Tytuł: Statystycznie rzecz biorąc. Czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla
Autor: Janina Bąk
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020
Liczba stron: 320
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
Ocena: 10/10
Statystyka nie jest zbyt lubianą dziedziną wiedzy. Właściwie z całą odpowiedzialnością mogą napisać, że większość ludzi na hasło "trzeba zrobić statystykę" zgrzyta zębami, przewraca oczami albo co najczęściej - jękliwie przyznaje, że nie wie jak zrobić to poprawnie. Jednak bez statystyki ani rusz - większość prac dyplomowych bez niej nie istnieje, podobnie artykułów naukowych. Czasami jednak zapominamy, że ze statystyką spotykamy się niemal każdego dnia. Oglądamy wykresy wyborcze, słuchamy o tym, że co najmniej jedną książkę w ciągu roku przeczytało 37% Polaków albo czytamy prace naukowe gdzie analizujemy wyniki czy to z ankiet, czy to stężenia miedzi we krwi z dopasowanym modelem, informacją o rozkładzie, średniej, medianie, niepewności pomiarowej, z uwzględnieniem poprawek na wielokrotne testowanie albo wielkość próby. To wszystko opisuje statystyka i trzeba powiedzieć to wprost - miłość do statystyki to trudna miłość. Piszę to z doświadczenia. :D
Z pomocą przychodzi nam Statystycznie rzecz biorąc - książka ewidentnie stworzona z miłości autorki do statystyki („Bo to książka o tym, że statystyka jest wspaniała"). Jak sama Janina Bąk pisze, to nie jest podręcznik do statystyki, a opowieść o tym jak fascynująca, życiowa i wbrew pozorom nieskomplikowana, może być ta dziedzina nauki.
To 300 stron historii o tym, że statystyka jest potrzebna na co dzień, że warto ją przynajmniej na podstawowym poziomie poznać i polubić, bo nie tylko ułatwia życie, ale też daje nam umiejętność lepszego zrozumienia tego co oferuje nam świat.
(...) Pracowałam z liczbami, modelami i równaniami, którymi próbowałam objaśnić
wszelkie zagadki społecznego świata, wypełniałam puste pola wiedzy o człowieku,
rozplatałam skomplikowane struktury ekonomii behawioralnej,
a potem przychodziłam na zajęcia i student pytał mnie czy da się oszacować, jakie jest prawdopodobieństwo, że w swoim życiu spotka w lesie dwa razy tego samego jeża.
Oczywiście, że się da. Dajcie spokój, ta dyscyplina nie miałaby żadnego sensu,
gdyby nie umiała dawać odpowiedzi na tak fundamentalne pytania.
Albo szerzej - zaspokajać ludzkiej ciekawości.
Każdy kto czytał choć jeden post z najbardziej pluszowego bloga na świecie lub strony na portalu Facebook Janina Daily wie czego po książce można się spodziewać. Statystyki jako nauki oraz jej praktycznych zastosowaniach, a wszystko to w dowcipnym, bardzo pozytywnym i pełnym dygresji klimacie. Autorka ma ogromną wiedzę, dużo doświadczenia i wspaniałą umiejętność łatwego przedstawiania trudnych zagadnień. To sprawia, że Statystycznie rzecz biorąc jest przecudowną lekturą - lekką, wesołą, pouczającą i po prostu ciekawą. :) Krótkie, powiązane ze sobą rozdziały, dają poczucie jakbyśmy z autorką poszli na kawę i pączka (i ptysia, ewentualnie dwa), a nie czytali jej książkę! Kiedy nałożymy na to informację, że to jest lektura, która opowiada o statystyce... Przyznacie, trudno sobie wyobrazić, że takie zagadnienia można poruszać przy herbacie. :D
Z tej książki dowiecie się na przykład czy naukowcy są jak żony i nigdy
się nie mylą, czy kiedy wychodzimy z psem na spacer to średnio mamy po
trzy nogi, czy 117% Polaków może się mylić, czy jak wsadzimy głowę do
lodówki, a nogi do piekarnika, to będzie nam w sam raz, czy język
angielski powoduje zawały serca, a masło przedłuża życie oraz
najważniejsze, kluczowe zagadnienie - ile trzeba zjeść czekolady, żeby
dostać Nobla! Nie oszukujmy się, to są ekscytujące zagadnienia, a pod
pretekstem nietypowych problemów otrzymujemy sporą porcję zrozumienia,
nawet nie tego naukowego, ale tego kluczowego by wiedzieć dlaczego
statystyka i to jak do niej podchodzimy ma znaczenie! Dlaczego warto
sprawdzić jak przeprowadzono daną ankietę, dlaczego nie wszystko można
uśredniać i dlaczego naprawdę korelacja nie jest równoznaczna kauzacji
(czyli to, że istnieje korelacja pomiędzy dwiema rzeczami, nie oznacza
jeszcze, że są one od siebie zależne). To są bardzo, bardzo ważne
zagadnienia - często "szokujące" prawdy, których dowiadujemy się z
mediów to właśnie takie wydmuszki, pełne niedociągnięć, półprawd i
bezsensownych wniosków. Warto żebyśmy rozumieli dlaczego tak jest i
wiedzieli kiedy z takimi cudami mamy do czynienia. Jakby tego było mało,
Janina w sposób przystępny opowiada o wielu naukowych badaniach (nauka
jest naprawdę super! Sama tak ładnie nie potrafię o tym opowiadać, więc
jestem szczęśliwa, że powstała kolejna książka, która pokazuje jak
intrygujące rzeczy ludzie badają :D), zarówno o ich blaskach, jak i
cieniach. W książce będzie także o naukowym półświatku, o zasługach i grzechach naukowców i nauki.
Dlaczego
twierdzimy, że palenie powoduje raka płuc,
ale gdy babcia mówi, że
podczas ataku halnego jej sernik, a w konsekwencji i ręce,
zawsze
opadają, to komitet noblowski nie jest skłonny, by uznać, że jedno
powoduje drugie?
Ostrzegam jednak, że Statystycznie rzecz biorąc jest lekturą bardzo lekką. Pełne dygresji, metafor, cudownych nawiązań i poczucia humoru. Nie ma tu zagmatwanych i nic nie mówiących definicji, nie ma długich wzorów, zamiast tego otrzymujemy mnóstwo śmiechu, dobrej zabawy i przełamania lodów z tą trudną nauką, o której w gruncie rzeczy niewiele uczą nas w szkole, a w realnym życiu jej znajomość jest naprawdę przydatna. Całość jest napisana bardzo starannie, przyjemnym, bogatym i przystępnym językiem.
Jak dla mnie jedyną wadą tej książki jest to, że niewielką część fabuły znam z Janina Daily, ale to są tak celne dygresje, że z przyjemnością czytałam je powtórnie. Matko, uwielbiam jej wtrącenia na temat zajęć ze studentami i życia z mężem! Podczas lektury dostałam czkawki. Ze śmiechu. Naprawdę!
Niemniej daleka byłabym od rezygnacji z tego powodu z badań
ankietowych. W końcu gdybyśmy to zrobili, to nigdy byśmy się nie
dowiedzieli, że 11% (z 2392 ankietowanych) Amerykanów myśli, że HTML to
choroba przenoszona drogą płciową.
Zdradzę Wam tajemnicę - według mnie Janiny i jej miejsca w sieci po prostu nie można nie kochać. Tam wszyscy są szanowani i lubiani, a jednocześnie można się pośmiać, pożartować i czegoś nauczyć. Czasami bywają poważne tematy i one też za każdym razem są bardzo bliskie mojemu sercu.
Statystycznie rzecz biorąc spełniło wszystkie moje potrzeby. Nie nauczyłam się z tej książki statystyki, bo też nie taki był jej zamysł. Za to nabrałam wielkiej chęci by przypomnieć sobie niektóre jej aspekty. ;) To była cudowna przygoda, pełna humoru (nie powinno się jej czytać w miejscu publicznym!), ciekawych historii, bardzo bogatej naukowej bibliografii.
Chociaż Statystycznie rzecz biorąc polecam absolutnie wszystkim, którzy lubią książki z poczuciem humoru, to najmocniej polecam tę pozycję osobom niepowiązanym ze środowiskiem naukowym. Takim, którzy zastanawiają się kiedy media nas oszukują albo czy rzeczywiście filmy z Nicolasem Cagem i liczba utonięć w basenach są ze sobą powiązane (https://tylervigen.com/view_correlation?id=359), bo to właśnie oni najbardziej docenią nienaukową warstwę opowieści o statystyce i dlaczego warto ją pokochać. :) Oprócz tego gorąco do lektury zachęcam tegorocznych maturzystów szukających swojego wymarzonego kierunku oraz studentom! :)
Za możliwość lektury bardzo dziękuję księgarni Gandalf oraz portalowi BookHunter.pl
PS Na śmierć zapomniałam dopisać, że jeden rozdział książki jest napisany przez kogoś innego niż Janina! (dodane 19.06)