Strony

niedziela, 27 listopada 2022

Wydarzenia, które (w większości) odmieniły świat czyli „Się porobiło! Pechowe dni w historii" Michaela Farquhara


Tytuł: Się porobiło! Pechowe dni w historii. Klęski, katastrofy i nieszczęścia na każdy dzień roku

Autor: Michael Farquhar

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2022
Liczba stron: 464
Tłumacz: Radosław Kot
Kategoria: Literatura faktu
Ocena: 5+/10

W ostatnim czasie powstaje sporo książek z czymś "na każdy dzień roku", ale muszę powiedzieć, że Klęsk, katastrof i nieszczęść na każdy dzień roku się nie spodziewałam. Nie będę ukrywać - tym oryginalnym pomysłem Michael Farquhar przyciągnął moją uwagę. Byłam ciekawa przede wszystkim klucza jakim autor kierował się przy wyborze wydarzenia na każdy dzień, bo chociaż pozornie zadanie wydaje się łatwe, to przecież klęsk, katastrof i nieszczęść w naszej historii było bardzo wiele. Niektóre z nich były bardziej dramatyczne, inne mniej, ale podejrzewałam, że były też dni obfitujące w tragiczne wydarzenia, jak i takie, w które niemal nic się nie działo. Czy i jak autor wtedy sobie z tym radził?

(...) Bloger Will Bunch z "Philadelphia Daily News" zauważył, że było to trochę tak, jakby napisała w niej: "Chevron gwarantuje, że jego odwiert nie wybuchnie.
A gdyby jednak, to macie darmową pizzę".

Księgarnia taniaksiazka.pl umożliwiła mi lekturę Się porobiło! Pechowe dni w historii Michaela Farquhara, które okazało się zbiorem bardziej i mniej dramatycznych opowieści z historii świata. Niektóre z nich są naprawdę ciekawym punktem wyjścia do dalszego zgłębiania tematu i myślę, że każdy znajdzie w tej książce coś co go zaintryguje do dalszych poszukiwań. Część z nich była nieco... Zaskakująca? Albo raczej - faktycznie niektóre spośród wybranych wydarzeń miały wpływ na świat (np. ślub Lady Diany albo pierwszy sms), ale nie da się ukryć, że nie były to pierwsze "pechowe" wydarzenia jakie przyszły mi do głowy. Czy tego dnia nie wydarzyły się inne bardziej pechowe albo dramatyczne wypadki, czy po prostu autor te uznał za najciekawsze? Trudno powiedzieć. Szanuję decyzje autora, ale niekiedy miałam wrażenie, że wybierał wydarzenia ciekawe i anglosaskie, a niekoniecznie faktycznie pechowe. Było również kilka "dniówek", które mogę uznać za przyjemny przerywnik, ale raczej niekoniecznie za intrygujące historie warte opisania - tak było chociażby z "Dzikiem na polu golfowym" (notabene albo nie rozumiem golfowego slangu, albo tytuł nie ma zbyt wiele wspólnego z treścią notatki). Z drugiej strony pozytywnie zaskoczył mnie rozstrzał tematyczny - gdyby się uprzeć to zapewne 3/4 książki mogłoby zawierać opisy nieszczęśliwych wojennych decyzji, dramatycznych katastrof naturalnych, a tu autor obrał zupełnie inną, w moim przekonaniu, znacznie trudniejszą, drogę. W książce da się dojrzeć również zamiłowania autora, który napisał takie książki jak Królewskie Skandale czy Sekrety carów, studiował filologię angielską, a w Washington Post gdzie był redaktorem "specjalizował się w tematyce historycznej". To wszystko widać w niektórych wyborach (a przede wszystkim uzasadnieniach!) wydarzeń, które pan Farquhar opisał w Się porobiło! Pechowe dni w historii. 

Moim zdaniem książka Michaela Farquahara przede wszystkim doskonale nada się dla młodszych czytelników, którzy są ciekawi świata lub których chcemy tym światem zaciekawić. Tak jak wspomniałam wcześniej, uważam, że każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie, coś co go zaciekawi, coś co go skłoni do dalszego zgłębienia tematu. Są zagadnienia historyczno-polityczne, są te bardziej społeczne, są nawiązania do popularnych obecnie tematów. Dwutlenek węgla czy ołów, trudne mariaże czy to Lady Diany czy Czajkowskiego, krach na giełdzie, historia Richarda Nixona czy bardzo chybiony wywiad Teda Kennedy'ego, a może historia krowy pani O'Leary, która wywołała wielki pożar Chicago (i przy okazji pojawiła się jako istotny element fabuły Białego żaru Ilony Andrews) albo bezpiecznych zapałek firmy Bryant&May (który to temat pojawił się w drugiej części filmu o Enoli Holmes)? Zagadnień poruszonych w "dniówkach" pana Farquhara jest naprawdę wiele i ja na przykład przy kilku z nich zatrzymałam się na dłużej chcąc dowiedzieć się więcej z innych źródeł.

Jednak to właśnie te inne źródła są tym co nieco mnie rozczarowuje w tej książce - lakoniczność opisów niektórych wydarzeń, a raczej tego na czym polegał pech/katastrofa/nieszczęście sprawiała, że w wielu przypadkach poznaliśmy co najwyżej wynik zdarzenia. Rozumiem, że ze strony Michaela Farquhara jest to jednocześnie próba utrzymania książki w racjonalnych ramach objętościowych, jak i zachęty do samodzielnego zgłębiania tematu, ale przy niektórych przytoczonych wydarzeniach nie rozumiałam nawet dlaczego znalazły się w tym zbiorze. Czy była to kwestia szczególnego pecha bohatera, a może wiązało się to z jakimś katastrofalnym następstwem? Nie zawsze było to dla mnie jasne i myślę, że równie niejasne mogłoby to być dla niektórych młodszych czytelników.

Bóg musiał być chyba katolickim fanatykiem i Hiszpanem, który delektował się wonią płonących heretyków i miał na pieńku z królową Anglii, a przynajmniej w coś takiego zdawał się wierzyć król Hiszpanii Filip II. Jak wielu innych monarchów w ciągu wieków uważał się za wykonawcę bożej woli.

Jak to zwykle przy tego typu książkach bywa, wiele spośród wybranych "dniówek" oceniam pozytywnie, część neutralnie, ale wybór niektórych pozostaje dla mnie subiektywną zagadką. Michael Farquhar typował wydarzenia zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i wiedzą, dzięki czemu książka nabrała pewnego spójnego wyrazu, ale jednocześnie momentami moim zdaniem traciła na uniwersalności. Jestem przekonana, że amerykańscy czy brytyjscy czytelnicy bawili się przy niej znacznie lepiej, jako, że intensywnie nawiązywała do ich własnych historii. 

Widzę jednak potężną wartość edukacyjną w Się porobiło! Pechowych dniach historii - to zbiór bardzo wielu tematów, poruszonych "po łebkach", a więc idealny do wybrania tych najciekawszych już przez konkretnego czytelnika i samodzielnego przedzierania się przez meandry innych źródeł bez obowiązku poznawania podczas lektury mniej interesujących zagadnień. To przykład literatury faktu, która zaintryguje do dalszych poszukiwań. Dla mnie lektura książki Michaela Farquhara była przyjemnym przerywnikiem, z którego część historii zaciekawiło mnie na tyle, by dowiedzieć się czegoś więcej, ale sama pozycja przynajmniej w moim odczuciu była nieco zbyt uboga.

PS Jest też coś dla wielbicieli piłki nożnej, a nawet mundialu.