Strony

sobota, 25 maja 2024

Szukając męża czyli „Mój książę" Julie Quinn


Tytuł: Mój książę
 
Autor: Julie Quinn

Cykl: Bridgertonowie
Tom: 1
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2021
Liczba stron: 480
Tłumacz: Katarzyna Krawczyk, Wiesław Lipowski
Kategoria: Romans historyczny
Ocena: 6/10




W ostatnich latach trudno było przeoczyć zapowiedzi serialu Bridgertonowie, którego trzeci sezon właśnie debiutuje na Netflix. Również wokół poprzednich dwóch sezonów zamieszanie było spore, a jego reklamy dosłownie wyskakiwały z lodówki. Nie wszyscy jednak pamiętają, że inspiracją dla serialu był cykl książek Julie Quinn. O książkowych Bridgertonach słyszałam różne głosy - były zachwyty, były wskazania, że ich historia jest dużo lepsza niż serialowa adaptacja, ale niektóre opinie były co najmniej ostrożne, żeby nie powiedzieć krytyczne. To oraz fakt, że jest to romans, a nawet romans historyczny, raczej mnie nie zachęcało do lektury. Jak to się stało, że przeczytałam pierwszy tom cyklu? Ano przegrałam zakład. Słowo się rzekło, więc dzięki Legimi książka wylądowała na moim czytniku i nie pozostało nic innego jak połknąć te niemal pół tysiąca stron...

Historię rozpoczynamy z Daphne Bridgerton i Simonem Bassetem. To już trzeci sezon inteligentnej, pełnej uroku i blasku najstarszej panny Bridgerton pośród elity Londynu. Daphne pomimo ujmującej osobowości jest przez mężczyzn traktowana bardziej jak przyjaciółka niż partnerka i z tego powodu wciąż pozostaje niezamężna. Nie pomagają jej również nadopiekuńczy bracia oraz niezwykle zdeterminowana matka. Pojawienie się księcia Hastings w Londynie jest niejakim zaskoczeniem dla socjety. Simon powraca niechętnie i dosyć szybko przekonuje się, że dla większości ambitnych mam i ich córek jest niesamowicie łakomym kąskiem. Tymczasem on przecież absolutnie nie zamierza się żenić! Kiedy w całkowicie nieodpowiednich warunkach poznaje pannę Daphne Bridgerton orientuje się jak czarująca jest młodsza siostra jego przyjaciela i chwilę później proponuje jej iście szatański układ udawanej relacji. Jednak to co miało zwiększyć szanse na mariaż Daphne i dać Simonowi nieco wytchnienia od nieustannych wycieczek niezamężnych młodych dam i ich matek, wkrótce obraca się przeciwko nim...

Wśród przyjaciół obowiązują pewne zasady, pewne przykazania, a najważniejsze z nich brzmi: nie będziesz pożądał siostry przyjaciela swego.

Nie przepadam za romansami, ale pierwszy sezon filmowej adaptacji historii Bridgertonów był przyjemną odskocznią. To jednak zdecydowanie mi wystarczało, nie planowałam czytać pierwowzoru. Skoro jednak tak wyszło, to od razu napiszę, że oczekiwałam od tej książki naprawdę bardzo niewiele. Miałam nadzieję, że będzie napisana w miarę po polsku i że będzie w niej cokolwiek oprócz romansu, opisów sukienek i scen łóżkowych. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu było. Okazało się, że chociaż oczywiście dominujący jest wątek romantyczny, to znalazło się miejsce na rozmowę o prześladujących traumach, o rodzinie, o ówczesnej kobiecości. Pani Quinn bardzo przyjemnie opisuje rodzinne relacje Bridgertonów, a szczególnie ciepło jest przedstawiona Violetta i dyskusje rodzeństwa. Również relacja Simona i Daphne ma w sobie niepodważalny urok. Jednakże chociaż osobowość postaci i główne punkty na osi wydarzeń są identyczne jak w serialu, to sposób w jaki do nich dochodzi różni się dosyć istotnie. Dla mnie zaskakujący był właśnie wątek rodzinnych relacji - w produkcji Netflixa oczywiście rodzeństwo trzyma się razem, ale ich wzajemne uczucia są opisane dosyć płasko, podczas gdy w książce jest to o wiele bardziej wyraziste. Na przykład w Moim księciu Daphne jest bardzo blisko związana z Colinem, co jak dla mnie kompletnie nie wybrzmiewa w serialu. Za to książka nie może się pochwalić tak szerokim spojrzeniem - Mój książę jest skupiony wyłącznie na historii Daphne. Królowa nie pojawia się w ogóle, podobnie przyjaciele Simona, a lady Danbury czy panny Featherington migną nam zaledwie przez chwilę. Nie dowiadujemy się absolutnie niczego o życiu romantycznym Anthony'ego, podobnie jak o buntowniczej postawie Eloise. Z drugiej strony, w serialu dowiadujemy się o przypadłości Simona, ale nie pojawia się ona u dorosłego księcia, co jest nieco absurdalne, ale pozwala idealizować bohatera. W książce naszemu księciu zdarzają się wpadki i to czyni go znacznie bardziej ludzkim. Mnie taka wersja podoba się o wiele bardziej.

Kwestia romansowa jest dosyć analogiczna, ale niczego innego się nie spodziewałam. Natomiast zastanawia mnie etykieta romansu historycznego. Z jednej strony możemy uznać, że elementem historycznym jest to, że np. panienka nie mogła bezkarnie zatańczyć z jednym mężczyzną więcej niż dwóch tańców podczas jednego balu, a do walca było potrzebne szczególne pozwolenie. Jednak z drugiej strony odnoszę wrażenie, że kiedy czytałam jakiekolwiek książki z etykietą "historyczne" to jednak zawierały one znacznie więcej odniesień osadzających je w ówczesnej rzeczywistości. Tutaj zapewne jest wiele osób, które znają się na tym znacznie lepiej niż ja (wszak nie mam zbyt dużego doświadczenia z romansami), ale ja mam wrażenie, że ta historyczność głównie osadza się w balach i świadomości seksualnej bohaterek. 

- W zasadzie nie wiem, czy poznałeś już Colina. Był chyba za młody,
 żeby wasze drogi gdzieś się skrzyżowały.
- Miło mi cię poznać - rzekł pogodnie Colin. 
Simon spostrzegł szelmowskie błyski w zielonych oczach młodzieńca 
i nie mógł nie zrewanżować się uśmiechem. 
- Anthony wyrażał się o tobie tak obraźliwie, że musimy zostać 
serdecznymi przyjaciółmi. - powiedział Colin, uśmiechając się przebiegle.

O dziwo Mój książę jak na romans jest napisany nie najgorzej. Dosyć poprawnie językowo (chociaż wyłapałam pojedyncze literówki, ale nie miały one wpływu na przyjemność z lektury), płynnie i czytelnie. Jestem tym miło zaskoczona, bo przy romansach często zdarza się niechlujność. Tutaj tego nie ma, a patrząc na dowcipne fragmenty dialogów można dostrzec, że tłumacze zwrócili nawet uwagę na to, by żarty bawiły i były zrozumiałe także dla polskiego czytelnika. Miła niespodzianka!

Chociaż motyw główny pierwszego tomu cyklu o Bridgertonach oraz pierwszego sezonu serialu o tym samym tytule pozostaje taki sam, to sam przebieg wydarzeń różni się dosyć mocno. I choć obie formy mają swoje zalety, to książka wydaje mi się znacznie lepiej osadzona, spójniej zbudowana, postawiona na rodzinnych relacjach, a przy tym nie rozgałęzia się na aż tyle wątków. Serial ma jednak znacznie lepszą dynamikę i został obrany z ogromu ckliwych dialogów, a jego wyraz wydaje się zdecydowanie ciekawszy i paradoksalnie mniej skupiony na romansie. Natomiast nie oszukujmy się - książka jest prosta jak drut, a sama fabuła przypomina dobrze napisanego Hearlequina z tą różnicą, że są sceny erotyczne oraz nieco bardziej rozbudowana jest otoczka. Jednak, jako że mam niską tolerancję na melodramatyczne sceny i rzewne dialogi, ostatecznie chyba wolałam wersję Netflixa, choć wynika to zdecydowanie z moich osobistych upodobań, bo Mojego księcia czytało mi się przyjemniej niż sądziłam. Może kiedyś w chorobie sięgnę po kolejny tom? Kto wie. 

PS Na końcu książki można znaleźć epilog, a w moim wydaniu także „Drugi epilog". Ten drugi, jak możemy przeczytać w krótkim fragmencie skierowanym do czytelników, najpierw był dostępny tylko online, następnie w zbiorze The Bridgertons: Happily Ever After, a teraz jest dołączony do konkretnej części historii bohaterów. Dla widzów serialu nie ma w nim zaskoczeń, jednak jeżeli ktoś chciałby poznawać historię stopniowo z kolejnymi tomami historii, to zachęcałabym by na razie go nie czytać. Jest tu bardzo duży spoiler dotyczący historii jednego z braci Daphne.


| Mój książę | Ktoś mnie pokochał | Propozycja dżentelmena | Miłosne tajemnice |
| Oświadczyny | Grzesznik nawrócony | Magia pocałunku | Ślubny skandal |