Tytuł: Izrael już nie frunie
To była naprawdę długa przygoda! Chociaż Izrael już nie frunie ma 320 stron, to faktem jest, że czytałam ją od września połowy grudnia czyli niemal 4 miesiące. W międzyczasie przeplatałam ją innymi lekturami, ale raz za razem powracałam do kolejnych rozdziałów zafascynowana tym ile ciekawych rzeczy można powiedzieć nie tylko o samym państwie Izrael, ale również ludziach, polityce, kulturze, problemach, wzlotach i upadkach, o terenach spornych oraz oczywiście o Palestynie. Zachwyciło mnie to ile wiedzy przemycił autor, jak dużo otrzymałam zaskakujących informacji, pełnych emocji, bardzo subiektywnych. Ta książka to zbiór różnych głosów, które razem tworzą chór odpowiedzi na pytanie o to dlaczego Izrael już nie frunie, choć oczywiście wprost odpowiada na to jeden bohater.
(..)Naziści mordowali Żydów zgodnie ze swoim prawem. Nie myśleli, że to niemoralne. To jest analogia. Prawo bez moralności jest zbrodnią i bezprawiem.
Nie jest to książka bardzo łatwa w odbiorze. Nie z powodu języka czy niezrozumiałości wypowiedzi bohaterów, a jedynie z powodu zaawansowania niektórych opisywanych zagadnień. Dla mnie, osoby całkowicie nie zaznajomionej z tematem, było to pewne wyzwanie, ale jednocześnie należało ono do tych satysfakcjonujących. Siedziałam z mapą otwartą na telefonie i próbowałam odnaleźć się w czasoprzestrzeni.
- Bo jakie korporacje, tacy szefowie. W Tel Awiwie i w Ramallah. Szefowie wierzący w cuda i w siły nadprzyrodzone, nawiedzeni marzyciele, a nie pragmatycy. Nie potrafią liczyć zysków i strat. Nie planują przyszłości.
Sztuką jest jednak też to jak Izrael już nie frunie jest napisane. To reportaż nadzwyczajnie informatywny, ciekawy, a przy tym niezwykle rzetelny, ale Paweł Smoleński nie unika też własnej oceny sytuacji. Czytając książkę nie mamy wątpliwości - autor pozwolił wybrzmieć wszystkim głosom, w tym również własnemu. Możemy przeczytać dyskusje z wieloma osobami o bardzo różnych opiniach, a przy tym otrzymujemy szczere komentarze autora - otwarcie pisał on, że z tym się zgadzał albo że czuł podobnie, a z tym nie zgadzał się całkowicie albo wkurzały go jego słowa. Była w tym tak idealna harmonia, że podczas lektury czułam się jak na towarzyskim spotkaniu z autorem. Oczywiście znam opinie twierdzące, że Paweł Smoleński w swoich reportażach Izrael wybiela, ale ja, przynajmniej na przykładzie tej książki, zupełnie się z nimi nie zgadzam. Uważam, że Izrael już nie frunie nie szczędzi gorzkich słów żadnej ze stron konfliktu i to m.in. ta brutalna szczerość stanowi o wartości tej lektury.
Widziałem, jak łykałeś łzy pod synagogą. Więc czujesz nasz ból. Taki ból może prowadzić do przemocy, do przelewu krwi. Ale dziś nie spadła na tę ziemię ani jedna jej kropla.
Nie owijając w bawełnę - Izrael już nie frunie to jeden z najciekawszych reportaży jakie przeczytałam. Wyróżnia się nie tylko zawartą informacją czy świetnym wykonaniem, ale również fantastyczną formą. Nie ukrywam, że nie była to dla mnie łatwa lektura, brakowało mi wiedzy i niejednokrotnie musiałam wspierać się dodatkowymi źródłami by zrozumieć cały geopolityczny kontekst, ale było warto! Jak dla mnie to jest absolutny must read dla osób, które chcą choć trochę zrozumieć izraelsko-palestyński konflikt, jego ideę, przyczyny, przebieg i perspektywy zakończenia.