Muszę przyznać, że miałam niezwykle aktywne wakacje, a wrzesień jest trochę ich ukoronowaniem. Jutro rozpoczynamy trzydniową konferencję online, którą przygotowywaliśmy przez ostatnie miesiące i uff... Roboty było przy tym ogromnie dużo, o wiele więcej niż się spodziewałam, a teraz pozostaje mi mieć nadzieję, że skoro wszystko jest dopięte na ostatni guzik to może nic się nie sypnie. Co ja mówię - na pewno się sypnie! Byleby nie za dużo.
Wszystkie moje dodatkowe aktywności sprawiły, że było mnie tu mniej, ale mam nadzieję, że powoli część rzeczy wraca na poprzednie tory! ;) Żeby nie być gołosłowną zaczynam od nominacji do zabawy od złotoustej Ew z Pomistrzowsku! Co trzeba zrobić? Podajemy pięć książkofaktów o nas i nominujemy kolejne osoby. ;)
Zatem, do dzieła!
1. Kiedy mi smutno, tuli mnie fantastyka.
Jeżeli wracam do dawno przeczytanej fantastyki to znaczy, że jest źle i potrzebuję swojego bezpiecznego schronienia. Nie tak dawno moja Druga Połowa wraca do domu, widzi mnie w łóżku z Harrym Potterem i mówi tylko "jest aż tak źle?". To dokładnie tak wygląda.
2. Czerpałam sporo satysfakcji i przyjemności z czytania lektur.
Wielu w trudno w to uwierzyć, ale czytałam tyle lektur ile mogłam, a do dziś żałuję tych, których przeczytać nie zdążyłam. "Ludzie bezdomni"? Ekstra. "Antygona" - dosyć niezwykła! "Mitologia"? Fascynująca. "Dziady" - to była przygoda, "Wesele" - niesamowite, a "Ferdydurke" - genialne... Prawda jest taka, że mogłabym tak bez końca. Jestem też tą osobą, która docenia obecność lektur w szkole, co nie znaczy, że nie zmieniłabym samej listy. ;) Jednocześnie muszę przyznać, że nie podeszły mi te lektury, które dosyć często są nazywane "najpopularniejszymi wśród uczniów" czyli "Pan Tadeusz" i "Lalka". Pierwsza z książek mnie wynudziła, a druga nieprzeciętnie irytowała.
3. Lubię kiedy każdy tekst jest dobrze napisany.
Tak samo drażnią mnie błędy językowe w literaturze faktu, jak błędy w instrukcji do telewizora. Nie znoszę jak opis jest nieprecyzyjny, irytują mnie kalki językowe, męczą zdania bez czasowników i w instrukcji składania mebli, i w artykule na przeciętnym portalu internetowym, i w przepisie na kaczkę po japońsku. Skoro już poświęcam swój cenny czas na czytanie, niezależnie czego, to oczekuję, że nie będę się zastanawiać jaki czasownik autor miał na myśli.
4. Lubimy z Drugą Połową czytać książkę wspólnie.
Oboje uważamy, że to romantyczne i pozwala nam spędzić ze sobą przyjemny czas, który nas do siebie zbliża. Nie mamy na to wiele czasu i często pochłaniają nas własne lektury, ale ogromnie lubimy sobie czytać.
5. Zdarza mi się czytać ludziom "przez ramię".
Nie raz i nie dwa z braku własnej książki, albo po prostu zaintrygowana tytułem, okładką czy autorem, zdarzało mi się czytać przez ramię. Nie jest to może zbyt grzeczne (chociaż kilka razy zdarzyło mi się, że taka osoba wchodziła ze mną w książkową dyskusję), ale niejednokrotnie w ten sposób znalazłam dla siebie nową książkę. Tak było chociażby z Siri Pettersen! :)
I jak zwykle nominacje!Mam nadzieję, że czymś Was zaskoczyłam! :D Teraz Wasza kolej! Śmiało piszcie jakie są Wasze książkowe sekreciki! ;)