Autor: Erwin Schrödinger
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania:1998
Liczba stron: 208
Tłumacz: Stefan Amsterdamski
Kategoria: Naukowe, Popularnonaukowe
Ocena: 9/10
Erwin Schrödinger to przede wszystkim wybitny fizyk, ale co
ważne teoretyk. Każdy naukowiec wie, że świat dzieli się na teoretyków i
doświadczalników i to są dwa zupełnie różne światy. Dlaczego? Bo naukowiec
teoretyk to nie zawód, to wyższy stan umysłu. Tak jest w przypadku Schrödingera,
współtwórcy mechaniki kwantowej (słynny paradoks kota Schrödingera oraz
arcyważne równanie Schrödingera, którego rozwiązywanie wciąż spędza chemikom i
fizykom kwantowym sen z powiek), zdobywcy nagrody Nobla, ale także człowieka i fizyka
godnego swojej epoki.
Erwin Schrödinger w swojej książce nie tylko dowodzi jak
znakomicie porusza się po wszelkich płaszczyznach fizyki, ale także wchodzi na
obszary biologiczne, które analizuje okiem logiki i fizycznego myślenia. Nie
ukrywajmy – dzisiaj wiemy, że przewidywania Schrödingera częściowo zostały
potwierdzone, a częściowo obalone, ale tak czy inaczej nie ulega żadnej
wątpliwości, że autor przedstawił ciekawy punkt widzenia, świeży, po raz
kolejny udowadniając, że nauki przenikają się. Niektóre przykłady połączeń
fizyki i biologii mogą się wydać naiwne, ale oto przemawia człowiek, który
współtworzył mechanikę kwantową. Te naiwne pytania są po prostu bardzo bardzo
podstawowymi i w głębi serca większość z nas przyjęła część tych zagadnień jako
dogmat, a nie jako temat do przemyśleń czy dyskusji (np. Dlaczego atomy są tak
małe). Swoją drogą zabawnie poczytać rozważania fizyka teoretyka o crossing
over. :) Warto wiedzieć, że podstawowe odkrycia były już wtedy znane
– teoria crossing over, pewne schematy dziedziczenia, teoria genowa, teoria
mutacji, ale wciąż podlegały one dyskusji i modyfikacjom. Spojrzenie autora jest
nie tylko zaskakująco świeże, ale też całkiem zgodne z obecną wiedzą, a książkę wydał na podstawie wykładów wygłoszonych w 1943r! Jestem też zakochana w
tłumaczeniu autora iż na potrzeby książki zastąpił On rozważania o energii
swobodnej entropią, po to aby czytelnik nie uznał, że swobodna oznacza
nieistotna.
Najbardziej uderzające cechy to, po pierwsze
rozproszenie owych trybów w organizmach wielokomórkowych, o czym mówiłem
wyżej w stylu nieco poetyckim, a po drugie fakt, że tryby te nie są
wytworem człowieka, lecz arcydziełem powstałym zgodnie z regułami
boskiej mechaniki kwantowej.
Po wspaniałym wstępie biologiczno fizycznym trafimy na
rozdział Czy podstawą życia są prawa fizyki? co jak sądzę interesuje nie
jednego z nas. Biolodzy zwykle mówią, że podstawą życia są hormony, chemicy
organicy wskazują na związki organiczne, biofizycy na białka i kwasy nukleinowe
a fizycy? Na prawa fizyczne – klasyczne i kwantowe, ale jest to też ważne
miejsce dla statystki. Schrödinger przedstawia pogląd ciekawy, ale na naprawdę
fascynujące wody wchodzi w epilogu. Tam, biorąc pod uwagę wcześniejsze
rozważania, zastanawia się nad determinizmem i wolną wolą. Iście (nie)fizyczne
przemyślenia, ale co poradzić – bardzo wielu fizyków miało wspaniałe zadatki na
filozofów i spójrzmy prawdzie w oczy – to nie przypadek. Część Umysł i materia
to już właściwie wyłącznie rozważania wybitnego fizyka nad życiem, nie tylko ciekawe,
ale także poruszająca „kontrowersyjne” tematy np. Zagrożenia dla ewolucji
intelektu czy Tajemnica jakości doznań zmysłowych.
Ostatnie kilkanaście stron to szkice autobiograficzne.
Niebagatelne słowa autora o samym sobie, o przyczynie swojego zainteresowania
tematem, ale także dających wyobrażenie o czasach autora „W późniejszych
latach, gdy ojca pochłonęła botanika, a ja z zapartym tchem czytałem dzieło O powstawaniu gatunków (przyp. O powstawaniu gatunków to książka Karola
Darwina przedstawiająca podstawowe postulaty teorii ewolucji), nasze rozmowy
przybrały inny charakter, z pewnością odmienny niż w szkole, gdzie teoria
ewolucji wykluczona tła z programu biologii, a nauczyciele religii mieli
nakazane traktować ją jako herezję.” Poza tym nawet tam Erwin Schrödinger
włożył trochę swoich przemyśleń np. o odsunięciu takich wartości jak edukacja i
tradycja na rzecz teorii chromosomów, i co z tego wynika. Prócz tego można tu
napotkać informację taką jak to, że Erwina Schrödingera na służbę wojskową
wysłano „do pięknego starego Krakowa” czy chwilę później wspomnienie o tym jak
podróżował, jako profesor, kolejno do Jenu, Stuttgartu i Wrocławia.
Każdy biolog, chemik i fizyk natrafi tu na bardzo znajome
nazwiska. Bądźmy szczerzy, tutaj bardzo znajome jest równoznaczne z bardzo
znane, tyle że z punktu widzenia znajomego i kolegi, a nie ksiąg opisujących
dzieje wybitnych naukowców.
Zdanie, które mi przypomniało czyją książkę czytam było pod
sam koniec „Zamyka go [pewien okres czasu] powołanie mnie do Berlina, jako
następcy Maxa Planca”. W pierwszej chwili pomyślałam – cóż za nieskromność!
Mówimy o tym Maxie Plancu. Dopiero po trzykrotnym przeczytaniu tego zdania mój
umysł zaskoczył. Mówimy o tym Erwinie Schrödingerze! To nie była nieskromność
czy chwalenie się. To był suchy fakt. I naukowcy, którzy zrewolucjonizowali
fizykę.
Co do formy książki – nie jest to bardzo prosta literatura.
Są w niej wzory, ale akurat nimi nie należy się martwić, bo ich nieznajomość
czy niezrozumiałość nie ma żadnego wpływu na treść książki. Inaczej jest jednak
z poruszanymi tematami. Wiele z nich jest tłumaczonych (np. czym jest
entropia), ale pomimo opisu zjawiska w sposób dosyć banalny, odczuwalny jest
przede wszystkim inny język.
Ostatnią, ale i pierwszą sprawą jest przedmowa wypożyczonego przeze mnie wydania. Napisał ją Roger Penrose - wybitny fizyk i matematyk o niepowtarzalnym umyśle, do tego co niespotykane, zupełnie żywy. Mamy to szczęście, że mogliśmy go poznać podczas kilkukrotnie udzielanych wykładów tu w Polsce. Dla mniej znających się na środowisku fizycznym - ściśle współpracował ze znanym z powodu swojej choroby i nieprzeciętnych odkryć Stephenem Hawkingiem. Także gromada wybitnych naukowców mających związek z książką powiększyła się o wspaniałe, współczesne nazwisko.
Mimo niekiedy trudniejszej formy, bardzo polecam rozważania Erwina
Schrödingera. To nie tylko rzetelne naukowe przemyślenia podparte nauką, ale
także dowcipne nawiązania, filozoficzne rozwiązania i wielkie pole do naszych
dalszych rozważań. Dla ścisłowców to też dodatkowa okazja do przyspieszenia
bicia serca przy wspomnianych znajomych nazwiskach.