Strony

wtorek, 2 kwietnia 2024

KPC czyli pierwsze Kwartalne Podsumowanie Czytelnicze w 2024




W zeszłym roku Kwartalne Podsumowanie Czytelnicze, pieszczotliwie przeze mnie skracane do KPC, dobrze się sprawdzało, więc postanowiłam ten format kontynuować. Mam ogromną nadzieję, że oprócz rozmowy o książkach, KPC może być czytelniczą inspiracją! :) Dlatego w te pierwsze dni kwietnia, słonecznego i już powielkanocnego czasu, poczęstujcie się moim podsumowaniem i śmiało podzielcie się swoim!!






W tym roku, podobnie jak w poprzednim, bez presji próbuję realizować założenia comiesięcznego wyzwania portalu Lubimy Czytać. Nie mam poczucia, że muszę, bo się uduszę, traktuję to bardziej jako możliwości poszerzania horyzontów.

Styczeń - Przeczytam książkę, której akcja dzieje się zimą

W tym roku słabo wybrałam książkę na zimowe czytanie. Padło na Festiwal Lodowych Serc Agaty Przybyłek, bo chciałam poznać kolejną polską autorkę, jednak okazało się, że ostatecznie czuję bardzo umiarkowaną satysfakcję z lektury. Dlatego postanowiłam zrobić coś szalonego i żeby zostać z bardziej pozytywnymi wrażeniami na resztę roku, zdecydowałam się na coś mniej "w ciemno". A ponieważ mam za sobą lekturę już kilku książek duetu Christina Lauren, to wybrałam Miłość na święta, Christina Lauren i to był znacznie lepszy strzał.
Nieco niespodziewanie podczas rereadingu śnieżny klimat napotkałam także w cyklu Inni Anne Bishop.

Luty - Przeczytam książkę nominowaną w Plebiscycie Książka Roku 2023.

Tego wyzwania się spodziewałam, ale muszę przyznać, że długo wahałam się co do wyboru lektury. Sprawę rozwiązał mój wyjazd, na którym wiedziałam, że nie będę miała przestrzeni do czytania czegoś ambitnego. Dodatkową zachętą był bliski termin premiery drugiego tomu, więc sięgnęłam po Fourth wing Rebeki Yarros, które finalnie zwyciężyło w kategorii Romantasy. Skądinąd zaraz po tej lekturze połknęłam kontynuację czyli Iron flame. :D Potem jeszcze usiadłam do Z tej strony Sam Dustina Thao, więc ostatecznie to wyzwanie zrealizowałam z nawiązką, chociaż dopiero w marcu.

Marzec - Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024
 
Póki co w tej kategorii bez sukcesu. Pomyślę o niej w kwietniu, ale patroni literaccy nie do końca wpasowują się w moje obecne czytelnicze potrzeby. Być może sięgnę po tomik pani Szymborskiej albo książkę Stanisława Lema. Dawniej planowałam coś od Bruno Schultza lub Aleksandra Fredro. Ewentualnie jeszcze Krzysztof Kamil Baczyński lub Cyprian Kamil Norwid, którzy patronowali 2021 z powodu rocznic urodzin. Zobaczymy co przyniesie dzień. :)


#wyzwanie polskafantastykafajnajest
 
W moim ulubionym wyzwaniu dobrze idzie mi czytanie, ale nieco gorzej recenzowanie. Rok zaczęłam z przytupem od cyklu Doroty Pasek, przez co Alabastrowe panny, Królestwo nadziei oraz Biała skała zostały wręcz połknięte. W lutym zaś dowiedziałam się o premierze Czarodziejki z ulicy Grodzkiej Magdaleny Kubasiewicz, więc nie mogłam tego przegapić. 
W najbliższych miesiącach planuję na pewno trzecią część dosyć brutalnego Gołoborza Aleksandry Seligi, Mszczuja Katarzyny Bereniki Miszczuk, Instytut Absurdu Justyny Sosnowskiej oraz 
Ponadto chciałabym poznać w tym roku coś od Pauliny Hendel, być może za sprawą jej nominowanej przez Lubimy czytać książki Cmentarz osobliwości, a także przeczytać chociaż jeden tom tak chwalonej serii Wierzenia i zwyczaje od wydawnictwa Replika. To mój klimat, wydano już wg. Lubimy czytać aż 34 książki, a ja jeszcze nawet nie spróbowałam!
 












Wyzwanie przeczytam 52 książki w roku
 
Jeżeli policzyłabym rereadingi to byłabym już w połowie wyzwania. Jeśli jednak chodzi o statystyki nowopoznanych to kwartał ukończyłam z 17 przeczytanymi książki. Ponadto jestem w połowie jeszcze 3 książek - Ucieczki od bezradności Tomasza Stawiszyńskiego, Diuny Franka Herberta oraz Madrytu 11 marca Zuzanny Jakubowskiej. Moim zdaniem wszystko idzie zgodnie z planem.


Inne wyzwania

Jak co roku chciałam przeczytać dwa tomiki poezji i już pierwszy kwartał zaowocował jedną pozycją. Traktuję to jako dobrą wróżbę, że 2024 zakończę z sukcesem w tej kategorii.
 
Kończenie cykli idzie mi tak sobie, bo rozpoczęłam dwa kolejne (Empireum Rebeki Yarros oraz Królowe Kharu Doroty Pasek), natomiast przeczytałam w nich wszystkie wydane części, więc nie było możliwości, by je dokończyć. Oprócz tego przeczytałam dwa tomy w ramach kontynuowania, ale nic nie zakończyłam. Więc pierwsze trzy miesiące w tej kategorii to klapa.
 
Udało mi się zachować równowagę tematyczną - były młodzieżówki, były kryminały, była literatura piękna, był romans i oczywiście była fantastyka zarówno w odsłonie dla dorosłych, jak i dla nieco młodszych. Był też tomik poezji. Przy nastepnym KWC mam nadzieję, że pojawi się literatura faktu i popularnonaukowa, bo tego mi tutaj trochę zabrakło. 
 
Zabrakło też klasyki. Jestem obecnie w połowie Diuny, ale do zakończenia jeszcze trochę mi pozostało. Oprócz niej do klasyki mogę ewentualnie przyporządkować 24 godziny z życia kobiety Stefana Zweiga. Jednak brakuje możliwości takiego jednoznacznego przypisania do tej kategorii, co muszę przyznać, jest dla mnie sporym rozczarowaniem.

Za to cieszy fakt, że przeczytałam siedem książek napisanych przez naszych rodzimych autorów - trzy od pani Pasek i po jednej Julii Bukowskiej, Radosława Kotarskiego, Magdaleny Kubasiewicz oraz Łukasza Sikorskiego. Co ciekawe kolejny raz większość przeczytanych przeze mnie książek napisały panie. To jak zawsze miła niespodzianka! 

W nowym kwartale życzyłabym sobie więcej pisania i więcej czytania klasyki czy to polskiej, czy fantastycznej, czy światowej. Nadchodzi matura, więc to dobry moment by zajrzeć do lektur z list obowiązkowej i rozszerzonej, których nie czytałam w szkole.


Najlepsza książka - Królestwo nadziei Doroty Pasek, How to make friends with the dark Kathleen Glasgow oraz Poławiacz dusz Jonathana Strouda. Każda rozbroiła mnie na innej płaszczyźnie i każda przypomniała dlaczego uwielbiam czytać.

Największe zaskoczenie - zdecydowanie How to make friends with dark Kathleen Glasgow. Spodziewałam się co najwyżej niezłej młodzieżówki, a pani Glasgow dosłownie poturbowała emocjonalnie. To było mocne, straszne i brutalne, a w sumie podczas lektury przepłakałam więcej stron niż przez cały zeszły rok przy wszystkich przeczytanych przeze mnie książkach.

Największe rozczarowanie - zdecydowanie Z tej strony Sam Dustina Thao. W tej książce drzemał spory potencjał, a moim zdaniem autor kompletnie go nie wykorzystał prześlizgując się zaledwie po jego powierzchni. Nie dziwi mnie, że książka zajęła ostatnie miejsce w głosowaniu Lubimy czytać, a raczej to, że w ogóle była do niego nominowana.


A jak u Was minęły te pierwsze miesiące 2024? Dużo się działo? Był czas na zaczytanie, czy na razie książki muszą poczekać? :)