Tytuł: Wroniec
Autor: Jacek Dukaj
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2009
Liczba stron: 248
Kategoria: Fantasy, fantastyka, science fiction, (dla dzieci)
Ocena: 8/10Wroniec to jedna z tych książek, których żałuję, że nie było kiedy byłam młodsza. Tak co najmniej o jakieś dziesięć lat. Nie to, że dzisiaj mi się nie podoba – o nie! Jest doskonała, natomiast w dzieciństwie przyniosła by mi przekrojową wiedzę dzięki której mogłabym na lekcjach błyszczeć niczym Cullinan (największy diament na świecie).
Prawdę
mówiąc, między nami oczywiście, uważam, że Wroniec to
najlepsza książka o stanie wojennym w Polsce na jaką się
natknęłam. Najlepsza, bo skierowana do dzieci. Najlepsza, bo nie
używa trudnych słów, ale niczego nie pomija.
Pan
Najnajnajoporniejszy mógł być tylko Elektrykiem.
Najlepsza,
bo tłumaczy wszystko w sposób prosty i zrozumiały, bajeczny i
fantastyczny, kreśli obraz, który bez problemu objawia się przed
oczyma. Jest napisana doskonale także dlatego, że nie umniejsza
okoliczności, jednocześnie jednak dostosowując się do wieku
czytelnika. Przypomina, że oto czasy bez komputerów, bez ipodów i
paru innych, niezbędnych dzisiaj rzeczy, istniały a i owszem, i to
możliwe, że wcale nie aż tak dawno. :)
O czym jest książka Jacka Dukaja?
Główny bohater Adaś, po tym jak Wroniec przyleciał do jego domu,
porwał Tatę i ranił Mamę, trafia pod opiekę Pana Jana, zwanego
Panem Betonem. Jednak Pan Beton nie może zaopiekować się Adasiem w
związku z czym wyruszają w poszukiwanie rodziny Adasia ukrywając
się jednocześnie przed Wrońcem. Okazuje się jednak, że
ostatecznie i z nim muszą się spotkać.
Jest opisana godzina policyjna, są
cinkciarze, podwójni agenci, rzeczy na kartki, kolejki, rozłamy w
rodzinach wynikające z sytuacji politycznych. A wszystko to jest
zarysowane choć jednoznacznie to bardzo subtelnie, nie przytłoczy
dziecka, a wręcz przeciwnie, wciągnie w ten baśniowy (nawet jeśli
nieco szary) świat.
Fenomenalne
jest tutaj bogactwo słownictwa autora i świetnie stworzeni
bohaterowie. Niebywałe jest jak elastycznie autor porusza się
„słowami po treści” i będę uczciwa – jestem tym zachwycona.
To
co jeszcze dodaje Wrońcowi uroku to jego zachowany realizm.
To coś więcej niż „historia stanu wojennego w Polsce”, to
książka która przenosi nas do tamtej szarzyzny. Czujemy nijakość,
czujemy wszechobecną szarość, stoimy w kolejkach. Znacie tą
świetną grę „Pan tu nie stał”? Mnóstwo osób chwaliło ją,
za realistyczny, edukacyjny, ale nienachalny, łatwo i mimowolnie
przyswajalny klimat tamtego okresu. To jest dokładnie to, co
uwielbiam we Wrońcu, właśnie tak odczuwam przekaz tej
książki.
Kulturalnie,
bez martyrologicznych wywodów, bez naleciałości współczesnej
polityki, bez rzek trudnych słów, nic nie mówiących młodszym
historii. Oto dlaczego ta książka jest dobra, a nawet jedyna w
swoim rodzaju.
Ostatnią,
ale wcale nie mniej ważną, zaletą książki są cudowne,
dopasowane i częste ilustracje, które dodatkowo trafiają do
wyobraźni.
Gorąco
polecam Wrońca Jacka Dukaja dzieciom i dorosłym, a najlepiej
dzieciom z dorosłymi czy też dorosłym z dziećmi. To kształcąca,
ciekawa i świetnie zrobiona literacka pozycja. W sam raz na tę 35
rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.