zdjęcie pochodzi ze strony findmadeline.com
W maju tego roku od porwania Madeline McCann minie 12 lat.
Kiedy porwano Maddie byłam w gimnazjum. Oglądając ten serial sama nie mogłam się nadziwić, że tak wiele z tego okresu pamiętam. Uczciwie przyznaję, że zaginięcia wyjątkowo mocno mnie przerażały, ale i zadziwiały. Po pierwsze pamiętam serial Bez śladu, który wiele lat temu regularnie oglądałam. Było w nim bardzo obrazowo przedstawione jak ludzie znikają i jak różne są ich losy. Zdarzały się ucieczki, zdarzały się porwania, ale również zdarzały się nieszczęśliwe wypadki czy morderstwa. Po drugie pamiętam dezorientację najbliższych, którzy nie wiedzieli, która z powyższych opcji spotkała zaginionego. Dramatyczne wydarzenia i wielkie emocje.
Zaginięcie Madeline, co zresztą podkreślają twórcy serialu, to sprawa, z którą wiele osób się identyfikuje. Rodzinne wakacje w pięknej, ciepłej Portugalii, kurort blisko plaży, kilkoro znajomych rodzin z dziećmi. Wieczorem rodzice, po położeniu pociech do łóżek, wychodzą na wspólną kolację, jest dobre śródziemnomorskie jedzenie, trochę wina, ale dorośli co jakiś czas chodzą spokojnie zajrzeć do swoich dzieci i sprawdzić czy śpią. Podczas jednej z takich wizyt odkrywają, że dziecko zniknęło. Po prostu go nie ma. Rozpłynęło się w powietrzu. Czujecie tak jak ja, że to de facto mogłoby się przytrafić każdemu z nas?
To była jedna z przyczyn dla których historia Maddie obiegła tak szybko cały świat - współczucie i poczucie wspólnoty w zagrożeniu.
Serial składa się z ośmiu odcinków. Każdy trwa około 50min i składa się z relacji świadków, mediów, specjalistów (w tym z komentarzy głównego prowadzącego tę sprawę w Portugalii, z którym kilka lat później McCannowie wejdą na drogę sądową), a nawet kilku nagrań rodziców, którzy jednak od produkcji się odcinają, uznając ją za szkodliwą dla toczonych poszukiwań. Czy słusznie? Nie wiem. W trzecim odcinku specjaliści tłumaczą, że media szybko się nudzą, a świat o takich historiach [jak zaginięcia] zapomina, bo co i rusz pojawiają się nowe. Z tego punktu widzenia serial Netflixa to niewyobrażalny gest w kierunku bliskich Maddie, bo produkcja na platformie, której zasięgi obiegają większość świata to niesamowity sposób przypomnienia historii tego zaginięcia. Można by jednocześnie powiedzieć, że może to istotnie wpływać na prowadzone śledztwa. Trudno mi jednak uwierzyć, by po 12 latach istniały śledztwa, którym taka produkcja mogłaby zaszkodzić, równie zaskakującym by było gdyby przejęli się tym potencjalni porywacze chyba, że rzeczywiście Netflix aż tak dobrze odrobił pracę domową. Skądinąd naprawdę bym się zmartwiła gdyby okazało się, że ta produkcja odkrywa fakty, których specjaliści wcześniej nie dojrzeli i nie sprawdzili. 12 lat to dużo czasu na werifikację wielu teorii, zwłaszcza, że w sprawę zaginięcia Maddie były zaangażowane wcale niemałe pieniądze.
Zaginięcie Madeline McCann pozwala nam kompleksowo obserwować wydarzenia od dnia porwania przez dziesięć lat. Słuchamy zeznań, opowieści, wątpliwości, możliwości. Moje wrażenia na temat produkcji są mieszane. Choć może powinnam napisać inaczej - produkcja jest dobra, nie za mocna, ale utrzymana w tempie, które uniemożliwia przerwanie oglądania. Nie wydaje mi się by Netflix ubarwiał co jest kolejną wielką zaletą. Kolejną jest fakt, że serial nie ocenia i nie umoralnia, co rzeczywiście daje znacznie większą przyjemność oglądania. Jednakże pojawia się pytanie co ten serial nam daje, oprócz zaspokojenia ciekawości i ciarek na plecach z myślami "nie wiem co zrobiłabym na ich miejscu" albo "jak dobrze, że to nie my".
Są też fragmenty, które najzwyczajniej w świecie nie przypadły mi do gustu. Pierwszym jest to, że są momenty kiedy rodzice dziewczynki są gloryfikowani. Co prawda produkcja pokazuje wszystkie aspekty śledztwa, także te które stawiają w świetle oskarżeń rodziców, ale finalnie mam wrażenie, że ostatnie odcinki przesuwają punkt ciężkości w zupełnie inne miejsce, pomimo, że nie wydaje mi się, aby państwo McCann przekonująco wyjaśnili niektóre BARDZO wątpliwe kwestie. Nie da się jednak ukryć, że skoro Maddie do dziś nie odnaleziono to pozostaje nam tylko spekulować.
Drgim był sposób przedstawiania Portugalii. Kiedy byłam w opisywanych okolicach w lutym, absolutnie nie odniosłam wrażenia aby w okresie pozawakacyjnym było to surrealistyczne miejsce, pełne opuszczonych domów, pustych hoteli czy zamkniętych sklepów. Wręcz przeciwnie, pomimo tego, że jest to bardzo turystyczna część Portugalii było tam bardzo spokojnie, ale całkiem tłoczno! Ludzie wybierają się na zagraniczny odpoczynek nie tylko od czerwca do września, zwłaszcza kiedy mowa o Portugalii, w której nawet w lutym była absolutnie bajeczna i cudowna pogoda. W dodatku przez cały serial miałam wrażenie sugestii, że portugalscy specjaliści byli przedstawiani jako niekompetentni i próżni ludzie, którzy non stop popełniali błędy. Nie oceniam, być może je popełniali, ale po 12 latach każdy jest mądry po szkodzie. Muszę przyznać, że nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Portugalia była opisywana w sposób gorszy niż na to zasługiwała.
Są też fragmenty, które najzwyczajniej w świecie nie przypadły mi do gustu. Pierwszym jest to, że są momenty kiedy rodzice dziewczynki są gloryfikowani. Co prawda produkcja pokazuje wszystkie aspekty śledztwa, także te które stawiają w świetle oskarżeń rodziców, ale finalnie mam wrażenie, że ostatnie odcinki przesuwają punkt ciężkości w zupełnie inne miejsce, pomimo, że nie wydaje mi się, aby państwo McCann przekonująco wyjaśnili niektóre BARDZO wątpliwe kwestie. Nie da się jednak ukryć, że skoro Maddie do dziś nie odnaleziono to pozostaje nam tylko spekulować.
Drgim był sposób przedstawiania Portugalii. Kiedy byłam w opisywanych okolicach w lutym, absolutnie nie odniosłam wrażenia aby w okresie pozawakacyjnym było to surrealistyczne miejsce, pełne opuszczonych domów, pustych hoteli czy zamkniętych sklepów. Wręcz przeciwnie, pomimo tego, że jest to bardzo turystyczna część Portugalii było tam bardzo spokojnie, ale całkiem tłoczno! Ludzie wybierają się na zagraniczny odpoczynek nie tylko od czerwca do września, zwłaszcza kiedy mowa o Portugalii, w której nawet w lutym była absolutnie bajeczna i cudowna pogoda. W dodatku przez cały serial miałam wrażenie sugestii, że portugalscy specjaliści byli przedstawiani jako niekompetentni i próżni ludzie, którzy non stop popełniali błędy. Nie oceniam, być może je popełniali, ale po 12 latach każdy jest mądry po szkodzie. Muszę przyznać, że nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Portugalia była opisywana w sposób gorszy niż na to zasługiwała.
Po zastanowieniu daje mi to jeszcze jeden powód powstania serialu. Jeśli Madeline McCainn faktycznie została porwana, to każdy z nas mając pod opieką dziecko powinien o tym pamiętać. Wakacje, nie wakacje, niestety nie można tracić czujności. Może to trochę straszne, bo rodzic też czasem chciałby wypocząć i naprawdę trudno się temu dziwić, ale taki jest świat i cóż.
Czy serial zrobił na mnie wrażenie? Tak. Trudno się też temu dziwić - mówimy o zaginięciu dziecka czyli sytuacji, w której nie mamy wątpliwości, że gdziekolwiek to dziecko jest - dzieje mu się krzywda. Większa, mniejsza, ale wciąż krzywda. Czy można przejść obok tego obojętnie? Nie ma takiej możliwości.
Link do trailera - https://www.youtube.com/watch?v=tBnarCTOiCY
Maddie zniknęła mając niemal cztery lata. Jeżeli żyje to w tym roku skończy 16 lat.