Strony

niedziela, 5 grudnia 2021

Niesamowita powojenna „Podróż krogulca" Natashy Farrant


 

Tytuł: Podróż krogulca

Autor: Natasha Farrant

Wydawnictwo: Dwukropek
Data wydania: 2021
Liczba stron: 352
Tłumacz: Monika Wiśniewska
Kategoria: Dla dzieci i młodzieży
Ocena: 9/10



Czasem jest tak, że spotykamy na swojej drodze ludzi, których w życiu byśmy się w swoim życiu nie spodziewali. Nazywamy to zbiegiem okoliczności, niespodziewanym zwrotem akcji... Jednak kiedy takie wydarzenie jest przedstawione w książce myślimy często, że to nieprawdopodobny scenariusz, niemożliwa sytuacja i tak dalej. W tej książce niemal wszystko moglibyśmy określić nieprawdopodobnym scenariuszem. A jednak, już od pierwszej strony czułam się przekonana - tak właśnie wyglądają zaskakujące sploty wydarzeń, które w życiu spotykają każdego z nas. Wciągałam się w tę historię coraz głębiej i coraz mocniej czułam, że Podróż krogulca robi na mnie naprawdę spore wrażenie.

Już na pierwszych stronach poznajemy dwóch chłopców - Bena i Sama. Obaj mieszkają w sierocińcu, ale dzięki drobnemu wypadkowi jednego z nich zostają przygarnięci przez Nathana Langtona, właściciela wspaniałej łodzi. Wtedy nadchodzi I wojna światowa. Po wojnie staje się jasne, że ranny Sam zaginął we Francji, a to oznacza, że pozbawiony opiekuna Ben powinien wrócić do sierocińca. Niespodziewanie na drodze Bena staje Lotti - odważna dziewczyna, którą od śmierci rodziców opiekuje się zachłanne wujostwo. Kolejny zbieg okoliczności sprawia, że spotykają oni Clarę - młodą nauczycielkę, która z niecierpliwością, graniczącą z obsesją, czeka na powrót narzeczonego z wojny. Splot wydarzeń sprawia, że Ben i Lotti podejmują szaloną decyzję o wyprawie do Francji. Wyprawa okazuje się znacznie trudniejsza niż początkowo sądzą, czeka ich po drodze wiele przygód, ale także wiele nowych przyjaźni, które odmienią ich życie. Jednak czy istnieje cień szansy, że podczas tej wyprawy odnajdą tych, których szukają?

Lotti znała tę minę. To taka mina, którą zachowujemy dla tych, których już z nami nie ma. I nie musiała pytać, aby wiedzieć, że młodszy brat Franka i Jima pojechał na wojnę i z niej nie wrócił. 

Moja wyprawa w poszukiwaniu ciekawych książek przygodowych dla młodszej młodzieży nabiera rumieńców, a Podróż krogulca okazała się jedną z najciekawszych pozycji, z którymi miałam okazję się spotkać. To co wyróżnia ją na tle wielu innych tego typu pozycji jest kompletny brak magii. Wydarzenia są opisane wystarczająco wiarygodnie by uwierzyć w nie bez większych wątpliwości, nie pojawiają się żadne magiczne epizody, fantastyczne scenerie czy niewyjaśnione cuda. Nic z tych rzeczy. W książce pani Farrant jest (nie)zwykłe życie, przypadki i wypadki, przygody i potknięcia. Imponujące jest to jak autorka zbudowała taką historię - do pewnego stopnia prostą, uroczą, a może nawet nieco sentymentalną, a jednocześnie nadała jej charakteru, pozbawiła wszelkiego przedramatyzowania, zostawiając nam emocjonującą przygodę, przy której głównie się uśmiechamy lub z niecierpliwością czekamy na rozwój wypadków.

Kolejnym atutem są bohaterowie. Mają w sobie pewną delikatność, którą spotyka się już coraz rzadziej. Są zwykłymi ludźmi, którzy czują strach, żal, rozczarowanie czy tęsknotę. Podejmują dobre i złe decyzje, a czasami ich konsekwencje ponoszą inni. Podróż krogulca to przygoda, w której nawiązuje się też wiele wspaniałych przyjaźni. Nie są niesamowicie inteligentni ani nie mają nieprzeciętnych zdolności, ale mają w sobie urok i coś co sprawia, że chcielibyśmy się z większością z nich zaprzyjaźnić. Dodatkowym atutem książki jest językowa lekkość, która porywa w trakcie lektury, ale też całkiem bogate słownictwo.

Lotti pocałowała Clarę, widząc, że jest zasmucona, jednak chwilę później odsunęła się i powiedziała:
- Ale to dla mnie za mało. Chcę od życia o wiele więcej.
- Lotti...
- Posiedźmy teraz w milczeniu, Claro. Nie rozmawiajmy o jutrze.(..)

Nieczęsto autorzy jako czas akcji wybierają dwudziestolecie międzywojenne. Autorzy książek dla dzieci i młodzieży robią to jeszcze rzadziej. A jednak Natasha Farrant decyduje się na ten właśnie okres - trudny, bolesny, pełen tęsknoty i żalu, ale jednocześnie jakiejś nieśmiałej nadziei, że ta wojna będzie ostatnią na długie lata. Dziś wiemy, że tak nie było, ale wtedy tragedia wojny była tak świeża, że nikt o zdrowych zmysłach nie chciał myśleć, że to mogłoby się powtórzyć. Według mnie autorka doskonale wczuła się w klimat opisywanego okresu historii. Niesamowicie oddała panujące wtedy uczucia i nastroje, w dodatku z niespotykaną wrażliwością. Jeśli chcielibyście oswoić młodszego czytelnika z I wojną światową, to jest to książka idealna. Podróż krogulca pokazuje jak wiele osób straciło kogoś przez wojnę, jak wiele osób pozostało samych, jak wiele rodzin tęskniło za swoimi bliskimi nie mając nawet wiedzy czy naprawdę zaginiony oznacza zmarły. Dodatkowo, autorka zadbała, aby nie tylko ludzie byli przedstawieni w przekonujący sposób, ale również miejsca - opisy powojennych krajobrazów budzą w czytelniku emocje. Lektura nie słodzi tej części historii, ale też nie demonizuje. Przedstawia fabułę osadzoną w takich właśnie realiach i opiera się po prostu o przykre fakty, ale nie próbuje nas osaczać, grać na emocjach czy celowo dramatyzować. Nic z tych rzeczy. Harmonia, która panuje w książce pani Farrant jest imponująca. Autorka postawiła sobie całkiem spore wyzwanie i fenomenalnie mu sprostała.

A jeśli wojna nauczyła czegoś Alberta, to tego, że dzieci trzeba hołubić.

Dawno nie czytałam takiej książki - czułej i delikatnej, smutnej i pokrzepiającej, wartościowej i lekkiej. Podróż krogulca daje czytelnikowi do myślenia, opowiada o stracie, tęsknocie i o trudzie życia z niewiedzą o losie najbliższych. Jednocześnie jest to także książka o wielkiej przyjaźni i miłości oraz o szacunku do zwierząt. To wszystko jest zawarte w tej niewielkiej słodko-gorzkiej, ale przede wszystkim pełnej niesamowitych przygód książce. Polecam z całego serca, Podróż krogulca jest naprawdę unikatowa!

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Dwukropek oraz portalowi BookHunter.pl!