Tytuł: Euforia
Autor: Lily King
Wydawnictwo:
Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2016
Liczba stron: 320
Tłumacz: Ewa
Ledóchowicz
Kategoria:
Literatura współczesna
Ocena: 8/10
Dzisiaj recenzja
antropologicznej przygody, a mianowicie wielokrotnie nagradzanej
Euforii Lily King.
Upolowana na wyprzedaży
ebooków Euforia okazała się być literackim strzałem w
dziesiątkę. Dlaczego? Powieść intryguje od samego początku,
nawet zanim się na dobre zacznie, bo fascynująca jest już lektura
listy książek, którymi wspierała się autorka! To daje nadzieję
(którą ja podtrzymuję!), że choć jest to fikcja literacka, to
osadzona w twardych ziemskich i sprawdzonych realiach, zaprezentowana
w sposób dokładny i zgodny z rzeczywistością. Warto tutaj także
dodać, że autorka korzystała także z bardzo ciekawej, dosyć
znanej, polskiej książki Bronisława Malinowskiego.
O czym jest Euforia?
Jest to fikcyjna powieść opisująca terenową wyprawę
antropologiczną do dzikich miejscowych plemion. Jako natchnienie
posłużyła ekspedycja trojga antropologów - Margaret Mead, Reo
Fortune’a oraz Gregory’ego Batesona, którzy w 1933 roku
wyprawili się nad rzekę Sepik w ówczesnej Nowej Gwinei.
W książce opisywane są
trzy fantastyczne rzeczy – życie w bliskości z plemionami
Terytorium Nowej Gwinei, życie w pełni zaangażowanego w swoją
pracę naukowca podczas wyprawy terenowej oraz bardzo skomplikowana i
naturalnie opisana relacja życia w trójkącie miłosnym. Te trzy
aspekty, wybornie i z lekkością opisane przez Lily King, sprawiły,
że nawet kilka dni po przeczytaniu tej książki moje myśli z
przyjemnością, choć i z pewnym uściskiem w żołądku, powracają
do jej treści.
Akcja zaczyna się w
pewnym sensie od zakończenia części wyprawy małżeństwa Nell
Stone i Fena Schuylera. Widzimy ich zmęczenie, rozdrażnienie i
różnice zdań, których zrozumienie przyjdzie później. Następnie
poznajemy ich przyjaciela Andrew Banksona, mężczyznę w pewien
sposób tragicznie doświadczonego, zaś z drugiej niezwykle
pragnącego życia. Dalsze ich przygody pozwolą nam poznać
niesamowite życie miejscowych plemion, które choć nazwy mają
zmienione, to praktyki, obrządki i kulturę podobną do
istniejących, zamieszkujących w latach 30tych tamte okolice. Opisy
są precyzyjne, z antropologicznym rozeznaniem i biologicznym
słownictwem, wystarczającym aby dodać bohaterom prawdziwego
profesjonalizmu, a jednocześnie nie zmęczyć i nie zniechęcić
czytelnika z dziedziną nieobeznanego. Osoba nie znająca głównych
założeń teorii Darwina poradzi sobie z książką bez problemu,
choć z pewnością ta która je zna, lepiej zrozumie rozważania
bohaterów. To ogromna zaleta tej książki – pozostając zupełnie
strawną dla normalnych ludzi, daje możliwość wejścia w nią
jeszcze głębiej zainteresowanym.
Nell, Fen i Bankson są
naukowcami - fascynatami i mają prawdziwe pragnienie zapełniania
luk w wiedzy, tyle, że każde z nich do swojej pracy ma inne
podejście, w innym momencie ogarnia ich euforia. Ich zaangażowanie
jest bezbrzeżne, wypełniają ich nie tylko marzenia o sławie i
rozpoznawalności w środowisku naukowym, ale także przekazywanie
wiedzy, pokazywanie i przedstawianie poznanych kultur. To fenomenalny
i dość rzadki opis pracy naukowca – pracy interesującej,
przynoszącej korzyści i radość badaczowi, ale jednocześnie nie
pozbawionej iskry rywalizacji i zazdrości. Praca wciąga ich tak
bardzo, że niemalże zapominają, czy też chcą zapomnieć, o życiu
„na zewnątrz”. Można by się nawet pokusić o dyskusję, czy
cała trójka nie tylko chciała zapomnieć o normalnym życiu, ale
czy przypadkiem od niego też nie uciekała.
Nie było mnie przez
trzy lata.
Myślałem, że na pewien czas mam dosyć podróżowania,
Myślałem, że na pewien czas mam dosyć podróżowania,
ale mieszanka
zimowej ponurej szarówki, nerwowej tyranii mojej matki oraz
zwietrzałego, narcystycznie przeintelektualizowanego poczucia
humoru,
które spleśniałym
nalotem pokrywało każdy zakątek Cambridge,
kazały mi jak
najszybciej wrócić do Kionów.
Ale nie dajmy się
zwieść, choć plemiona są niezwykłe i opowieści o ich obyczajach
czyta się wspaniale, a praca naukowa jest barwnie opisana, to serce
książki należy do trójkąta miłosnego tworzonego przez Nell,
Fena i Banksona. Nie jest to jednak brazylijska telenowela –
spojrzeli sobie w oczy, zrzucili ubrania, a potem uciekali przed
zazdrosnym mężem. Nic z tych rzeczy. Tutaj droga jest celem.
Bohaterom towarzyszy ogromne napięcie uczuciowe, seksualne i
naukowe, poczucie wspólnoty, ale jednocześnie także rywalizacji.
Jest namiętność, pasja, podniecenie, ale też niepokój i to
właśnie ten niepokój przez całą książkę nie dawał mi
spokoju. Dzikość, czy nawet drapieżność, otoczenia tworzy bardzo
specyficzne poczucie wspólnoty - tych którzy tam żyją, rozumieją
trudność obranego kursu i świadomie wystawiają się na ryzyko. To
wyższy krąg wtajemniczenia powodujący dodatkowe napięcia, ale i
rozładowania tych napięć. W tym kontekście dodatkowym atutem są
zmiany narratorów co daje pełniejszy obraz sytuacji, uczuć
bohaterów i ich interpretacji zachodzących zdarzeń.
Jednocześnie bohaterzy
poruszają tematy trudne, często z tematyki etycznej i moralnej
zawodu naukowca. Potrafią jednocześnie dyskutować o poczynionych
obserwacjach z perspektywy zwykłego, chłodno nastawionego naukowca,
jak i zastanowić się nad prawem do ingerencji w życie badanych
obiektów, ale i o prawo do nazywania dzikiego plemienia, przy którym
zamieszkali badanym obiektem. Autorka ustami bohaterów wypowiada
bardzo ważne, od lat powtarzane w pracy naukowej pytanie „jak
można być obiektywnym podczas badań, jeżeli już w momencie ich
rozpoczęcia mamy pewne teorie, założenia czy definicje”. Jest to
doskonałe pytanie, na pewno dużo trudniejsze w przypadku pracy z
ludźmi, a nieco łatwiejsze w pracy takiej jak moja, ale wciąż
niezwykle aktualne.
- To ludzie,
z całkowicie ukształtowanymi mózgami.
Gdybym nie
wierzyła, że dzielimy z nimi nasze człowieczeństwo,
nie
byłoby mnie tutaj. – Policzki miała teraz
pełne naturalnego
zaróżowienia. – Zoologia
mnie nie interesuje.
Obserwuj obserwuj
obserwuj, zawsze mi powtarzano.
Nic nie mówiono o dzieleniu się odkryciami albo
roztrząsaniu analiz z samym przedmiotem obserwacji.
Nic nie mówiono o dzieleniu się odkryciami albo
roztrząsaniu analiz z samym przedmiotem obserwacji.
- Czy takie
podejście nie wyrobi w nich samoświadomości,
zmieniającej
wyniki badań?
Uważam, że
obserwowanie bez dzielenia się spostrzeżeniami
stwarza wyjątkowo
sztuczną atmosferę.
Oni nie rozumieją, czemu się u nich
zjawiasz.
Jeśli jesteś otwarty, każdy się uspokaja i sam
też jest bardziej otwarty.
Podsumowując – Euforia wywołuje euforię, elektryzuje, niepokoi i fascynuje. Snuje opowieść pełną napięcia i ciężkiej uwodzicielskiej nuty odpowiedzialności za poczynione obserwacje, ich precyzję i minimalizację wpływu otoczenia. Opisana w książce współpraca, próby poznania i zrozumienia ludzi żyjących w całkiem odmiennych warunkach, w innych kulturach, doskonale pozwala przenieść się nad brzegi Sepiku i bez reszty poprowadzić fabułę.
PS. Ostatnio coraz
częściej książki w Polsce są wydawane w pięknej oprawie, z
coraz większą dbałością o szczegóły, kolory. Choć w moim
wypadku to tylko ebook, kolory tej okładki są oszałamiające i
doskonale nawiązujące do jej treści. Bardzo mi się to podoba i
wielki plus dla książki.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.