Strony

sobota, 7 października 2023

Kwartalne podsumowanie czytelnicze - trzecie podejście w 2023

Przyszedł czas na publikację przedostatniego KPC czyli Kwartalnego Podsumowania Czytelniczego, które obiecałam i sobie, i Wam, pisać. Comiesięczne mnie przerastało, a coroczne niepokojąco się rozrastało, więc zdecydowałam, że będzie kwartalne. Wygląda na to, że 2023 to będzie w końcu ten rok kiedy uda mi się zrealizować postanowienie dotyczące regularnych podsumowań. Jeszcze gwoli wstępu dodam - jest to mój sposób na zerknięcie na to co czytam i czy przypadkiem coś nadmiernie mnie nie pochłonęło, a Wy mam nadzieję znajdziecie tu jakąś czytelniczą inspirację. ;)

W ciągu ostatnich trzech miesięcy moje życiowe szaleństwo osiągnęło apogeum ponieważ wzięliśmy ślub! Jestem z tego powodu przeszczęśliwa, ale łatwo nie było (tanio zresztą też nie), a przede wszystkim wymagało to czasu. Niestety ucierpiały na tym inne moje aktywności w tym czytanie. Dlatego w tym kwartale przeczytanych książek było mniej niż w poprzednich miesiącach, bo zaledwie 14. Drastyczny spadek zanotowałam w lipcu kiedy znalazłam czas i siłę na jedynie 3 książki.





Wyzwanie Lubimy czytać

Jako że to wyzwanie traktuję z dużym dystansem niespecjalnie przejmowałam się doborem lektur pod konkretne zadanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę mój niedobór czasu. Poprzednio prędzej czy później coś pod dane zagadnienie pasowało, a tym razem obawiam się, że będę "nadrabiać" w następnym kwartale.

Lipiec - Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”

Bez sukcesu. Chyba, że policzymy Rzeki Londynu. :D Jednak ponieważ jest to pojemne wyzwanie, to mam w planach je zrealizować! Wrócę do niego w kolejnym podsumowaniu.

Sierpień - Przeczytam książkę z elementami folkloru, magii, mitów

Trudno w to uwierzyć, ale i ten podpunkt poszedł mi umiarkowanie. Oczywiście czytałam fantastykę z elementami magii, jednak dla mnie pożeraczki fantastyki brak folkloru i mitów i magii to swego rodzaju porażka. Dlatego chociaż ponownie mogę tu zaklasyfikować Rzeki Londynu Bena Aaronovitcha, ale również Złodzieja Megan Whalen Turner oraz Spellbreaker Charlie N. Holmberg to już teraz jestem w trakcie książki, która wyczerpie wszystkie trzy elementy (debiut Michała Jankowskiego Czas wielkiej wody).

Wrzesień - Przeczytam książkę o wsi, z motywami chłopskimi

To wyzwanie nieco mnie zaskoczyło, ale patrząc na rosnące zainteresowanie tą tematyką jest to doskonały pomysł. Przyznaję, że nie do końca jest to moja tematyka, ale jeśli wyrobię się czasowo to podejmę rękawicę. Oczywistym wyborem byłyby niedawno wydane i bardzo pozytywnie oceniane Chłopki Joanny Kuciel-Frydryszak oraz Chłopi Władysława Reymonta, których szalona ekranizacja wspina się właśnie po Oscarowych szczebelkach. Kwalifikują się tutaj książki naszej noblistki Olgi Tokarczuk, sporo klasyki sprzed lat, ale może również Radek Rak i jego Baśń o wężowym sercu? Jest to wyzwanie i kusi mnie żeby jednak mu sprostać. ;)

Także jak widzicie ten kwartał to raczej porażka jeśli chodzi o to wyzwanie. Czy się tym przejmuję? Nie. Czy lubię wyzwania? Jak najbardziej. W następnym podsumowaniu wrócę do tych wyzwań i napiszę czy udało mi się je "nadrobić"! :)











Wyzwanie #polskafantastykafajnajest

To jest kompletna porażka i tutaj za wszelką cenę zamierzam nadrobić. Obiecałam sobie, że w tym roku przeczytam co najmniej 12 książek z polskiej fantastyki. Początkowo celowałam bardzo ambitnie, że będą to koniecznie książki różnych autorów, ale w ślubnym roku było to poza moim zasięgiem. Natomiast 12 pozycji jest jak najbardziej możliwe. Sześć było w sumie w poprzednich dwóch kwartałach, więc przede mną jeszcze sześć. Jedna jest już czytana, więc nie zamierzam się poddać! Trzymajcie za mnie kciuki!


Wyzwanie przeczytam 52 książki w 2023

W 2022 o tej porze miałam już 52 książki dawno za sobą. W tym roku 52 książkę przeczytałam dokładnie 30 września. :D Także zgodnie z obietnicą z poprzedniego KPC udało mi się w tym kwartale to wyzwanie zakończyć. Ogromnie się z tego cieszę, zwłaszcza, że to pół setki książek to prawdziwy miszmasz gatunkowy, fascynujący, egzotyczny i baaaardzo satysfakcjonujący. Jednak przyznaję, że to najstarsze wyzwanie i jedyne, które realizuję od wielu lat, pierwszy raz wywołało u mnie lekkie spięcie. Niepotrzebne spięcie, które sprawiło, że w pewnym momencie leciałam z lekturą na łeb na szyję zamiast czytać z przyjemnością. Nauczka dla mnie by nie brać tego tak do siebie, zwłaszcza, że do końca roku zdążyłabym nawet bez tego pędu w ostatnich dniach.

Pozostałe wyzwania

W ostatnich trzech miesiącach czytałam różnorodnie - wpadł kryminał, literatura obyczajowa, fantastyka, literatura młodzieżowa, poradnik, literatura faktu, literatura piękna, reportaż, literatura popularnonaukowa a nawet książka historyczna. Także pomimo niewielu pozycji, było różnorodnie, a aż pięć książek było polskich autorów. Jak zwykle mam też przewagę kobiet (8:6). Jednak nie da się nie zauważyć, że zabrakło klasyki i polskiej fantastyki - muszę się w tej kwestii poprawić. Do przeczytania mam też drugi tomik poezji.

Jeśli chodzi o cykle to w tym kwartale poszło mi tragicznie - ani jednego zakończonego i cztery rozpoczęte. Obawiam się też, że październik również nie przyniesie zmiany, ale będę próbować, w końcu do odważnych świat należy. ;) Mam nadzieję w tym roku skończyć chociażby cykl Spellbreaker Charlie N. Holmberg, planowany jest również finałowy tom Baśni o złamanym sercu, więc mam nadzieję, że w takim krótkodystansowym ujęciu uda się chociaż to. Jednak patrząc na czas, który mi został czyli 3 miesiące i książki jakie mam w planach wątpię by akurat to wyzwanie okazało się spektakularnym sukcesem. ;)

Rzeki londynu Bena Aaronovitcha czekały na moją uwagę kilka lat, podobnie Były sobie świnki trzy Olgi Rudnickiej, więc co najmniej z dwoma starszymi pozycjami udało mi się w tym okresie zapoznać. Nie ma się jednak co oszukiwać, w większości pędziłam za nowościami. Dlatego teraz mówię sobie delikatnie stop i mam zaplanowane kilka pozycji, które mają nieco starszą datę wydania. 

Był to natomiast okres, w którym książki, których byłam pewna nie porywały mnie tak jak oczekiwałam, a pozycje co do których nie miałam oczekiwań okazywały się zaskakująco dobre. Rosa Montero napisała bardzo dobrą książkę o stracie, ale do mnie lepiej przemówiła zeszłoroczna lektura czyli Rok magicznego myślenia Joan Didion. Zapominamy Scotta A. Smalla było dobre, ale do Olivera Sacksa zabrakło mi tego co uważam za kwintesencję sukcesu literatury tego drugiego. Wspomniane już kilka razy Rzeki Londynu miały sporo atutów, ale nie spodziewałam się tak papierowych bohaterów, takiego chaosu ani lekko seksistowskich momentów. No i Były sobie świnki trzy Olgi Rudnickiej polecała mi masa ludzi, a niemal porzuciłam lekturę. 
Za to niezbyt wiele oczekiwałam po przypadkowo czytanych Rzeczach, których nie dokończyliśmy Rebeki Yarros, a oceniam tę pozycję naprawdę wysoko. Studenci przedwojennej Polski Patryka Tomaszewskiego to kolejna nieco przypadkowa lektura, a doskonale wpasowała się w moje zainteresowanie studenckimi sprawami, co biorąc pod uwagę lekki język autora i ciekawe dane sprawiło mi sporą przyjemność.

Po tym kwartale mam jeden plan - czytać, dużo czytać. ;) Chciałabym spędzić trochę czasu z polską fantastyką, z klasyką i z tomikiem poezji, spróbuję nadrobić wyzwania Lubimy czytać i zobaczymy co się wydarzy dalej. Te ostatnie 3 miesiące roku chciałabym po prostu delektować się czytaniem - nie na wyścigi, bez konkretnych planów. Co ma być to będzie, 52 książki już za mną, było różnorodnie, ciekawie, wychodziłam ze swojej strefy komfortu, były satysfakcjonujące i rozczarowujące lektury, sporo się działo. Jestem zadowolona!



Najlepsza książka - Jezus umarł w Polsce Mikołaja Grynberga za bezkompromisową odwagę, Młodość. Wyznania nastolatków Lisy Aisato, Linn Skåber za dojrzałe spojrzenie na młodych i głębokie zaufanie oraz Wszyscy tak jeżdżą Bartosza Józefiaka za obezwładniające przedstawienie problemu, o którym wszyscy wiemy, ale jednocześnie jest o nim głośno tylko przy okazji kolejnego śmiertelnego wypadku

Największe zaskoczenie - Studenci przedwojennej Polski Patryka Tomaszewskiego, którzy zaintrygowali mnie swoim naukowym charakterem, a jednocześnie językiem lekkim jak piórko oraz Rzeczy, których nie dokończyliśmy Rebeki Jarros, bo po tak polecanym romansie trudno uwierzyć, że okazał się tak dobry jak pisano.

Największe rozczarowanie - Były sobie świnki trzy Olgi RudnickiejZłodziej Megan Whalen Turner i w obu przypadkach przyczyną było to, że po prostu liczyłam na znacznie więcej.

Jak u Was w tym przedostatnim kwartale 2023 roku? W wakacje było więcej czasu na czytanie czy jednak inne aktywności przeważały? ;)