Tytuł: Królowa Tearlingu
Autor: Erika Johansen
Autor: Erika Johansen
Cykl: Królowa Tearlingu
Tom: 1
Tom: 1
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2015
Liczba stron: 486
Tłumacz: Izabella Mazurek
Tłumacz: Izabella Mazurek
Kategoria: Fantastyka, Fantasy
Ocena: 8/10
Na Królową Tearlingu
czaiłam się baaaardzo długi czas, intensywnie poszukiwałam
jej w bibliotekach i na obniżkach. Wszystko to jednak
zawodziło, rabaty były niewielkie, zaś w bibliotekach nie było
nawet kolejki, bo po prostu nieomal żadna nie miała swojego
egzemplarza. Wkrótce swoim zainteresowaniem zaraziłam matkę
chrzestną od książek, a ta użyła swoich magicznych mocy i puf!
Książka pojawiła się w moim domu!
Muszę przyznać, że
miałam spore nadzieje co do Królowej Tearlingu, bo przez
miesiące poszukiwań obrosła w moich oczach legendą. Nieczęste
recenzje, nigdy negatywne, a wiadomo to rodzi podejrzenia, że to
typowy ostatnio bestseller – dużo hałasu, a radości niewiele.
Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ spieszę Was
zawiadomić, że książka zaspokoiła moje potrzeby. :D
Prawdziwego bohatera poznaje się po tym, że
najbardziej heroicznych czynów
najbardziej heroicznych czynów
dokonuje w tajemnicy.
Nigdy o nich nie słyszymy.
Nigdy o nich nie słyszymy.
A jednak, moi przyjaciele, jakimś cudem o nich wiemy.
Jak sami wiecie przypływ
literatury fantastycznej w wersji Young Adult jest ogromny. Można
swobodnie przebierać w nowościach praktycznie każdego miesiąca, w
styczniu wyszedł finalny tom Trylogii klątwy Danielle L.
Jensen (recenzja pierwszego tomu już wkrótce!), w lutym Dwór
mgieł i furii (recenzja tutaj!), przed chwilą Imperium burz,
czyli piąty tom Szklanego tronu (recenzja już wkrótce!), a
to za chwilę kolejna część Czerwonej królowej (recenzje
dwóch pierwszych tomów – tu 1, tu tomu 2) czy w czerwcu ma wyjść
Sztylet zaręczynowy - drugi tom Sztyletu rodowego
(recenzja tutaj!).. A to raptem kilka, najbardziej znanych
spośród dziesiątek nowych pozycji. Nic więc dziwnego, że
niełatwo odróżnić ziarna od plew i zgubić się w gąszczu
opinii, tym bardziej, że część według mnie na zachwyty zasługuje, ale część nieco
mniej.
Po lekturze mogę Was zapewnić, że
Królowa Tearlingu jest inna niż większość tych książek.
Różnice zaczynają się
od podstaw. Akcja jest niespieszna, rozbudowana, choć
nieprzesadzona. Fantastyczna choć całkiem dobrze osadzona w
realiach. Dobrze skonstruowana fabuła, konsekwentnie zbudowana
kraina, świetni i realistyczni bohaterowie. Na szczególne oklaski
zasługuje główna bohaterka – Kelsea. Zapytacie pewnie dlaczego?
Jest niezwykła, bo daleko jej do ideału! Nie jest piękna, czasami
czuje się głupia albo zawstydzona, bywa wściekła, ale jest przy
tym naprawdę niezłomna. I całe szczęście, bo ta niezłomność
będzie jej niezbędna, gdyż walka o tron okazuje się nieustanną
walką o własne życie. Czy w tych warunkach dziewiętnastoletnia
dziewczyna, wychowana z dala od zamków, królestw i dworów, jest w
stanie zmieniać cokolwiek w swoim kraju, być dla niego prawdziwą
królową, ulgą w cierpieniach, podporą w trudnych chwilach? Kelsea
jest jednak zdeterminowana i powoli, ryzykując życiem, swoją siłą
i odwagą zjednuje sobie kolejnych ludzi, by w stosownym momencie
przemienić się w prawdziwą królową i walczyć o swój kraj.
Najczęściej w książkach tego typu historia, problemy społeczne i
gospodarcze, problemy dyplomatyczne są tylko wspominane. Tutaj
spędzają sen z powiek królowej, która jednak podejmując
ryzykowne decyzje, wkrótce może być zmuszona walczyć w prawdziwej
wojnie o swój lud.
- Dobrze, Lazarusie, nie będę się wtrącać do
twoich spraw,
tak jak chciałeś. - Spojrzała na niego. - Powinieneś mi za
to podziękować.
Buława ukłonił się.
- Pokorne podziękowania, o przeznakomita...
- Wypchaj się.
Buława ukłonił się.
- Pokorne podziękowania, o przeznakomita...
- Wypchaj się.
W tej książce nie
znajdziecie miłosnych trójkątów, ani nawet romantycznych
uniesień. Jest dużo historii, walki, oddania i nadziei, ale również
wiele trudów i porażek. Jednak w odróżnieniu od zwyczajowych
rozwiązań tutaj wszystko jest prawdziwe, a nie plastikowe.
Niewiarygodne, jak wspaniale Erika Johansen wystylizowała nie tylko
główną bohaterkę, ale także wielu pozostałych jak Buława i
pozostali królewscy strażnicy, jak Carlin i Barty – opiekunowie
Kelsea, ale także Szkarłatna Królowa czy Arlan Thorne. Jako równie
ciekawego uważam regenta Tearlingu, wuja Kelsea – Thomasa, którego
postać jest wykreowana zupełnie inaczej niż się spodziewałam,
ale nadzwyczajnie doceniam wbrew pozorom prostotę i realizm
bohatera. Autorka nie boi się też trudnych rozwiązań fabularnych,
nie pomija rodzinnych „nieporozumień”, strachu bohaterki, jej
ogromnej niepewności i wielkiej złości. Kelsea nie jest sztywna,
nie ma dziwnych przemyśleń, nie targają nią wydumane problemy, o
nie, problemy Kelsea Rayleigh są bardzo rzeczywiste, a jej
permanentna walka o życie boleśnie jej o tym przypomina.
Jednocześnie pani Johansen cudownie wplotła magię między miecze,
dzięki czemu otrzymujemy nienową, ale doskonale odświeżoną
koncepcję nie tylko walki dobra ze złem, ale także magii i potęgi siły.
Jednak młoda królewna będzie musiała szybko nauczyć się nie
tylko rządzić, ale także przyjmować kompromisy i zdać sobie
sprawę, że świat nie jest czarno-biały jak dotychczas zdawała
się sądzić, lecz posiada także bardzo wiele obszarów szarości,
nie wspominając o tym, że zaskoczy ją jak wiele rzeczy jest
całkowicie przeciwnych od jej wyobrażeń. Książka jednocześnie
porusza wiele ciekawych aspektów od odpowiedzialności, przemocy
domowej, wielkich tajemnic czy handlu ludźmi, po bezwzględność
wojny.
Jeśli dotychczas jeszcze
Was nie przekonałam, że naprawdę warto sięgnąć do Królowej
Tearlingu to zdradzę Wam maleńki sekret - Kelsea kocha czytać
i nie jest to tylko wspomniane jako motyw, dzięki któremu mamy
bohaterkę polubić. To prawdziwa pasja, która zaważy na królowej
i jej działaniu. :)
Po Królowej Tearlingu
świetnie czuć, że jest pierwszą częścią Trylogii, ma nas
zaciekawić, postawić wiele pytań i wciągnąć, ale na tym etapie
nie ma na nie odpowiadać. Nie muszę Wam mówić, że Inwazja na
Tearling jest na liście do absolutnie jak najszybszego
przeczytania? ;)
Na jednej z facebookowych
grup książkowych do których należę już trzy razy przewinęło
się pytanie czy książka nadaje się dla młodszych czytelników.
No więc odpowiem tutaj – według mnie nie. Pani Johansen nie
stroni od brutalności i bardzo mrocznej magii i dosyć obrazowo to
opisuje. Nie ma litości ani dla kobiet, ani dla dzieci i mam
przeczucie, że w kolejnych tomach to się nie zmieni, a jeśli to
raczej stawiałabym na wzrost agresji wynikający z nadchodzącej
inwazji. Zaś pomijanie tych fragmentów jest bezcelowe, bo nie dość,
że jest ich nie tak mało, to w dodatku wiele z nich jest kluczowych
dla fabuły.
Podsumowując - jeśli lubisz fantastykę młodzieżową i chętnie odpoczniesz od romansów to Królowa Tearlingu bez wątpienia skradnie Twoje serce!
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Podsumowując - jeśli lubisz fantastykę młodzieżową i chętnie odpoczniesz od romansów to Królowa Tearlingu bez wątpienia skradnie Twoje serce!
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
| Królowa Tearlingu | Inwacja na Tearling | Losy Tearlingu |