Tytuł: Diabli nadali
Autor: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015
Liczba stron: 448
Kategoria: Kryminał
Ocena: 6/10
Dla odprężenia w
trudnym czasie pracy postanowiłam sięgnąć po książkę
rozluźniającą, zabawną, ale i kryminalną. Gdy na czytniku
zobaczyłam Diabli nadali Olgi Rudnickiej, nie wahałam się
ani chwili. Po przeczytaniu muszę jednak przyznać, że nie jest to
najlepsza książka pani Rudnickiej jaką czytałam.
Zacznijmy więc od krótkiego opisu fabuły. Monika zostaje sekretarką samego Diabła, mężczyzny o diabelskim usposobieniu i diabelnie boskim wyglądzie. Nie istnieje kobieta, która Diabłowi by się oparła, ale Monika postanawia spróbować. Z pomocą dziewczynie na szczęście przychodzi jej przystojny sąsiad Mateusz Jankowski dzięki czemu Monikę może rozpraszać już dwóch mężczyzn. Ale nie dajcie się zwieść. Wkrótce Dagmar Różyk zwany Diabłem zostaje znaleziony w swoim gabinecie. Martwy. Tylko kto go zabił? Zazdrosny chłopak lub mąż kociaczka szefa? A może to zemsta Zołzy albo jej „gryzipiórka mrówkojada-dupowłaza” Filipa? Dla Moniki może być to kwestia najwyższej wagi, bo już wkrótce okazuje się jedyną podejrzaną, która pomimo swojego świętoszkowatego usposobienia naprawdę sporo ukrywa.
PS. Uwierzcie mi na słowo
gdy powiem, że w tym opisie nie zdradziłam Wam niczego istotnego
prócz imion bohaterów! ;)
Co mi nie zagrało?
Przede wszystkim intencje. Książka była rozluźniająca, ale
jestem rozczarowana zarówno aspektem zabawnym jak i kryminalnym.
Jeśli chodzi o zabawę było wesoło, ale daleko tej książce do
wspomnianych w niej dziełach pani Joanny Chmielewskiej. Ze dwa razy
parsknęłam śmiechem i koniec, miałam wrażenie, że dowcip był
trochę przestarzały. Jak na książkę będącą komediowym
kryminałem tej komedii jakoś tak na lekarstwo. Lepiej miała się
sytuacja z wątkiem kryminalnym, mocny początek dał mi wielkie
nadzieje, ale niestety zakończenie bardzo umiarkowanie mnie
usatysfakcjonowało, co przyznaję z wielkim żalem, bo sama intryga
była naprawdę zacna.
- A klient? Nie
pytał o wyniki?
- Klient... No,
klient... Tak jakby... Też zaginął – wyjąkała kobieta (…)
- Aha. A gdzie jest
mąż?
- No, on tak
jakby... zaginął – dokończyła bezradnie
Policjanci spojrzeli
na siebie, a potem na powrót na kobietę.
- A pani tak sobie tu siedzi? - zapytał kąśliwie Brądzki
- No... tak jakby... Tak.
- A pani tak sobie tu siedzi? - zapytał kąśliwie Brądzki
- No... tak jakby... Tak.
Oprócz tego, niestety
muszę przyczepić się trochę do postaci. Tak naprawdę żywo
ciekawą postacią był Diabeł, ewentualnie Filip i ojciec z braćmi
głównej bohaterki. W drugiej części książki pazurki pokazała
też Monika i zdecydowanie odnotowałam to na plus. Pozostała część
bohaterów była raczej dosyć płaska, przesłodzona, potwornie
sztampowa albo niekonsekwentna.
Oczywiście jest też
wiele plusów! ;) Pani Rudnicka pięknie pisze po polsku, przyjemnie
się to czyta, intryga jak już wspomniałam przynajmniej na początku
bardzo jej się udała, a naleciałości od Pani Chmielewskiej
dodawały powieści czaru (Diabeł, Zdzira, współpraca z policją
etc.). Choć przyznam szczerze, to ostatnie nie wiem czy właśnie
książki pani Rudnickiej nie popsuło. Nie wiem czy to właśnie ta
chęć nawiązania nie sprawiła, że autorka zgubiła trochę własny
rytm i styl. Z jednej strony miłe wspominki, ale z drugiej wydaje mi
się, że obie panie mają inny styl i nie wiem czy nie lepiej by
było by pani Rudnicka starała się rozwijać ten swój.
Dotychczasowe jej książki bardzo mi się podobały, dowcip był
niezły, z intrygami może i bywało różnie, ale książka była
naprawdę przyjemna i wesoła, a bohaterowie jak z sąsiedztwa. Tym
razem ta sztuczka się nie dała i ostatecznie powiedziałabym, że
Diabli nadali na tym straciło.
Książka spodoba się na
pewno poszukiwaczom lekkiej lektury, delikatniejszej, w starym stylu.
Jeśli nie będziecie zbyt dużo oczekiwać, to na pewno miło
spędzicie czas.
Moja ocena jaka jest
każdy widzi, ale serce mnie boli, bo bardzo lubię wesołe
kryminały. Na pewno dam jeszcze szansę pani Rudnickiej nie raz, bo
lubię jej książki, ot co, ale Diabli nadali wyżej ocenić
po prostu nie mogę. Pozostaje mi mieć nadzieję, że następna
książka przyniesie solidne 8/10. ;)