Strony

sobota, 26 marca 2016

„Gra pozorów" Joanna Opiat - Bojarska




Tytuł: Gra pozorów


Autor: Joanna Opiat-Bojarska




Seria: Aleksandra Wilk
Tom: 1
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016
Liczba stron: 320
Kategoria: Thriller, sensacja, kryminał
Ocena: 6/10

Autorka zaczyna z hukiem i w takiej mocnej tonacji książka będzie utrzymana przez wszystkie 320 stron. Nie odpuści nawet na 10 stron, spisek spiskiem spisek pogania.

Człowiek po to został zaopatrzony w mózg, by myśleć i kłamać. 
Nadmiar szczerości może być bolesny.

Główną bohaterką jest Aleksandra Wilk z zawodu psycholog, a prywatnie mama Weroniki i Kuby. Mnie osobiście bohaterka drażniła, ale być może trochę o to chodziło. Wielu ludzi jest właśnie takich jak pani Wilk, zatem odmówić realizmu tutaj nie można.

Mocny początek książki ogromnie mi się spodobał, oczekiwałam kryminalnej uczty. Niestety w pewnym momencie nie mogłam pozbyć się wrażenia, że autorka po prostu przekombinowała. Przez pierwsze 100 stron nie mogłam się od Gry pozorów oderwać. Jednak od pewnego momentu z każdą kolejną komplikacją już łapałam się za głowę.

Ogólnie większość rzeczy była przedstawiona bardzo realistycznie – to  nagromadzenie zwrotów akcji poraziło mnie i niestety w moich oczach przez to książka utraciła na wiarygodności. Trafiła do mnie też bezosobowość intrygi, podobało mi się rozwianie słodkości na rzecz brutalnej szarej rzeczywistości. Bardzo przypadły mi do gustu się postacie dzieci Aleksandry. Kłopotliwe, bezpośrednie, dosłownie jakbym je widziała! Za to postacie „tych złych” jakoś mnie nie przekonały. Autorka doskonale trzyma nas w napięciu przez całą książkę, psychologiczne nękanie któremu poddawana jest główna bohaterka zdecydowanie wymusza uwagę i nie pozwala zakończyć książki przed ostatnią stroną. Gdyby nie ten nadmiar..

Wyjątkowo nie przypadła mi do gustu jedna sytuacja – na samym początku bohaterka zataja pewien fakt przed.. wszystkimi. Siedmiodniowy dosyć istotny epizod. To jest coś co jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe i od pierwszej do ostatniej strony wciąż miałam uczucie, że bohaterka naprawdę straszliwie szukała problemów. Nie dość, że ich szukała, to dodatkowo one ją znajdowały.

Autorka miała milion pomysłów, wszystkie bardzo dobre, ale byłyby zdecydowanie lepsze gdyby pojawiły się w różnych książkach, a nie w jednej fabule. Początek bezsprzecznie mnie wciągnął zatem jak dla mnie perspektywy zdecydowanie są.

Otóż nie, drodzy państwo, niedowiarkowie i naiwni. Jestem uważna, czuła i empatyczna. A mimo to dałabym sobie głowę uciąć, że miałam męża na wyłączność. Może dobrze, że nie dałam. Zabrał mi godność, ale głowę przynajmniej zostawił..

Za to niemiło zaskoczyło mnie zakończenie – moim zdaniem zbyt przewidywalne. Przy tylu pomysłach autorki? Liczyłam na więcej i nie pozbawiam się nadziei – może następna książka autorki będzie bardziej poukładana, ograniczy liczbę pomysłów za to skupi się nad rozwinięciem tych już spisanych? Mnie by to przekonało. :)