Strony

wtorek, 15 listopada 2022

Miłości smaki czyli „Liryki najpiękniejsze" Leopold Staff


 
Tytuł: Liryki najpiękniejsze

Autor: Leopold Staff

Wydawnictwo: Algo
Data wydania: 2018
Liczba stron: 128
Kategoria: Poezja
Ocena: 7/10

 

 




Jak co roku nadszedł czas na tomik poezji! Wiersze Leopolda Staffa we wspaniałym wydaniu od Wydawnictwa Algo kupiłam za drobne w jednym ze składów książek. Lekturę Liryków najpiękniejszych autora rozpoczęłam w lipcu. Wydawałoby się, że skoro tomik poezji czytam tak długo, to oznacza to, że daje mi potężny materiał do przemyśleń, ale to nie do końca ten przypadek.

Od razu zaznaczę, że jestem kompletnym laikiem w ocenie poezji i robię to całkowicie subiektywnie. :)

(...) Pamięć ma chowa żałosne zdobycze,
Które ukryła śmierć pod mogiłami,
Lecz to, co w życiu najlepsze, jest zawsze
Jeszcze daleko przed nami 

- Czar -

Nie wiem czy to kwestia "szkiełka i oka" czy może nadmiaru ballad i romansów oraz zbyt wielu spacerów nad Świtezi wodą, ale najmniej przypadła mi do gustu najliczniejsza grupa tematyczna wierszy Staffa czyli te o miłości. Pisze o niej pięknie, nie zaprzeczę, ale zaledwie kilka z nich sprowokowało mnie do przemyśleń. W tomiku możemy przeczytać poezję o miłości bez granic jak i tę ograniczoną, mamy miłość romantyczną, eteryczną, platoniczną i erotyczną, mamy tę odwzajemnioną i tę niekoniecznie, mamy wspólne życie oraz tęsknotę za nim. Jednak w tym momencie życia w poezji o miłości bardziej chyba przemawia do mnie pewna dojrzałość uczucia, pasja trwalsza niż dzika namiętność kochanków, którzy mają dla siebie mgnienie chwili. Dlatego wiele spośród wierszy umieszczonych w tym tomiku wydało mi się raczej szybkich i nieco powierzchownych, idealnych na jedno czytanie. Oczywiście jest też kilka, które przemawiają do mnie bardziej, jak chociażby znane Kochać i tracić... albo Czeka lub Czytelnicy.

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
Oto jest życie: a jakże dosyć...

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.

- Kochać i tracić - 

W przeczytanych przeze mnie wierszach Leopolda Staffa widzę ogromną lekkość. Wierszowana forma nadawała wszystkim rytmu, a płynność i niekiedy dowcipna forma, sprawiały, że czytało się je z prawdziwą radością. Kiedy je poznawałam, miałam wrażenie, że autor napisał je bez wysiłku. Niemal widzę jak budzi się rano, bierze notesik z nocnej szafki i bezboleśnie przelewa swoje myśli na papier. Ani wiersze Wisławy Szymborskiej, ani tym bardziej Czesława Miłosza, takiego wrażenia na mnie zrobiły - tam miałam poczucie, że poeci naprawdę się nad swoimi lirykami solidnie natrudzili, kiedy czytałam ich wiersze widziałam pracujące trybiki i ciężką intelektualną walkę.

Natomiast niemal wszystkie wiersze pana Staffa, które nie dotyczyły bezpośrednio miłości przypadły mi do gustu, a niektóre nawet bardzo np. ***, Wiersz zadedykowany Julianowi Tuwimowi, Czar czy Wieczór po deszczu, Jesień czy Janus. Każdy z nich sprawił mi innego rodzaju radość, ale i każdy zmusił do myślenia. Czasami merytorycznie, a czasami potrzebowałam zatrzymać się nad roztoczonym przed czytelnikiem obrazem piękna natury. Leopold Staff wspaniale oddaje piękno natury - każde słowo (a nie są to wiersze ani długie, ani rozbudowane) jest na swoim miejscu.

(...) Czy nie wiesz, że to minie, co jest teraz wkoło?
Że dwakroć jedna chwila nie całuje w czoło?
Że przywołując przyszłość i przeszłość przyzywasz?

- Janus -

Z przyjemnością poznałam nieco więcej poezji Leopolda Staffa. Oddaję hołd pięknu jego wierszy, ale pani Szymborska i pan Miłosz trafili do mojego serca celniej. Może to przez mnogość wierszy o miłości, bo te o innej tematyce podobały mi się wszystkie, ale faktem jest, że poczucie głębi i czegoś zachwycającego miałam tylko przy kilku utworach. Ten tomik, to mówiąc bardzo w skrócie, przedstawienie miłości na sto sposobów, natura i przemijanie. Typowe poetyckie tematy, czarująco ujęte, ale dla mnie tylko spora ich część jest dosyć powierzchowna, a ja akurat w poezji szukam właśnie wnikliwości. 

PS Oto wczoraj świętowaliśmy 144 rocznicę urodzin pana Staffa, który urodził się 14 listopada 1878 we Lwowie! :)