterminowana to równocześnie pozostaje skrajnie zagubiona, a to magia z którą igra jest skrajnie niebezpieczna…

(…) Jeśli kobieta sama nie spisze własnej historii, nikt tego za nią nie zrobi.

czwartek, 14 grudnia 2023

Cytat tygodnia

Martwi mogą zostać bohaterami, bo nie sprawią nam już zawodu. 
Z czasem staną się wręcz lepsi, bo wspomnienie o nich zacznie się rozmywać w pamięci.

- Cztery, Veronica Roth -

wtorek, 12 grudnia 2023

Pieszy - sport ekstremalny czyli „Wszyscy tak jeżdżą" Bartosza Józefiaka


Tytuł: Wszyscy tak jeżdżą


Autor: Bartosz Józefiak


Seria: Reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2023
Liczba stron: 392
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
Ocena: 8/10


Codzienne podróżowanie po Warszawie ma swoje wady i zalety. Z jednej strony mam do dyspozycji rozbudowaną sieć komunikacji miejskiej - są autobusy, tramwaje, kolej podmiejska skm, km, wkd, mamy do dyspozycji metro, rowery miejskie... Wiele jest też dróg zarówno dla samochodów, jak i tych rowerowych. Czasami mam wrażenie, że nieco mniej jest chodników, zwłaszcza takich, na których mogą się wyminąć pieszy i rodzic z wózkiem, ale nie będę wybrzydzać. Jednak z drugiej strony w Warszawie wszyscy nieustannie się spieszą - piesi nie mogą przejść tych pięciu kroków to zebry albo podnieść głowy znad telefonu, rowerzyści nie zwracają uwagi na to, że ich ścieżki przecinają się z chodnikami i niejednokrotnie wymuszają pierwszeństwo pojawiając się znikąd na pasach (bez ścieżki), elektryczne hulajnogi przeciskają się pomiędzy pieszymi gnając na złamanie karku... Jednak chociaż zderzenie rowerzysty, pieszego i hulajnogi jest zawsze bolesne, a niekiedy tragiczne w skutkach, to największą przewagę mają kierowcy. Pieszy, rowerzysta i hulajnoga mają zerowe szanse w spotkaniu z pędzącym autem, busem, autobusem czy ciężarówką. 

Każdego dnia przemieszczam się po stolicy, najczęściej jako piesza, ale często jestem również pasażerką auta. Co prawda mam prawo jazdy, ale nie mam swojego samochodu. Jako osoba, która już miała na swoim koncie bycie potrąconą jestem na ulicy bardzo ostrożna. Mimo to, co najmniej 4-5 razy w miesiącu jestem o włos od potrącenia. W lipcu miałam tydzień kiedy aż cztery razy byłam uczestniczką niebezpiecznej sytuacji drogowej. W ciągu jednego dnia rano auto wtargnęło na pasy trzypasmówki w trakcie zielonego światła. Kierowca zamiast przeprosić zezwał pieszych i pojechał dalej nie zwracając uwagi czy nikomu nic się nie stało. Piesi nie są zaskoczeni, jest dla nich oczywiste, że powinni byli odskoczyć, niemal przepraszają. Tego samego dnia wieczorem przechodziłam przez pasy, auto skręcało. Ciepło lusterka poczułam na plecach, a powiew powietrza na gołych piętach w sandałach. Nie byłam zdziwiona, przyspieszyłam kroku, bo pomyślałam, że dzisiaj nie dopisuje mi szczęście. Kiedy jestem pasażerką auta niejednokrotnie zaliczyłam mikrozawał kiedy ktoś wyprzedzał "na trzeciego" i ledwie uciekł albo kiedy jechałam z naprzeciwka i ten wyprzedzający "leciał na czołówkę". Ile to razy na autostradzie mijały mnie auta niemożliwie rozpędzone, "siedziały na zderzaku", mrugały długimi światłami. Będąc użytkowniczką dróg wszelakich niejednokrotnie czuję strach, on jest wręcz integralną częścią poruszania się. Boję się tych pijanych, tych zatopionych w pisaniu smsów, tych przysypiających za kierownicą albo chcących się pościgać. Wszystko to już widziałam i wiem, że to może zabić. Nie ich, tylko mnie. 

Prawdopodobieństwo, że zginiecie w wypadku drogowym, 
jest największe w słoneczny sierpniowy piątek między 16.00 a 17.00. 
Tak pokazują statystyki.

poniedziałek, 11 grudnia 2023

Klątwa warta życia i magii czyli „Zaklęcie dla czarownika" Magdaleny Kubasiewicz


Tytuł: Zaklęcie dla czarownika


Autor: Magdalena Kubasiewicz


Cykl: Wilcza Jagoda
Tom: 4
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2023
Liczba stron: 496
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 8/10





Książki Magdaleny Kubasiewicz to moje tegoroczne odkrycie jeśli chodzi o polską fantastykę. Od czasu Szamanki dla umarlaków Martyny Raduchowskiej szukałam czegoś w podobnym stylu - lokalnego urban fantasy z pomysłem, dowcipem i klimatem. Pani Kubasiewicz to wszystko podarowała swoim czytelnikom w cyklu o Wilczej Jagodzie i przyznam szczerze, że po jego lekturze jedyne czego mogę żałować to tego, że to już koniec tej fantastycznej i doskonale mrocznej przygody.

W wyniku wydarzeń opisanych w poprzednich tomach historii, Jagoda Wilczek była zmuszona złożyć pewną obietnicę Uczniowi Czarnoksiężnika Calebowi Blythe'owi i teraz przyszedł czas by jej dotrzymać. Dziewczyna pojawia się w Wielkiej Brytanii by służyć swoją wiedzą i umiejętnościami w rozpoznaniu i rozprawieniu się z pewną klątwą, która każdego roku odbiera życie kilku osobom związanym z pewną makabryczną i okrutną historią sprzed lat. Jednak sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż można byłoby się spodziewać - czas nie działa na jej korzyść, relacje osób zaangażowanych w tę sprawę są co najmniej trudne, a jakby tego było mało to sama klątwa nie przypomina niczego z czym Jagoda wcześniej miałaby do czynienia. Jak to możliwe, że przy tak wytężonych wysiłkach i takich zasobach klątwa wciąż pozostaje nierozpoznana, a sprawa nierozwiązana?  

czwartek, 7 grudnia 2023

Cytat tygodnia

Góry złowrogo błyszczały, pokryte lodowym lukrem, nie pozostawiając złudzeń, 
czego się można po nich spodziewać. "Uwaga, szklane Tatry!", 
bili na alarm ratownicy, prosząc turystów o zaniechanie wypraw. 
Ale gdzie tam! Gadaj zdrów! Śmiałek gonił śmiałka, a śmiałków goniła śmierć, 
ostatecznie dopadając dwunastu z nich. 
 
 - TOPR. Żeby inni mogli przeżyć, Beata Sabała-Zielińska -

wtorek, 5 grudnia 2023

Kiedy życie jest zabawniejsze niż reality show czyli „Artystokratka pod ostrzałem miłości cz. 1" Evžena Bočka



Tytuł: Arystokratka pod ostrzałem miłości. Część pierwsza

Autor: Evžen Boček

Cykl: Arystokratka
Tom: 6
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 2023
Liczba stron: 176
Tłumacz: Mirosław Śmigielski
Kategoria: Literatura współczesna
Ocena: 7+/10


Podczas lektury kolejnej części tak przeze mnie lubianego cyklu o Arystokratce nie opuszczała mnie natarczywa myśl, że jeśli wierzyć zapowiedziom to jest to przedostatni tom przygód arystokratki Marii Kostki z zamku Kostka. W trakcie czytania nieustannie próbowałam znaleźć odpowiedź na pytanie, czy jest to dobra wiadomość, bo każdy dobry autor powinien wiedzieć kiedy zamknąć historię bez straty w czytelnikach, czy jednak historia zakończy się w taki sposób, że dowcip urwie się w połowie, zostawiając nas w poczuciu niedosytu.

W poprzednim tomie Maria wraz z delegacją wyjechała z oficjalną wizytą na królewski dwór. Nie obyło się oczywiście bez przygód ani przed podróżą, ani w trakcie, a jednak wydaje się, że i my, i Maria dosyć dobrze podczas tej wycieczki wypoczęliśmy. I całe szczęście, bo szósty tom rozpoczyna wielki powrót z wojaży i stawienie czoła konsekwencjom tej wyprawy. Część tych następstw okazała się przyziemna, ale niektóre z nich zaskoczyły nawet samą Marię. Do jej zawirowań sercowych, dziwactw rodziców, przygód z pozostałymi mieszkańcami zamku czy oprowadzania muflonów dochodzi zupełnie nowe wyzwanie w postaci nagrywanego na Kostce reality show, którego reżyserka jest gotowa na wiele! Szalony program, szalone kwestie sercowe, szaleni współlokatorzy w zamku, to wyborny przepis na kolejne dowcipne historie. ;) 

Pomimo iż Deniska miała jedynie podgrzewać gotowe posiłki z bezdennych zamrażarek pani Cichej, najwyraźniej zaczęła przeprowadzać eksperymenty kulinarne na własną rękę. Inspirację czerpała chyba z książki Młot na czarownice. 

Tym razem odnoszę wrażenie, że po fabule czuć nadchodzący wielki finał. Z jednej strony odczuwam z tego powodu lekki smutek, bo czeski humor Arystokratki nie raz wywołał uśmiech na mojej twarzy, ale z drugiej trudno nie zauważyć, że pewne elementy zostały powtórzone na tyle sposobów, że już dłużej bawić nie mogą. Ostatecznie przeczuwam, że hucznym zakończeniem cyklu będą zbliżające się wielkimi krokami urodziny naszej bohaterki i oczywiste pytanie czy je przeżyje. ;) Przy okazji być może otrzymamy odpowiedź, kto zgarnie serce i rękę głównej bohaterki, aczkolwiek mam wrażenie, że to już mniej więcej się klaruje.

Szósty tom przygód arystokratki Marii wielokrotnie mnie rozbawił, dobrze nam też zrobił wyjazd z Kostki w poprzedniej części i w rezultacie spędziłam z książką bardzo przyjemny czas. Jednak chociaż autor dwoił się i troił, proponował nowe elementy i w sumie zarzucał nas pomysłami, to niektóre mnie kompletnie nie chwyciły. Przykładem było „kilka numerów licealnej gazetki", których celem była jak sądzę chwilowa acz dowcipna zmiana scenerii, a ja ze znudzeniem czekałam aż w końcu wrócimy do czasów współczesnych. Również wątek Maksa i Marka był dla mnie nieco rozczarowujący, bo po pierwszych emocjach z poprzedniego tomu, w tym wydaje się, że jej relacja z jednym z nich idzie w zupełnie innym kierunku. Na przykład listy Marii wydają się napisane w innym tonie w zależności od tego, kto jest adresatem. Mam wrażenie, że ten wątek można było rozegrać znacznie lepiej, budując w czytelniku więcej ciekawości. 

To wszystko sprawia, że w tym momencie nadchodzący finał wzbudza we mnie dosyć pozytywne uczucia. Mam do tego cyklu dużo sentymentu i myślę, że za kilka lat z przyjemnością do niego powrócę, ale wydaje mi się, że aby zachować jego jakość trzeba już jednak go zakończyć. Myślę, że ten ostatni tom będzie wystrzałowy i nie oderwiemy się od niego do ostatniej strony i to będzie godny kres tej historii. Dlatego z niecierpliwością oczekuję na drugą część Arystokratki pod ostrzałem miłości i mam nadzieję, że zamknięcie tej opowieści będzie równie fenomenalne jak był jej początek. 

| Arystokratka pod ostrzałem miłości. Część pierwsza |

sobota, 2 grudnia 2023

Nie pozwól zamknąć kręgu czyli „Klątwa dla demona" Magdaleny Kubasiewicz


Tytuł: Klątwa dla demona


Autor: Magdalena Kubasiewicz


Cykl: Wilcza Jagoda
Tom: 3
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 2023
Liczba stron: 384
Kategoria: Fantastyka, urban fantasy
Ocena: 9/10


Kołysanka dla czarownicy niesamowicie rozbudziła mój apetyt, potem dosłownie pochłonęłam Przysługę dla Czarnoksiężnika. Obie książki okazały się fenomenalne i sprawiły mi ogromną czytelniczą przyjemność. Dawno nie czytałam tak smakowitego polskiego urban fantasy, od którego dosłownie nie byłam w stanie się oderwać. Niewiele, bardzo niewiele, książek powoduje, że zarywam nocki. Wysoko cenię swój sen, ze względów zdrowotnych ogromnie go potrzebuje, a wykonywanie intensywnej pracy intelektualnej skutecznie wyklucza takie szaleństwa. Jednak raz na jakiś czas wykazuję się kompletnym brakiem rozsądku i coś takiego przytrafiło mi się właśnie z Klątwą dla demona Magdaleny Kubasiewicz. Niech już to będzie rekomendacją dla tego cyklu!

Klątwa dla demona nie zaczyna się niewinnie - najpierw słyszymy syrenią przepowiednię, potem dowiadujemy się o rytualnej klątwie z ofiarą z człowieka oraz dużej ilości złej magii skierowanej w nieznane miejsce, a co najgorsze, chociaż nikt nie może w to uwierzyć, wszyscy wiedzą kto jest sprawcą. Chociaż nie, najgorszym okazuje się to, że jedna ofiara to za mało i pojawiają się kolejne. Sytuacja wymyka się spod kontroli, robi się bardzo nerwowo, bo nie wiadomo co tak sumiennie tkana klątwa ma zniszczyć. Jakby tego było mało, wydaje się, że każdy gra w swoją grę, a Jagoda już nie wie czy jeszcze komukolwiek może zaufać. Każdy coś ukrywa, ale poważne pytanie brzmi - czyj sekret jest bardziej niebezpieczny? 

Jagoda, nie chcąc stawiać wszystkiego na jedną kartę rzucała w tej chwili na stół trzy, choć tak naprawdę nie znała wartości żadnej z nich.

czwartek, 30 listopada 2023

Cytat tygodnia

Dlaczego jesteśmy tak bardzo uwięzieni w godzinach i minutach codzienności? 
Dlaczego nie potrafimy pójść dalej, żyć tym, czego nie możemy dosięgnąć?

- Muza, Jessie Burton -

wtorek, 28 listopada 2023

Domowe porządki czyli „Odwilż" Zuzanny Gajewskiej



Tytuł: Odwilż


Autor: Zuzanna Gajewska


Cykl: Ewelina Zawadzka
Tom: 3
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023
Liczba stron: 309
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7+/10



Z niecierpliwością oczekiwałam kolejnego tomu przygód Eweliny Zawadzkiej, więc nie ma co ukrywać - zaraz po premierze ebook trafił na mój czytnik, a chwilę później zaczęłam czytać. Dobry, choć nieco łagodniejszy, polski kryminał, w którym krew nie leje się hektolitrami idealnie pasuje do listopadowej aury. Tym razem czułam też ogromną ciekawość i to nie tylko z powodu potencjalnego zabójstwa, jak to w kryminałach zwykle bywa, ale przede wszystkim ze względu na wątek ojca Karolci. Byłam bardzo ciekawa jak ta część historii będzie się dalej rozgrywała i jak podejdzie do niej Ewelina z bliskimi.

Nadchodzi wiosna i słońce nieśmiało zaczyna roztapiać zimowe ślady. Roztopy powodują wszechobecne zabłocenie, wielkie brudne kałuże, pękanie kry, gdzieniegdzie wyzierającą gnijącą trawę i niezbyt optymistyczną szarugę. Tam gdzie jeszcze niedawno dzieci zjeżdżały na sankach dzisiaj są wielkie błotniste połacie. Tak się składa, że właśnie w to miejsce na przymusowy spacer wybiera się Ewelina Zawadzka. I tam też napotyka topielca w dosyć zaawansowanym stopniu rozkładu. Okazuje się, że chociaż przyczyna śmierci zostaje ustalona bardzo szybko to identyfikacja ofiary jest trudniejsza niż można byłoby się spodziewać. Powstaje też kolejne pytanie - czy ktoś ofierze pomógł w przejściu na tamten świat, czy była to kwestia nieszczęśliwego wypadku? 

- A ty co, Ewelina? Chodzisz po krzakach i zajęcia sobie szukasz? - zapytał, otrzepując buty ze śniegu i błota

Nie da się ukryć, mamy polską Camillę Lackberg, tyle że z lepszym pomysłem na główną bohaterkę. Ewelina Zawadzka jest odważna i charakterna, ale potrafi tracić siły czy popełniać błędy. Prowadzi zakład pogrzebowy i wkłada w to mnóstwo serca (zupełnie jak autorka w pisanie), a to sprawia, że na co dzień obcuje ze śmiercią. Podczas gdy w Zamieci jej ścieżki nieustannie przecinały się z prowadzącymi sprawę policjantami czy prokuratorem, w Odwilży tak się dzieje znacznie rzadziej, co mnie ogromnie usatysfakcjonowało. To drażniło mnie w Erice z Sagi o Fjallbace autorstwa wspomnianej pani Lackberg - częste zbiegi okoliczności (mniej lub bardziej fortunne), nieustanne wtrącanie się w sprawę nawet kiedy wszyscy już prosili, aby zajęła się sobą. Ewelina nie była częścią tej sprawy. Próbowała pomóc, a skończyło się to tak a nie inaczej. Skądinąd zakończenie zrobiło na mnie wrażenie m.in. z powodu nawiązania do Zamieci - zręczna klamra, która prowadzi do pytania jakie będą konsekwencje. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu przygód Eweliny i przyznaję, że z każdym tomem napięcie jest coraz większe. Co ciekawe, w Odwilży pierwszy raz zastanawiałam się kto faktycznie jest głównym bohaterem książki - Ewelina czy... Paweł. Pani Gajewska zawsze serwowała nam retrospekcje, które mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą ofiary, pojawiały się rozdziały, w których narratorem byli inni bohaterowie, ale wydaje mi się, że to pierwszy raz, kiedy aż tak dużo narracji otrzymał ktoś inny. Było to całkiem odświeżające chociaż... 

Jeżeli mam na cokolwiek narzekać to właśnie na liczbę wątków osobistych Eweliny. Tym razem Olka i Karolci, a zwłaszcza Karolci, jest naprawdę bardzo niewiele. Brakowało mi jej radosnych historyjek, a momenty w których była wspominana były raczej dosyć dramatyczne. Ogromnie liczę, że w kolejnym tomie, który biorąc pod uwagę zakończenie Odwilży jest absolutnie pewny, Karolci, Olka i rodziny Eweliny będzie znacznie więcej.

- Pan też rozpuszczalną? - zapytała.
- Naprawdę dziękuję, piłem przed chwilą.
- No ta. Urzędnicy, policja, wszyscy tacy sami - burknęła. - Kawkę sobie popijacie, a pracować nie m komu. 

Kolejny raz książka Zuzanny Gajewskiej, pod płaszczykiem kryminału, porusza bardzo poważne tematy. Tym razem w centrum wydarzeń jest przemoc domowa, niezwykle okrutna i ciągnąca się latami. Pojawia się ważna dyskusja o zakładaniu niebieskiej karty, nieumiejętności reagowania na krzywdę, obojętność społeczna. Szczególnie zapadła mi w pamięć sytuacja jednego z dzieci w szkole. Jak łatwo się ocenia, a jak dalekie może to być od prawdy. Przy okazji ostrzegam także, że pojawia się przemoc seksualna. Innym ciekawym wątkiem jest kwestia Izabeli Panicz. Bardzo życiowe wydają się zarówno niejednoznaczność tej postaci, jak i uczuć Eweliny na jej temat. 

Podobało mi się także umiejętne nawiązanie do pandemii nie w formie głównego wątku, ale elementu okoliczności. Jest to jeden z elementów za który ogromnie doceniam prozę pana Mroza czyli osadzanie swojej historii (nieopartej na faktach itd.) w realiach. To, że pandemia jest tłem dodaje historii realizmu w niezwykle naturalny i nienarzucający się sposób.

Podsumowując, Promotorko czytelnictwa czekam na kolejny tom. Nie spiesz się zanadto, bo lubię takie dopracowane historie jak ta w Odwilży, ale jednocześnie co tu dużo mówiąc - naprawdę chcę wiedzieć jak potoczy się dalsza historia po takim zakończeniu. ;)

| Burza | Zamieć | Odwilż |

sobota, 25 listopada 2023

Chciałabym by akurat ten człowiek nigdy nie był poza zasięgiem sieci czyli „Połączenia odebrane" ks. Adama Bonieckiego



Tytuł: Połączenia odebrane


Autor: ks. Adam Boniecki


Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018
Liczba stron: 224
Kategoria: Zbiór artykułów
Ocena: 9/10





Ta książka wylądowała u mnie przez przypadek - księgarnia ZNAK do zakupów dorzucała bardzo mocno przeceniane bonusy, dzięki czemu oprócz trzech numerów miesięcznika ZNAK do mojego koszyka dołączyły Połączenia odebrane ks. Adama Bonieckiego. Tak się złożyło, że w momencie kiedy do mnie trafiła miałam lekki kryzys dotyczący autorytetów, więc zdecydowałam, że zrobię sobie z nią przerwę pomiędzy innymi lekturami.

Ks. Boniecki to osoba, której słuchanie i czytanie zawsze sprawiało mi przyjemność, a Połączenia odebrane tylko mi o tym przypomniały. Ta książka to trzeci wydany zbiór edytoriali opublikowanych na łamach Tygodnika Powszechnego urozmaicony fotografiami. Na końcu znajdziemy ich indeks wraz z numerem oraz rokiem wydania oraz źródła ilustracji. Z punktu widzenia treści Połączenia odebrane to komentarz do ówczesnych wydarzeń  (teksty były publikowane w latach 2014-2017), ale także, a może przede wszystkim wielorakie przemyślenia o życiu, wierze, szacunku, nadziei... Autor z charakterystycznym dla siebie dowcipem komentuje nawet swój zakaz wypowiedzi w mediach, który jest na niego regularnie nakładany, a którego ludzie tacy jak ja nie są w stanie w żaden sposób zrozumieć. Są tu także wspomnienia o kilku znanych osobach, odniesienia do okresu kiedy dochodziło do zmian politycznych i tak dalej. Jakby tego było mało, ja osobiście wiele się z niej dowiedziałam np. o Synodzie, o którym prawdę mówiąc nie wiedziałam nic.

Można rzec: utopia. Jednak urządzenie świata zależy od ludzi, od człowieka. Trudny, lecz nieustanny rozwój człowieczeństwa nie pozwala umrzeć nadziei.

czwartek, 23 listopada 2023

Cytat tygodnia

Nigdy nie pozwól, żeby nienawiść okradła cię z życia, które otrzymałeś.

Arystoteles i Dante przepadają w toni życia, Benjamin Alire Sáenz -

czwartek, 16 listopada 2023

Cytat tygodnia

Prawdziwą bowiem karą, jedynie rzeczywistą, jedynie zastraszającą i skuteczną jest ta, 
która istnieje w świadomości własnego sumienia.

- Bracia Karamazow, Fiodor Dostojewski -

wtorek, 14 listopada 2023

Ukryć pomysły, pragnienia, marzenia i niepokoje przed przemocą czyli „Skrzydlate książki" Anny Sakowicz



Tytuł: Skrzydlate książki

Autor: Anna Sakowicz

Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2023
Liczba stron: 234
Kategoria: Literatura dziecięca
Ocena: 9+/10





Większość ludzi zna Annę Sakowicz jako utalentowaną autorkę książek obyczajowych, jak chociażby trylogii kociewskiej, sagi Muślinowej czy Jaśminowej Sagi, ale też wielu pozycji jednotomowych o tej tematyce. Są i tacy, którzy nie mogą się nachwalić jej książek dla najmłodszych - POPR-ańców albo Wiewiórki Julii i magicznego orzeszka. Tymczasem mało kto wspomina o dwóch innych dziełach jej autorstwa - nieco starszych Listach do A. Mieszka z nami Alzheimer i dosyć niedawno wydanych Skrzydlatych książkach. Uważam to za potężne niedopatrzenie i chcę Was przekonać, że obie lektury naprawdę warto przeczytać. Oczywiście o ile nie boicie się przepięknie opisanych trudnych tematów w dziecięcym wydaniu.

Klara, Dawid i Jasiek są kumplami z jednego podwórka. Razem się bawią, chodzą nad Motławę, grają w kulki, w piekło i niebo, szukają skarbów na dnie Raduni. Tyle że czy tego chcą czy nie, nadchodzi wojna. Jej widmo jest zauważalne nawet dla dzieci, które chociaż nie rozumieją dlaczego, to widzą i słyszą to co dzieje się wokół nich każdego dnia tej końcówki lata 1939 roku. Pewnego dnia podczas wspólnie spędzanego czasu spotyka ich niesamowita przygoda - dostrzegają grupę ptaków, które wlatują i wylatują z jednego z okien budynku przy ulicy Mariackiej. Jeden z takich nietypowych ptaków odłącza się od grupy przez uszkodzone skrzydło, a pomocy udzielają mu właśnie Klara, Jasiek i Dawid. Wkrótce dzieci decydują się na wizytę u właściciela tajemniczego okna, introligatora Samuela. U niego poznają siedmioletnią wnuczkę mężczyzny Judytę, która wkrótce znika za tajemniczymi drzwiami znajdującymi się w jego pracowni. Te drzwi nie dają dzieciom spokoju i wkrótce w wyniku pewnych wydarzeń cała czwórka znajduje się w niesamowitej Krainie Nienapisanych Książek. Czekają tam na nich wyjątkowe istoty, niebezpieczne przygody i niesamowite historie, ale każda, nawet najbardziej niezwykła książka, ma swój koniec. Jednak czy na pewno? 

(...) - Ale dlaczego ludzie to robią? - spytała cicho Judyta.
- Ze strachu - odparł Ezop. - Myśl zawarta w książkach ma moc. Czasami niezbyt wielką, gdy tylko rozśmiesza lub wzrusza, ale bywa, że potrafi porwać tłumy, otworzyć oczy, dać oręż w walce. Dlatego właśnie książki mogą być groźne. Przynajmniej tak się wydaje słabym istotom - dodał po chwili ze smutkiem. - Niszczyli je ludzie różnych religii, ale też niewierzący, starożytni i współcześni...

niedziela, 12 listopada 2023

O przemocą wybudzonym pradawnym instynkcie czyli „Zew krwi" Jacka Londona


Tytuł: Zew krwi


Autor: Jack London

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2023
Liczba stron: 160
Kategoria: Powieść przygodowa, literatura piękna, klasyka literatury
Ocena: 8+/10

Dawno, dawno temu w nagrodę za specjalne osiągnięcia otrzymałam Białego kła Jacka Londona. Pierwszy raz czytałam go na swoim piętrowym łóżku pod kołdrą przy świetle latarki. Ogromnie mi się podobała i na lata została w mojej pamięci. Od tego czasu czytałam ją co najmniej trzy razy i prawdę mówiąc z przyjemnością przeczytałabym kolejny. Tymczasem Zew krwi czytałam tylko raz, egzemplarz był pożyczony od koleżanki, a od tego czasu minęło niemal 20 lat. Jednak wtedy ta książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, bo o ile Biały kieł to historia walki o przetrwanie zakończona odnalezieniem domu, o tyle Zew krwi jest jej... Przeciwieństwem? Polemiką? Przekorną odpowiedzią? Obie książki są nad wyraz naturalistyczne i w dużej mierze okrutne, ale z punktu widzenia dziecka, ta pierwsza kończy się dobrze, a w drugiej wygrywa brutalna dzikość, która nie zna granic. Jednak minęło bardzo dużo czasu i pomyślałam, że chciałabym skonfrontować swoje ówczesne, dziecięce, wrażenia z lektury, z tymi dzisiejszymi, całkiem już dorosłymi.

Zew krwi to opowieść o Bucku - mieszańcu owczarka szkockiego i bernardyna. Pies zostaje wykradziony właścicielom i sprzedany, co sprawia, że jego spokojne życie na ranczu w Kalifornii zmienia się okrutną walkę o przetrwanie w bardzo surowych warunkach. Buck przechodzi naprawdę ciężką szkołę życia i stopniowo dochodzi do jego metamorfozy, bo postawiony w sytuacji bez wyjścia powoli czuje niesamowity zew krwi...

Innymi mówiąc słowy, wszystko co popełniał, zdarzało się dlatego, że popełniać było łatwo, a zrezygnować z popełnienia niesłychanie trudno.

sobota, 11 listopada 2023

Pytania bez odpowiedzi czyli „Ludzie na moście" Wisława Szymborska #RokWisławySzymborskiej


Tytuł: Ludzie na moście


Autor: Wisława Szymborska


Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016
Liczba stron: 64
Kategoria: Poezja
Ocena: 10/10


Jest coś takiego w poezji Wisławy Szymborskiej, co przeszywa mnie na wskroś. Pozornie proste słowa, a dotykają takich miejsc we mnie, w których aż gotuje się od myśli i uczuć. Uwielbiam twórczość naszej Noblistki i chociaż nie umiem wskazać mojego ulubionego pisarza prozy, to bez wahania jestem w stanie powiedzieć, kto jest moim ukochanym poetą czy raczej ukochaną poetką. 

Nikogo więc nie zaskoczy, że w roku Wisławy Szymborskiej nie mogłam nie sięgnąć po tomik jej poezji, jednak prawdziwym impulsem do tego by stało się to tak szybko, była śmierć naszego kolegi, o której dowiedziałam się przytłoczona już innymi stresującymi wydarzeniami. To sprawiło, że poczułam, że czytelniczo pilnie potrzebuję czegoś innego, krótkiego, prawdziwego i dotykającego emocji, dlatego tym razem padło na Ludzi na moście - tomik, o którym niejednokrotnie słyszałam, że jest najbliżej tematyki śmierci. Poniekąd tytuł kojarzy się tyleż z miłością Jednak poetka jak zwykle zaskoczyła mnie mnogością interpretacji, a kiedy skończyłam czytać, wiedziałam, że za jakiś czas będę czuła potrzebę, by do tych słów wrócić. 
Moje szczęście, że akurat tomiki poezji pani Szymborskiej dumnie prężą grzbiety na mojej półce...

Z jednej strony ten tomik jest inny od moich ulubionych czyli Końca i początku oraz Chwili. Bardziej niepewny, co widać m.in. w rozpoczynającym go wierszu dotyczącym roli poety i poezji. Później autorka porusza wiele tematów, ale ich wspólną osią wydaje się śmierć, znaczenie, przyszłość i przeszłość, niepokój i smutek. Jest tu nieco mniej charakterystycznej dla autorki zabawy słowem, a więcej uchwyconej rzeczywistości i osobistych refleksji. Jednak w tym tomiku jest również kilka utworów w zupełnie innym tonie, a część z nich należy do tych bardziej znanych jak tytułowi intensywni Ludzie na moście czy dowcipny i pełen przekory Głos w sprawie pornografii.