Autor: Ewa Białołęcka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2008
Liczba stron: 360
Kategoria: Fantastyka, fantasy
Ocena: 9/10
Wiedźma.com.pl wyszła z pod pióra naprawdę zdrowo
szalonej autorki, której styl bardzo przypadł mi do gustu. W dowcipie jest nieco
podobna do Joanny Chmielewskiej dlatego nic dziwnego, że gdy czytałam mój
śmiech słyszeli, jak sądzę, wszyscy sąsiedzi. Pani Białołęcka ma niesamowitą
lekkość pisania i ostre poczucie humoru. Ostre, ale w dobrym stylu, co się
bardzo chwali, bo w książce pojawiają się wydarzenia, z których żarty muszą być stonowane.
Wszystkie tajemnice będziemy rozwiewać z Reszką, młodą
kobietą pomieszkującą wraz z synem Jeremim kątem u rodziców. Niespodziewanie
Reszka będąca „anonimową” netoholiczką otrzymuje spadek po nieznanej nikomu
ciotce i wyrusza na podbój wielkiego świata, a raczej malutkiej wsi na krańcu świata.
Oczywiście nie obejdzie się bez szalonych przygód, duchów, Niemców i potworów spaghetti
więc przygotujcie się na kilka godzin dobrej zabawy.
– Tato, ja mam problem.
Odłożył krzyżówkę.
– Nareszcie konkrety. Nie więcej niż pięć dych, córko. I
tylko na dwa tygodnie.
– Tatuś, jesteś cudowny, ale na razie mam kasę, zapłacili mi
za seks na karuzeli. Upiór Katarzyny wstał z grobu.
– Fizycznie?
– Sądząc po głosie szanownego pana Kobielaka, fizycznie.
Może nawet zieje ogniem.
Absolutnie fantastyczna jest nieprzewidywalność autorki oraz
jej styl - bogaty i cudownie korzystający ze wszystkich możliwości jakie daje
nam nasz język ojczysty. Ekwilibrystyka słowna, którą autorka uprawia naprawdę
pieści oko i bawi umysł.
W moim życiu mogły następować wydarzenia wstrząsające,
mogłam dostawać spadki, łamać nogi, mógł mi się oświadczać książę Walii, a
terminy drwiły sobie ze wszystkiego.
„Roman mocniej zacisnął palce na broni. Miasto płonęło, dym
rozdarł zbliżający się głos galopujących gąsienic. Nadciągali Niemcy”.
– Każdy wierzchem na gąsienicy – mruknęłam, dumając nad
gąsienicową galopadą i rozdartym dymem.
Fabularnie jest.. Wesoło. Nie powiem, że jest szokująco, czy
że jest zachowana ciągłość. Bywa zaskakująco, autorka spokojnie przeskakuje z
kwiatka na kwiatek, ale robi to na tyle zręcznie, że książkę czyta się naprawdę
przyjemnie. Większość wątków jest stosunkowo przewidywalna, ale o to i zalety ujmujących
książek. Bywa chwilami mrocznie, jest i wątek kryminalny, jest i mój wymarzony
zawód – czarownicy matka.
Musiałam wysłuchać niemalże całej symfonii narzekań, głównie
na temat tego, że Młody podbiera dziadkowi krzyżówki i rozwiązuje je, robiąc
błędy ortograficzne. Dla urozmaicenia dowiedziałam się też w telegraficznym
skrócie, że mój syn obficie wytatuował się markerem waterproof, więc dziadkowe zastanawiają się, czy można go
w takim stanie wysłać do szkoły, bo pisak okazał się faktycznie bardzo
wodoodporny.
– Co on właściwie ma na sobie? – zainteresowałam się. –
Wulgarne słownictwo? Gołe baby?
– Maoryskie spirale.
Widział na Discovery. Trochę krzywo mu wyszło.
– Wyślij – poleciłam. – Bo inaczej wykombinuje, że to dobry
sposób na legalne wagary.
Podsumowując – Pani Białołęcka nie oszczędza na zabawie i z
lekkością tworzy dowcipne sytuacje i dialogi, Wiedźma.com.pl wciąga, jest dobrze napisana i nie pozostaje mi nic
innego niż zachęcić Was do sięgnięcia po książki autorki!