Strony

sobota, 3 czerwca 2023

Historia lubi się powtarzać czyli „Noce zarazy" Orhana Pamuka


Tytuł: Noce zarazy

Autor: Orhan Pamuk


Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 2023
Liczba stron: 800
Tłumacz: Piotr Kawulok
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 9/10



Od dawna miałam chęć spróbować z literaturą turecką i w tym kontekście niejednokrotnie widziałam okładki książek Elif Shafak, Hakana Günday'a czy właśnie Orhana Pamuka. Dlatego kiedy pojawiły się Noce zarazy nie wahałam się ani chwili, zwłaszcza, że główny temat książki jest w kręgu moich zainteresowań. Oczywiście można byłoby powiedzieć, że spore tomiszcze jak na pierwsze spotkanie, ale nie ma co się oszukiwać - Orhan Pamuk słynie z tego, że jego książki mają niemałe rozmiary. Dlatego zupełnie się nie zrażając zasiadłam do lektury, a autor porwał mnie na wyspę Minger - zamieszkaną przez Greków, Turków, a "teraz" także dżumę. W wyniku pewnych wydarzeń ginie osoba, która miała zażegnać rodzącą się epidemię. Z tego powodu, na wyspę zostaje wezwany kolejny specjalista w tej dziedzinie, a wraz z nim jego małżonka i jednocześnie siostrzenica sułtana - Pakize. Niestety początkowa niechęć do zaakceptowania faktu epidemii, sprawia, że choroba zajęła już sporą część wyspy. Z każdym dniem sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca, skomplikowana i niebezpieczna. Na fizycznie odciętej od świata ziemi mieszkańcy muszą zawalczyć o przetrwanie, a będzie to walka krwawa i bardzo niesprawiedliwa, pełna kłamstw i pomówień, cierpienia i śmierci, w pięknych okolicznościach Mingeru.

Na początku Noce zarazy były dla mnie obcowaniem z przyjemną literaturą - nieco kultury i obyczajów, trochę przygód, odrobina historii Imperium Osmańskiego. Jednak najmocniej zachwycił mnie język, który sprawił, że tak wspaniale napisaną to mogłabym chyba czytać nawet tę przysłowiową książkę telefoniczną. Styl pisania pana Pamuka jest doskonały, na poły gawędziarski, na poły eseistyczny, są i opisy, i dialogi, są sceny bardziej i mniej dynamiczne, są takie momenty, które zaskakują i przykuwają uwagę czytelnika, i takie, które stapiają się z historią i dodają narracji płynności. Dosłownie nie mogłam się od tej lektury oderwać. Jednak chociaż autor zaintrygował mnie od pierwszej strony, to nie od razu dostrzegłam gdzie tkwi nadzwyczajność laureata Nagrody Nobla. W oczy rzucał się szkatułkowy typ powieści, opisana jak żywa fikcyjna wyspa Minger czy lekki język, ale nadal nie miałam jeszcze wrażenia, że jest to książka wyjątkowa, choć bez wątpienia miała swoje atuty. Pisarz przedstawia wydarzenia z różnych perspektyw, nie stroni od opisów historycznych, społecznych, ale też biologicznych, pokazuje nam świat takim jaki jest - ze zdradami, samotnością i poszukiwaniem miłości, z małżeństwami, które się powiodły, i z tymi, którym ułożyło się nieco gorzej. Z lękiem, cierpieniem, śmiercią, ale też radością z dnia codziennego, satysfakcją z wykonywanej pracy, odpowiedzialnością za swoje decyzje. W książce znajdujemy wątki kryminalne, i wątki romantyczne - słowem, każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

Sztuka powieściowa opiera się na na umiejętności snucia osobistych historii, tak jakby przytrafiły się komu innemu, i spisywania historii innych ludzi, tak jakby były naszymi własnymi.

Jednak dopiero dżuma przyniosła mi wrażenia, od których czasami miałam ciarki na plecach i które sprawiły, że pomyślałam, że to jest niezwykła pozycja. Kto pamięta okres pandemii odkryje w wielu momentach lektury te drobniejsze, i te bardziej dosadne, epidemiczne nawiązania, momentami bardzo sugestywne. Wkrótce wszystkie pozostałe wątki również zaczęły się pogłębiać i tworzyć obraz wielowarstwowy, wzbogacony o nawiązania specyficzne dla współczesnego czytelnika. Jednak nierzeczywisty Minger jest miejscem znacznie ciekawszym. To historia nierówności społecznych, konfliktów na tle religijnym, kulturowym i obyczajowym. To opowieść o władzy, strachu, manipulacji i propagandzie, ale też o pasji i wierze. 

Noce zarazy przede wszystkim pokazują, że nobliści potrafią pisać dla ludzi w sposób czytelny, przystępny i porywający fabularnie. Są tu i pomysły, i metafory zrozumiałe dla każdego czytelnika, dzięki czemu książka staje się bardzo uniwersalna, a autor zyskuje już po pierwszym poznaniu. Oprócz doskonale opisanej dżumy, imponujący jest również klimat grecko-tureckiej (nie)współpracy. Wspaniały jest sposób w jaki pan Pamuk tchnął życie w Minger dając mu przeszłość i przyszłość, a wszystko to jest przecież fantastyką. Czego podczas lektury niemal wcale nie czuć i momentami czytelnik musi sobie przypomnieć, że nie, nie ma sensu sprawdzać niczego na temat Mingeru, nawet jeśli w książce są odniesienia chociażby do istniejącej i doskonale nam znanej Krety. Przypadły mi do gustu rozważania związane z władzą, chociaż po tak dobrze napisanej książce spodziewałam się, że będą one nieco bardziej przenikliwe. Momentami miałam też wrażenie, że niektóre wywody nieco się powtarzają, a niekiedy są puste i donikąd nie prowadzą - ale może to ja po prostu nie połączyłam odpowiednich kropek. ;)

Proszę uważać na ludzi, którzy ośmielą się bez wahania oczerniać jego wysokość sułtana! Wszyscy to prowokatorzy i donosiciele. Jeśli zgodzi się pan z ich słowami, od razu zadepeszują do jego wysokości. Proszę zadać sobie pytanie: "Dlaczego ten typ mówi mi w twarz to, czego nikt nie ośmiela się nawet pomyśleć?". Otóż jako donosiciel niczego się nie boi, ot dlaczego.

Nie miałam pojęcia, że Noce zarazy dadzą mi aż tyle czytelniczej satysfakcji. Spodziewałam się, że spotkanie z laureatem Nagrody Nobla będzie wymagające, może nawet momentami męczące, tymczasem ja przez tę historię dosłownie płynęłam. Strona po stronie, czytałam z wypiekami na twarzy ciekawa co wydarzy się dalej.  Ta książka to czytelnicza przygoda w najczystszej postaci - przyjemność językowa, satysfakcja fabularna, doskonałe mniej lub bardziej ukryte nawiązania. 
Ja mogę napisać tylko jedno - poproszę więcej. 

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Literackiemu oraz portalowi Bookhunter.pl