Strony

wtorek, 20 lutego 2018

„Chciwość" Marta Guzowska



Tytuł: Chciwość

Autor: Marta Guzowska

Cykl: Simona Brenner
Tom: 1
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2016
Liczba stron: 350
Kategoria: Sensacja, kryminał
Ocena: 6/10





Chciwość Marty Guzowskiej zaczęłam czytać w listopadzie. To prawda, po drodze obroniłam się, przeprowadziłam i zaczęłam doktorat, ale nie zmienia to faktu, że długo się z nią męczyłam. Za długo.

Zacznę więc od powiedzenia, że tak naprawdę Chciwość wbrew pozorom jest niezłą książką.

Simona Brenner to świetna archeolog, bardzo ceniona w środowisku i posiadająca unikatowe umiejętności. Oprócz tego bardzo dobra złodziejka antyków wartych najwięcej na światowym czarnym rynku, bo choć kocha swoją pracę to jeszcze bardziej kocha żyć na poziomie i ceni zarobki, a te jak można się domyślać, są znacznie wyższe w tej drugiej branży. W pierwszym tomie cyklu Simona dostaje zlecenie, aby znaleźć i ukraść niezwykle cenny diadem z legendarnego skarbu Priama. Z uwagi na honorarium decyduje się na nie bez wahania, jednak problem stanowi nie tylko fakt, że nie można diademu znaleźć, ale także pojawienie się Iwana, jednego z największych błędów Simony,. A przynajmniej tak jej się wydaje i dopiero piętrzące się komplikacje uświadamiają jej, że ta sprawa układa się dla niej znacznie mniej ciekawie niż się spodziewała.

Bardzo podoba mi się podejście autorki do tematu, fabularne zawiłości mniej lub bardziej zadziwiają, zatem biorąc pod uwagę kategorię sensacyjny kryminał, jest dobrze. Pani archeolog złodziejka antyków czyli pyskata i niepokorna Simona przypadła mi do gustu. Rozumiałam ją, jej przekręty i flirty z bezprawiem mnie naprzemiennie bawiły i pozytywnie zaskakiwały. Nieco gorzej było z pozostałymi postaciami, ale wciąż było nieźle. Na kolejny punkt zaliczam pierwszoosobową narrację, od czasu do czasu zamienianą na trzecioosobową - ciekawy i bardzo dobrze wykonany przez autorkę zabieg. Zatem na czym polegał mój kłopot? Na dłużącej się miejscami fabule i nie najlepszym warsztacie autorki, na którym rozbijało się wiele dobrze poprowadzonych wątków.

Tylko jedna kreska na wskaźniku baterii. 
Wciskam sekwencję klawiszy, którą znam na pamięć. 
Słyszę jeden sygnał, a potem połączenie się urywa. 
Ekran robi się czarny. 
Kreska na wyświetlaczu miała najwyraźniej charakter czysto dekoracyjny. 
 
Chciwość jest Marty Guzowskiej debiutem, więc muszę zaznaczyć, że jak na debiut to jest to dobra książka. Nie zmienia to jednak faktu, że ma kilka istotnych niedociągnięć, z pośród których umiejętności literackie autorki są jednym z najważniejszych elementów do szlifowania. Świetny pomysł i dość dobrze skrojone postacie to jeszcze trochę za mało by uznać książkę za doskonałą i polecać bez wahania. Po pierwsze emocjonujące sceny wydarzały się niezwykle szybko i tyle samo poświęcano im uwagi co opisom jazdy motorem, przeciskaniu się pomiędzy budynkami albo miedzy wyspami czy tego co jadła lub piła główna bohaterka. Zbyt dużo nieistotnych szczegółów w ogromie których rozmywa się najlepsza część akcji. Nieśmiertelność Simony też chyba przejdzie do historii, bo uwierzcie mi na słowo kiedy powiem, że kobiecie przytrafi się mnóstwo fizycznych "przygód", a fabuła wspomni o sinych nadgarstkach, żebrach itd. wiele razy, co nie przeszkadza jej nieomal latać, a na pewno biegać, uciekać, pływać, kraść... Podobnie fakt, że każdy facet musiał się na Simonę ślinić był trochę męczący. Owszem pojawiają się postacie nią niezainteresowane, ale wtedy zaraz się okazuje, że mężczyzna ten jest wybitnie nieprzystojny, że jest gejem, albo coś w tym stylu. Potwornie mnie to męczyło i nudziło, a lektura przez to stawała się nieomal przewidywalna. Realność pewnych wydarzeń pozostawia sporo wątpliwości i to też nie działa na korzyść książki.

Co do samego rozwiązania kryminalnej zagadki - jestem do niego przekonana w 90%. Trochę mnie rozczarowało, bo wcale nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, znaczy pozornie daje, ale jednak jak przyjrzeć mu się bliżej to ma to kilka luk. 

Czy więc polecam Chciwość? Mimo wszystko tak. Debiutanci zasługują na to żeby przymknąć oko na niedociągnięcia i dać im szansę na szlifowanie warsztatu, a ja nie mam wątpliwości, że jeśli pani Guzowska poćwiczy, to mogą z tego wyjść naprawdę dobre kryminały, sarkastyczne, ciekawie zbudowane, pełne zaskakujących zwrotów akcji.