Nie będę oryginalna - to było najdziwniejsze półrocze w moim życiu, podobnie jak pewnie u większości z Was. Początek tego roku był dla mnie dosyć udany - sporo szczęśliwych zbiegów okoliczności, kilka bardzo udanych spotkań, mnóstwo okazji do zrobienia niesamowitych rzeczy zawodowych, wiele owocnych współprac blogerskich. Wszystko szło naprawdę gładko, chociaż od samego początku obserwowałam zamieszanie w Chinach i przeczuwałam, że może jednak nie być tak pięknie jak bym chciała. Potem przyszła pandemia i zamknięcie. Nie było łatwo, ale jasne zasady pomagały się w tym odnaleźć. Martwiła mnie sytuacja polityczna, ale cała reszta była znośna. Tak naprawdę okazało się, że wykańcza mnie sytuacja ponownego otwarcia. Masa sprzecznych komunikatów i w codziennym funkcjonowaniu, i w pracy. Niby jest lepiej, ale liczby pozostały takie same. Mam zanieść papierową wersję sprawozdania do pokoju 123, ale obiekt, w którym się ten pokój znajduje jest dla mnie całkowicie zamknięty. Od września szkoła ma być już normalna, ale uczelnie przygotowują się na warunki cyfrowe. Sprzeczności się mnożą i to mnie trochę gubi. Na to jednak nie ma lekarstwa.
Przez te 6 miesięcy powstało tu 68 postów. Przyznam szczerze, że ten rok, póki co, jest dla mnie jako blogerki bardzo satysfakcjonujący. Jakby tego było mało, niemal wszystkie przeczytane przeze mnie książki ogromnie przypadły mi do gustu. Tutaj niesamowitą robotę zrobiła współpraca z księgarnią Gandalf dzięki której miałam możliwość przeczytania kilku książek, o których dosłownie marzyłam! W tym roku nadrobiłam mnóstwo genialnych książek od Wydawnictwa BOSZ czy świetne książki od Wydawnictwa Poradnia K. Poznałam niezwykłe książki z młodzieżowej fantastyki od Wydawnictwa Kobiecego, przepiękne Była sobie rzeka od Albatrosa, zaskakująco dobre Zaginione arabskie księżniczki od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, niesamowite i czytane podczas pandemii Co nas nie zabije. Największe plagi w historii ludzkości od Wydawnictwa Poznańskiego, mój pierwszy pełnowymiarowy popularnonaukowy komiks czyli Zmysły od Wydawnictwa Marginesy, książkę mistrza Sandersona czyli Wśród gwiazd od Zysk i S-ka, niesamowite Sekretne życie zwierząt od Wydawnictwa Rebis czy bardzo inspirujące Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek od Wydawnictwa Debit. To były najbardziej udane współprace tego roku!
Oprócz recenzji bardzo wielu książek, mogliście przeczytać moją opinię o pierwszym sezonie serialu Mroczne materie od HBO, o sztuce teatralnej w Teatrze Capitol Klimakterium... I już, moje refleksje o życiu w czasach kwarantanny, o tym dlaczego czytam, pierwszy odcinek Serialowych okruszków czyli króciutkich recenzji 5 obejrzanych przeze mnie seriali oraz pierwszą odsłonę Książkowych pokus czyli 5 książek (niekoniecznie bestsellerów ani nowości), które chciałabym przeczytać, a na sam koniec, ostatniego dnia czerwca, podzieliłam się swoimi sposobami na przełamanie czytelniczego zastoju.
Udało mi się napisać też o 14 idealnych książkach na Dzień Kobiet oraz być częścią opowieści o książce z piosenką w tle na stronę BookHunter.pl (które to posty póki co przestały istnieć z powodu przeniesienia portalu).
Jednocześnie nie mogę powiedzieć, abym z powodu pandemii miała więcej czasu na czytanie. Całą energię wkładaliśmy w pracę zdalną, która wymagała nowych metod prowadzenia analiz, dyskusji, współpracy jak i ustanowienia nowych miejsc pracy, bo w niewielkim mieszkaniu nie jest to wcale takie oczywiste. Troska o najbliższych, sytuację w kraju i zagranicą, codzienne funkcjonowanie, to wszystko wymagało znacznie więcej uwagi niż dotychczas. Czasami też dawało o sobie znać zmęczenie psychiczne.
Być może właśnie dzięki temu, przez to pół roku czytałam sporo naprawdę różnych książek. Pojawiły się pozycje popularnonaukowe, kryminały, literatura piękna, literatura dziecięca i młodzieżowa, literatura obyczajowa, fantastyka, a nawet literatura naukowa czy popularnonaukowy komiks. Szczerze Wam powiem, że pod względem czytelniczym jestem bardzo zadowolona. Przeczytałam w sumie 34 książki, co uważam za bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę ilość pracy i wydarzeń, choć jest to zdecydowanie mniej niż miałam nadzieję. Za to praktycznie każda z tych pozycji była naprawdę ŚWIETNA. Miałam w tym półroczu prawdziwe czytelnicze szczęście. ;)
Bardzo wiele recenzji powstało w wyniku różnorodnych współprac - z portalami BookHunter.pl oraz Sztukater czy z Wydawnictwami. Udało mi się także w styczniu przeczytać i zrecenzować niesamowitego Dżentelmena w Moskwie w ramach BookTour u Marysi z Mamo poczytaj sobie. :) Naprawdę sporo się działo!
W tym półroczu zaplanowałam sobie dwa wyzwania - doczytanie zaczętych już książek oraz zakończenie kilku cykli. Pierwsza część poszła mi naprawdę kiepsko, bo udało mi się dokończyć zaledwie jedną spośród wcześniej rozpoczętych książek, a mianowicie Seryjne zabójczynie. Najsławniejsze morderczynie w dziejach od Tori Telfer. Zdecydowanie lepiej zrealizowałam drugie postanowienie - dokończyłam cykl Truly Devious, Okrutny książę, Starbound i Kroniki Jaaru. Rozpoczęłam zaledwie 4 nowe cykle co na tle poprzednich lat wypada bardzo korzystnie, zwłaszcza, że większość z nich to dylogie, zatem jeden tom dzieli mnie od ich zakończenia.
W czytelniczym świecie też nie było nudy, ale to obserwowaliśmy na bieżąco. Głównym czynnikiem była jednak pandemia, która odbiła się również na naszym kulturowym półświatku. ;) Bardzo wiele premier zostało przełożonych lub przesuniętych, chociaż nie powiem, abym narzekała na brak nowości. Odwołano mnóstwo książkowych spotań takich jak chociażby targi, całkowicie odmieniono spotkania autorskie. Sporo się działo!
W tym roku dołączyłam także na Twittera i muszę Wam powiedzieć, że sprawiło mi to sporo radości. :) Krótka forma to coś w czym próbuję się sprawdzać, a Twitter to zupełnie nowi ludzie i możliwości. Jest naprawdę super i jeśli szukacie nowych wyzwań to koniecznie wpadajcie! Znajdziecie mnie pod @wsercuksiazki
Jak widzicie u mnie sporo się działo chociaż na szczęście wszyscy moi bliscy byli zdrowi i bezpieczni. Pewne rozczarowanie stanowiły odwołane wyjazdy - w tym roku mieliśmy zaplanowane bardzo wyjątkowe, unikatowe podróże i niestety żadna z nich nie zostanie zrealizowana. Jedna odbędzie się za rok, a pozostałe, no cóż, przepadły. Tu z wielkim bólem myślę przede wszystkim o zaplanowanym, nieco dofinansowanym, wyjeździe na Islandię, ta sytuacja wciąż mnie smuci, ale cóż zrobić. Również niezwykłe przygody konferencyjne mnie ominą, a przede wszystkim długo wyczekiwana konferencja w Hiszpanii. Zamiast tego, słoneczna Warszawa. Trochę taki śmiech przez łzy, ale co zrobić. Wiem, że większości z Was też nie było łatwo, więc nie zamierzam się użalać - każdy z nas musiał z czegoś podczas tej pandemii zrezygnować.
Dla równowagi, bardzo pozytywną wiadomością jest to, że miałam więcej czasu dla najbliższych i myślę, że ten wspólny czas był dla nas bardzo przyjemny. Bardzo dużo rozmawialiśmy, oglądaliśmy wiele filmów i seriali, graliśmy w gry planszowe czy w karty. Mam nadzieję, że i u Was pod tym względem był to dobry, pożyteczny okres. :)
Podczas pandemii zaczęłam szydełkować. Na razie idzie mi miernie, ale nie poddaję się! Robię próbniki łańcuszków, słupków, półsłupków i półsłupków dzierganych i chociaż wciąż moje rzeczy są bardzo nierówne pod względem ciasnoty ściegu, a przy każdym nowym rzędzie muszę się skupić jak się go kończy, to pracuję dalej (jeśli macie jakieś porady jak sobie z tym poradzić to koniecznie dajcie znać!). Poza tym piekłam, sprzątnęłam kilka kartonów, przebrałam część ciuchów i butów, poprzekładałam trochę rzeczy w mieszkaniu, wiecie - starałam się znajdować satysfakcję w robieniu rzeczy, które od dawna odkładałam.
Koniecznie powiedzcie mi jak minęło Wasze półrocze! Jak się czujecie, co udało Wam się przez ten czas zrobić czy przeczytać? Jak sobie radzicie z tą sytuacją?