Tytuł: Zawieszeni. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają
Autor: Szymon J. Wróbel
Data wydania: 2024
Liczba stron: 320
Kategoria: Reportaż
Ocena: 8/10
Pomimo że szczęśliwie nigdy nie musiałam nikogo poszukiwać ani być poszukiwaną, to temat zaginięć od zawsze wzbudzał we mnie szczególne uczucia. Może to dlatego, że wychowałam się na "Bez śladu"? Może to kwestia ściskających za serce poszukiwań tak wielu osób? Trudno mi jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć, ale jednego jestem pewna - jest to dla mnie ważne zagadnienie, które zgłębiam ze szczerym zainteresowaniem.
Jednak im więcej informacji na ten temat szukam, tym wyraźniej widzę, że chociaż temat zaginięć jest tak istotny, to poruszany jest niezwykle rzadko. Zbyt rzadko jak na to, jak dotkliwie rani tych, których ten dramat spotkał. Większość z nas nie wiedziałaby co w takiej sytuacji zrobić - do kogo dzwonić i z czym, czego pilnować, kogo powiadomić, jak się zachować. Trudno się temu dziwić, skoro nikt na żadnym etapie nas tego nie nauczył. Jeśli już zaginięcie pojawia się w nagłówkach to przeważnie za sprawą szczególnie medialnych spraw (jak te dotyczące Iwony Wieczorek, Iwony Cygan czy Madeline McCann) i jest to raczej pogoń za sensacją niż rozsądna rozmowa. W rezultacie więcej w tym paniki, histerii i nakręcania niż realnej wiedzy o temacie czy budowania zaufania do służb, państwa i wszelkich instytucji, które mogłyby się takim problemem zająć. Jedyny moment kiedy faktycznie możemy się czegoś dowiedzieć to ten, kiedy na plaży ginie dziecko, ale mam wrażenie, że więcej w tym oddolnego działania WOPRu niż realnej edukacji państwowej.
To wszystko sprawia, że wobec książki Szymona J. Wróbla nabrałam sporych oczekiwań. Co ważne - książka większość moich oczekiwań spełniła i w ten sposób stała się chyba pierwszą tego typu polską publikacją, którą faktycznie można i trzeba polecać.
Tak jak sugeruje tytuł - Zawieszeni. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają - książka jest dwuczęściowa. Pierwsza część skupia się na opowieściach rodzin osób zaginionych i dotyczą historii starszych, ale także tych nowszych. Co ważne, autor nie stawiał na te zaginięcia najbardziej nagłośnione przez swoją szokującą lub sensacyjną naturę. Wydaje mi się, że dzięki temu książka nabrała takiej "sąsiedzkiej" natury, odczucia, że to mogłoby spotkać każdego z nas. Niektóre opowieści są bez zakończenia, inne je mają, ale często nie wiadomo jak do tego finału doszło. Najprawdopodobniej pytania o tę drogę pozostaną już bez odpowiedzi i z tym też trzeba umieć żyć. Druga to opowieść bardziej techniczna, bo dotyczy przebiegu poszukiwań. Obie te części są ze sobą zrośnięte, bo jak jest zaginięcie, to zwykle jest też jakaś forma poszukiwań. Warto zwrócić również uwagę na przedmowę, która doskonale odzwierciedla to, dlaczego taka książka jak Zawieszeni jest tak bardzo potrzebna.
Śmierć, smutek, żałobę trzeba sobie jakoś wytłumaczyć, starać się jakoś ją przeżyć,
rozgryźć w sobie, wtedy nabiera naturalnego biegu.
Rozmowy z pierwszej części poprowadzono zręcznie, z łagodnością, której ten temat wymaga, ale jednocześnie dociekliwością, która ma czytelnikowi przedstawić pewien spójny obraz. Te słowa poruszają, są też tak celne, że aż momentami zapiera dech w piersiach. Zaginięcie w górach, obcokrajowca w Polsce czy Polaka za granicą. Zaginięcie kilka metrów od domu, zaginięcie nastolatka, który wyszedł z domu, przejechał przez najgęściej zaludnione miasto w Polsce po czym zapadł się pod ziemię, zaginięcie matki, która wyszła na chwilę i nie wróciła. To mógł być każdy z nas i ten obraz wyłania się tak dobitnie jak to tylko możliwe. Oprócz tego czytamy o trudnych uczuciach, sytuacji po zaginięciu, oskarżeniach, poszukiwaniach, przemijającym czasie, ale nieprzemijających bólu i tęsknocie. O zawieszeniu w niepewności, między etapami.
Druga część to także rozmowy, tyle że ze specjalistami m.in. od szkolenia psów tropiących, badań poligraficznych (wariograficznych), od poszukiwania na obszarach wodnych i trudnodostępnych, z grup Poszukiwawczo-Ratowniczych czy profilowania. Oczywiście nie mogłoby zabraknąć również wątku polskiego Archiwum X nazywanego ostatnią nadzieją zaginionych i rozwiązującego te historie najtrudniejsze, związane z przestępstwami (zwykle morderstwami). Głos oddano także działaczkom ITAKI oraz osobie blisko związanej z programem Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, czyli dwóm instytucjom, z którymi zetknęła się znacząca większość poszukujących latami. Badania wariografem, profilowanie czy udział psów tropiących nie jest są aż tak częste jak mogłoby się wydawać słuchając doniesień medialnych. Za to wizyta w biurze ITAKI to właściwie obowiązkowy punkt każdego poszukiwania.
Muszę jednak przyznać, że mam troszeczkę wrażenie, że autor skupił się na fascynującej części - psy tropiące, nurkowie, niesamowite techniki związane z poszukiwaniami. Tymczasem ja wciąż tłumaczę w swoim otoczeniu czym jest Child Alert (w USA Amber Alert) albo porwanie rodzicielskie. Także rozumiem potrzebę pisania o rzeczach ciekawych, niezwykłych, przyciągających czytelnika, ale moje całkiem prywatne doświadczenia rozmów na te tematy wskazują, że to podstawowa wiedza jest tą najbardziej potrzebną. W ramach szerzenia wiedzy podstawowej (i obowiązkowej!) powstał rozdział Co robić w przypadku zaginięcia osoby bliskiej. Gdybym miała napisać co jest w tej książce najważniejsze, kluczowe, wręcz do wykucia na pamięć, to byłby to właśnie ten fragment. Nikt nas nie uczy co robić w przypadku takiej sytuacji. Tymczasem biorąc pod uwagę to, jak emocjonalny jest to moment, powinno się nas uczyć działania na taką okoliczność od dziecka, tak aby jeśli pojawi się potrzeba, zadziałały mechanizmy wyuczone. Bardzo, bardzo, bardzo ważna wiedza.
Ogromnie cieszy też wielokrotnie powtarzane na stronach książki zdanie o tym, że to, że należy odczekać 24 godziny przed zgłoszeniem zaginięcia to legenda, bo taki zapis prawny po prostu nie istnieje. Dobrze też, że w końcu pisze się głośno o tym, że Fundacja ITAKA czy program Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie nie zastąpią systemu. I nawet go zastępować nie powinny. Mogą wspierać i robią to niezłomnie, z niezachwianą wiarą w to co robią. To specjaliści wysokiej klasy, którzy mają mój dozgonny szacunek. Jednak nie są systemem. To dodatek. Podobnie Niebieska Linia - niezbędna, bardzo ważna, ale jednak nie pokrywa ona wszystkiego co kryje się pod zagadnieniem zaginięć.
Z drugiej strony obraz jaki wyłania się z lektury jest bardzo przygnębiający. Poszukiwanych dzielą okoliczności zaginięć, wiek czy czas zaginięcia, ale są dwa elementy, które łączą wszystkich poszukujących. Pierwszy jest oczywisty - niestety wciąż szukają albo zaginionych, albo odpowiedzi. Jednak drugi jest dla mnie znacznie bardziej zaskakujący i głęboko rozczarowujący - nie otrzymali oni od służb takiej pomocy, na jaką wydaje się wszyscy byśmy na ich miejscu liczyli. Wygląda na to, że Ci, którzy powinni nas w takim dramatycznym momencie wspierać najmocniej, zazwyczaj nie są tym zainteresowani.
Nieprzerwanie trzeba powtarzać - każdego roku w Polsce znika dziesięć tysięcy osób. To tak jakby znikał Sulęcin albo Władysławowo albo Włoszczowa (wg. danych z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021). Część z tych osób dosyć szybko się odnajduje, część po pewnym czasie, ale istnieje także grupa, która trafia na długą listę zaginionych miesiącami, latami, dekadami. Za większością z tych osób stoją ich bliscy, rodziny, na których to zaginięcie oddziałuje. Kwestia tego jak oddziałuje jest już powiązana z charakterem zaginięcia i tego, czy zaginionego udało się odnaleźć. Dlatego takie książki jak Zawieszeni są krytycznie potrzebne. Nie po to by każdy z nas żył w panicznym strachu przy każdym rozdzieleniu z najbliższymi, ale po to byśmy byli świadomi tego jak wygląda rzeczywistość. Robienie z zaginięć tematu tabu nigdy nikomu ani niczemu nie pomogło. To, że wiemy co robić w przypadku gdy ktoś się topi, nie sprawia, że nigdy nie wejdziemy do wody, ale uświadamia nam trochę jakie zagrożenia w środowisku wodnym mogą nam grozić. Świadomość tego, że sprawy zaginięć nie dotyczą tylko "patologii" czy osób chorych jest ważna. Myśl, że warto poinformować czasami bliskich o swoich planach czy zamiarach albo zwrócić uwagę na dziwne zachowania jest ważna. Równie ważne jest jednak to, że często zaginięcia nic nie zapowiada i pomimo zastosowania wszystkich zdroworozsądkowych środków ono może się zdarzyć. Może być spowodowane wypadkiem, może udziałem osób trzecich, ale może też być związane z działaniem samego zaginionego. W każdej z tych trzech możliwości ten czas zaraz po zaginięciu jest absolutnie kluczowy. Dlatego to ekstremalnie ważne by wiedzieć co robić i jak robić. Bardzo polecam Zawieszonych. O zaginionych i ludziach, którzy ich szukają Szymona J. Wróbla, to ciekawa i bardzo mądra książka, która jest nam wszystkim po prostu potrzebna.