Strony

niedziela, 23 sierpnia 2020

Mroczny Kraków zaprasza czyli „Powódź" Pawła Fleszara

 

Tytuł: Powódź

 
Autor: Paweł Fleszar


Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy
Data wydania: 2019
Liczba stron: 212
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7/10





Był taki okres kiedy recenzje Powodzi Pawła Fleszara widziałam na niemal co drugim blogu książkowym. Byłam nieco zaskoczona aż tak pozytywnymi recenzjami, ale z drugiej strony miałam chęć się skusić. Jako, że książka była niedługa w końcu to się udało, więc dzisiaj opowiem Wam jakie są moje odczucia po lekturze. :)

Przede wszystkim trzeba przyznać, że pan Fleszar miał ciekawy pomysł na fabułę. Kris, główny bohater Powodzi, tknięty pewnym przeczuciem wyrusza do Krakowa w poszukiwaniu powodów, dla których jego dawny przyjaciel popełnił samobójstwo. Po drodze wojskowy napotyka sporo trudności, jeszcze więcej tajemnic oraz zaskakujących zwrotów akcji i okazuje się... No właśnie, co się okazuje? Czy lata podczas których dawni przyjaciele nie mieli kontaktu coś zmieniły? Czy odmienili się oni sami? Czy tak naprawdę warto wracać do wspomnień? Zaś w tle nawarstwiających się niepewności i zagadek mamy coraz wyższy poziom wody w Krakowie i całkiem realną wizję powodzi...

Książka zaskakuje już nawet od technicznej strony. Kolejne dni są oddzielone kartkami z kalendarza. Wspaniałe wrażenie robią "gazetowe artykuły" wplecione w fabułę. Prawdę mówiąc, podoba mi się taki zabieg i choć trafiam na niego niezwykle rzadko, to za każdym razem wypada on bardzo dobrze. Nie inaczej jest w Powodzi. Nieco mniej zachwycił mnie nawał poruszanych tematów. Z jednej strony - wszystkie były naprawdę ciekawe (o czym jeszcze za chwilę Wam opowiem), ale z drugiej było ich naprawdę dużo, trochę za dużo. Poniekąd finalnie autor spiął wszystkie poruszane tematy w jedną całość (za co naprawdę należą mu się oklaski), ale jednak upieram się, że więcej nie znaczy lepiej.  

Faktycznie jednak, w Powodzi autor porusza wiele naprawdę ważnych, a jednocześnie bardzo trudnych tematów takich jak na przykład handel kobietami, darknet, samobójstwa czy filmy snuff, ale wspomina także o ITACE. ITAKA jako instytucja jest szczególnie bliska mojemu sercu i uważam, że to absolutnie fantastycznie, że pojawia się w literaturze rozrywkowej. Doceniam też wspomnienie o schronisku, to zawsze słuszny temat. Po drodze było też kilka innych, ale to zostawiam jako niespodziankę dla tych, którzy sięgną po książkę. ;)

Intrygujące były też wątki wojskowe i powodziowe, które autor naprawdę bardzo dobrze opisał oraz motyw Tomka Beksińskiego, który w powiązaniu z pojawiającymi się muzycznymi nawiązaniami i samobójstwem, dawał bardzo intrygujący i może nie niespodziewany, ale naprawdę wyróżniający się efekt.

- Przyroda - sapnął starszy szeregowy. To było uniwersalne wojskowe określenie wszelkich sytuacji głupich, absurdalnych, przykrych, niezrozumiałych.

Sama w sobie Powódź to nieco mroczna książka, która pomimo ciężaru poruszanych zagadnień daje się czytać szybko i naprawdę wciąga. Jednocześnie muszę podkreślić, że absolutnie nie nadaje się dla młodszych czytelników, a nawet dla dorosłych czytelników, którzy nie przepadają za przemocą. Nie jest to pozycja epatująca brutalnością, ale pojawiają się w niej momenty, które dla wrażliwszych odbiorców mogą być nieprzyjemne.

Przy okazji muszę powiedzieć, że Powódź trochę skojarzyła mi się z serialem Ultraviolet, gdzie grupa ludzi niezwiązanych bezpośrednio z policją angażuje się w sprawę i swoimi różnymi talentami wspomaga poszukiwanie rozwiązania zagadek. Tak było też i tutaj, co miało swój urok, ale jak na tak mocno osadzoną w rzeczywistości fabułę było też nieco naiwne. Nie mniej, niewątpliwie dodało to książce dynamiki, odciążyło ładunek historii i przywołało do życia intrygujących bohaterów.

Jednocześnie, nie powiem, że polubiłam wszystkie postacie, nie mniej Kris, za którym początkowo naprawdę nie przepadałam, finalnie sprawił, że przynajmniej zapałałam do niego zrozumieniem. Także jak widać, moja relacja z książką była bardzo dynamiczna, co według mnie jest kolejnym dowodem na to, że była to naprawdę niezła lektura.

Muszę przyznać, że Powódź mnie zaskoczyła. Z jednej strony otrzymałam ciekawy, nieco mroczny wątek główny, ale z drugiej nawarstwienie bardzo różnorodnych tematów pobocznych. W książce poruszono wiele niezwykle ciekawych i kontrowersyjnych zagadnień co sprawia, że czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. Jakby tego było mało, cała fabuła była obudowana naprawdę świetną otoczką - załączone "artykuły" i kartki z kalendarza naprawdę ubarwiały lekturę. Polecam czytelnikom nie stroniącym od przemocy w książkach, którzy mają chęć na niedługi, ale dobry kryminał!