Strony

wtorek, 21 czerwca 2022

Trudna przeszłość, przykra samotność i szybkie wnioski czyli „Niewłaściwa rodzina" Tarryn Fisher




Tytuł: Niewłaściwa rodzina

Autor: Tarryn Fisher

Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2022
Liczba stron: 380
Tłumacz: Urszula Gardner
Kategoria: Thriller
Ocena: 6/10



Za każdym razem gdy pojawia się nowa książka Tarryn Fisher słyszę masę zachwytów i niewiele mniej głosów krytyki. Jednak nawet malkontenci niejednokrotnie przyznawali, że pomysły autorki są zaskakujące, a jej twórczość odświeżająco współczesna. Przyznaję, że to mnie intrygowało najbardziej - łamiący schematy thriller osadzony w tym co jest dzisiaj, a nie piętnaście lat temu. To sprawiło, że kiedy dzięki życzliwości księgarni taniaksiazka.pl pojawiła się możliwość by przeczytać Niewłaściwą rodzinę Tarryn Fisher, nie mogłam oprzeć się pokusie!

Juno Holland jest chorą i zmęczoną emerytowaną terapeutką, która w tym momencie szuka już spokoju i w miarę godnych warunków do życia. To między innymi te potrzeby sprawiają, że decyduje się zamieszkać z niemal idealnymi Crouchami - śliczną Winnie Crouch, jej błyskotliwym mężem Nigelem oraz ich bardzo inteligentnym nastoletnim synem. Do tego piękny dom we wspaniałej okolicy - czegóż chcieć więcej. Jednak wkrótce okazuje się, że za fasadą uroczej rodziny kryje się małżeństwo złamane wydarzeniem z przeszłości. Juno nie może się powstrzymać by nie spróbować naprawić błędów Crouchów, choć wie, że nie powinna się mieszać. Świadoma własnych nie najlepszych decyzji oraz tego do czego doprowadziły wie, że stąpa po kruchym lodzie. Jednak nieufność i trudne doświadczenia z przeszłości sprawiają, że małżonkowie nie zauważają, że ktoś ingeruje w ich życie...

W większości żal budził się w okolicy rocznic, jakby poza tym hibernował. Winnie odkryła, że dzieje się to nieświadomie, poza jej wolą; mogła nawet nie wiedzieć, że zbliża się ten czas, a i tak opanowywał ją niewyjaśniony smutek. Nie zawsze od razu wiedziała, w czym rzecz, bywało, że prawda docierała do niej dopiero po kilku dniach takiej żałości. Zupełnie jakby jej żałoba żyła własnym rytmem - zakodowana głęboko w ciele. Ale teraz krzyk Nigela wydobył ją na światło dzienne i odtąd będzie ona towarzyszyć Winnie krok w krok. Jak cień.

Ku mojemu zdziwieniu Tarryn Fisher naprawdę złamała schematy. Wątek bezdomności z całą pewnością nie wpisuje się w typowe wątki poruszane w kryminałach - ewentualnie w najbardziej stereotypowy sposób czyli bezdomnego, który pomaga policji. Pani Fisher wybrała zupełnie inną ścieżkę, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Również historia Winnie, Nigela i Sama, chociaż tragiczna, miała w sobie to wszystko co składa się na dobrą opowieść - wiele jej elementów było z życia wziętych, a to co prowadzi do dramatycznych zwrotów akcji to teoretycznie zwykłe i jakże prawdopodobne nagromadzenie błędnych decyzji. Nie tak trudno wyobrazić sobie siebie samego na miejscu Crouchów, a to najskuteczniej oddziałuje na wyobraźnię czytelnika.

Podobało mi się to jak autorka pokazywała nam to co na podstawie strzępków informacji układa sobie w głowie Juno, a później konfrontuje to z opowieścią Winnie. Zwłaszcza sprawa zakrwawionych strzępków okazała się fenomenalną lekcją nie wtykania nosa w cudzą prywatność bez pytania, a już na pewno wstrzymania się od daleko idących wniosków. 

- Nie da się pomóc komuś, kto nie jest świadom swoich problemów - mówiła zawsze

Jednak finał tej historii dla mnie był rozczarowujący. Nie poczułam napięcia, na które tak bardzo liczyłam, niespecjalnie byłam nawet zaskoczona. Chociaż mam wrażenie, że autorka przemyślała to zakończenie i świadomie je wybrała, to nie czuję się do niego przekonana. Co prawda zakończenie okazało się dosyć gorzkie (przy takiej historii i zbudowanym przez panią Fisher klimacie nie ukrywam, że słodkie rozwiązanie zupełnie nie pasowałoby do opowieści), to jednak jak dla mnie było dosyć przewidywalne, lekko przedramatyzowane i obfitujące w niezbyt wiarygodne zbiegi okoliczności. We wcześniejszej części książki, autorka wybierała zupełnie inne drogi i nie ukrywam, że w takiej postaci historia przemawiała do mnie o wiele bardziej.

W Niewłaściwej rodzinie nie przemyślano także jednego elementu tłumaczenia - wiadomości mailowej, którą przesyła Juno. Są tam czasowniki w formie żeńskiej "rozmawiałyśmy", "przeprowadziłam", "natknęłam", które po angielsku są pozbawione informacji o płci autora. Ma to znaczenie dla finału tej historii, gdy jako nadawca wskazany zostaje mężczyzna. Oczywiście można przyjąć, że zostało to napisane dla zmyłki, ale muszę przyznać, że kiedy czytałam ten element, to od razu poczułam, że coś mi się nie zgadza.

Czuję się lekko rozdarta - z jednej strony Niewłaściwa rodzina jest naprawdę intrygująca i do pewnego momentu trzymała mnie w nieustającym zainteresowaniu i niepewności. Chciałam poznać przeszłość Juno, chciałam wiedzieć co tak dramatycznie odmieniło relację Winnie i Nigela, czułam narastające napięcie, którego kumulacja zbliżała się nieubłaganie. Niewłaściwa rodzina okazała się dokładnie taka jak zapowiadały to recenzje poprzednich książek autorki - łamała schematy i była niezwykle współczesna. Z prawdziwą przyjemnością przeniosłam się do thrilleru, w którym historia jest tak inna niż zwykle, a przy tym aż do bólu współczesna. Jednak z drugiej strony po tak dobrym pomyśle fabularnym moje oczekiwania co do zakończenia przerosły to co stworzyła autorka. Ten finał przede wszystkim wydał mi się bardzo nadmuchany jeśli chodzi o zbiegi okoliczności. Już od chwili kiedy wydarzenia zaczęły się nawarstwiać czułam jak moje zainteresowanie opada. Jakby tego było mało, okazało się, że przez większość historii opisanej w książce autorka łamała schematy, ale na sam koniec wpadła w sidła przewidywalności jak śliwka w kompot. Muszę powiedzieć, że to mnie nieco rozczarowało. Po części na pewno także dlatego, że wcześniej Niewłaściwa rodzina była naprawdę dobrym thrillerem, który jak dla mnie wyróżniał się z tłumu. Niestety, im lepszy początek, tym mocniej boli upadek na ostatniej prostej.

Za możliwość lektury bardzo dziękuję księgarni taniaksiążka.pl!