Strony

wtorek, 23 maja 2023

Kryminał napisany przy współudziale czytelników czyli „Gdzie są moje zwłoki" Małgorzata Starosta


Tytuł: Gdzie są moje zwłoki


Autor: Małgorzata Starosta


Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2023
Liczba stron: 352
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7/10


O książkach pani Starosty co nieco słyszałam i przyznaję, że jej twórczość miałam w planach już od pewnego czasu. Jako miłośniczka literatury pióra Joanny Chmielewskiej regularnie sprawdzam kolejnych "następców" w nadziei, że w końcu ktoś będzie potrafił rozbawić mnie tak jak Mistrzyni. Póki co raz jest bliżej, raz dalej, ale nie poddaję się, bo mam głębokie przekonanie, że Polki i Polacy kochają dobry dowcip, zwłaszcza kiedy w grę wchodzi zabawa słowem i dobre tło kryminalne. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja przeczytania Gdzie są moje zwłoki Małgorzaty Starosty, nie wahałam się ani chwili.

Trudno przecenić zdumienie, jakie ogarnęło doświadczonego patologa Jeremiego Organka kiedy niespodziewane i nieopisane zwłoki z jego stołu sekcyjnego po prostu znikają. Same raczej nie wyszły, więc co się z nimi stało? Ktoś musiał je zabrać. Jednak akurat z tego miejsca zwłoki od tak zabierane nie są, zatem pozostaje tylko jedno – kradzież. I o ile niespecjalnie uwierzył w nią szef patologa, o tyle jego nieco nietypowy gość już jak najbardziej. Linda Miller bez wahania daje wiarę słowom uprzejmego Organka i natychmiast postanawia odszukać zgubę. Jednak fakt, że denatka pojawiła się na sekcyjnym stole bezimienna, sprawy nie ułatwia. Pozostaje im więc tajemniczy przedmiot wyciągnięty przez patologa z gardła ofiary tuż przed jej zniknięciem, który prowadzi Jeremiego i Lindę do niezbyt przyjemnego przybytku z przeszłości kojarzonego z niesławną organizacją Lebensborn. Wkrótce okaże się, że na bohaterów czeka sporo niespodzianek, a klucz do rozwiązania zagadki może być znacznie bliżej niż by się tego spodziewali…

- Czas na zwierzenia, moja śliczna - szepnął Jeremi pochylając się nad ustami, które wyglądały na niedomknięte. - Chcesz mi coś powiedzieć? Mów, kwiatuszku, mów, nikt inny już cię nie wysłucha.

Małgorzata Starosta stworzyła intrygującą historię kryminalno-komediową nawiązującą do przeszłości. Momentami podczas lektury uśmiechałam się do barwnych porównań czy ciekawych zabaw słowem, ale były też chwile kiedy dosyć częste i rozbudowane metafory zaczynały mnie męczyć. Z jednej strony pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał. Jednak z drugiej, biorąc pod uwagę stopień zagmatwania tej historii i wydarzeń, finał był moim zdaniem zwyczajnie zbyt prosty i to sprawiło, że nie wszystko mnie w nim przekonało. Jeśli jednak pominąć samo zakończenie, to książka sprawiła mi sporą radość. Bardzo przypadł mi do gustu sposób w jaki niektóre wątki zostały zaplecione, niezwykle zwinnie i zmyślnie, nieco myląc czytelnika, a jednocześnie pozostawiając mu tropy. Każdy okruszek był ważny i ogromnie to doceniam. Prawdopodobnie na jakość, a przede wszystkim na spójność historii, wpływ miał również fakt, że książka jest opisana jako "napisana przy współudziale czytelników", a jak wiadomo, nie ma czujniejszego oka niż 20 par oczu.

Również sami bohaterowie okazali się niezwykle wyraziści. Wręcz momentami zastanawiam się nawet czy nie za mocno, ale ostatecznie ich kreacja wyszła bardzo logicznie i przekonująco, a ja polubiłam Lindę, Organka, Bączka, Wilczyńskiego oraz oczywiście Kalinę Rumin. To ich werwa, poczucie humoru i przemyślane, wyważone dialogi pociągnęły fabułę do przodu bez strat w czytelnikach, nawet jeśli momentami pojawiały się dłużyzny.

- Co się stało? Drzwi też mam nieodpowiednie? Spodziewałaś się desek trumiennych?

Finalnie Gdzie są moje zwłoki Małgorzaty Starosty sprawiła mi czytelniczą przyjemność. Nie była to lektura bez wad, ale pisanie dowcipnych kryminałów to wielka sztuka, którą szlifuje się latami. Chętnie co jakiś czas przetestuję kolejne książki autorki w oczekiwaniu na taką, która wprawi w mnie śmiech jak chociażby Wszystko czerwone czy Zwyczajne życie, bo mam głębokie przekonanie, że autorka ma ku temu wszelkie predyspozycje.

Za możliwość lektury bardzo dziękuję Wydawnictwu Mięta oraz portalowi Sztukater!