Strony

czwartek, 18 lutego 2016

Tydzień Schmitta - Dzień 5. „Tektonika uczuć"





Tytuł: Tektonika uczuć

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt


Wydawnictwo:
Znak
Data wydania: 2008
Liczba stron: 142
Tłumacz: Barbara Grzegorzewska
Kategoria: Literatura piękna
Ocena: 9/10




Piąty dzień – piąta książka. Tektonika uczuć Schmitta podobnie jak Małe zbrodnie małżeńskie jest napisana w formie dramatu.

Główni bohaterowie to Diane, Richard, matka Diane – pani Pommeray oraz Rodica Nicolescou i Elina. O czym jest książka? To pewnego rodzaju przedstawienie, w którym główne role odgrywają manipulacja, emocjonalne gierki i intrygi. Pierwsze skrzypce gra Diane, która tak długo analizuje swoje życie i uczucia, i tak gorąco uwierzyła, że życie i związki to gra, że doprowadza do dramatu z udziałem ukochanego Richarda, swojej mamy oraz dwóch nowo poznanych kobiet.

Co to znaczy kochać? To poniekąd banalne pytanie gnębi bohaterkę od pierwszej do ostatniej strony. Nie jest w stanie znaleźć na nie odpowiedzi więc krąży i szuka, ale nie zawsze tam gdzie trzeba. Diane od dawna czuje, że nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale otwarcie się do tego nie przyznaje. Obserwuje bliskich, jednak także tam nie znajduje odpowiedzi. Jej matka to cudowna kobieta, kocha Richarda lecz sama nie jest przykładem dla córki jak nawiązywać damsko męskie relacje. Richard wie czym jest miłość i nie ma obaw przed jej okazywaniem, ale czy faktycznie potrafił pokazać ją Diane? Ostatecznie największy dramat jaki się rozegra to właśnie ten w głowie i sercu Diane.

Kiedy kobietę trzyma przy życiu czyjaś miłość, i nagle ta miłość zostaje jej odebrana, żeby nie umrzeć, musi zamienić to uczucie na inne, równie silne: nienawiść.

Przez pewien czas po przeczytaniu Tektoniki uczuć zastanawiałam się dlaczego Diane w ogóle wprawiła w ruch tę maszynę nieuchronnie prowadząc do własnej zguby. Czy faktycznie były ku temu powody? Czy po prostu na którymś etapie zgubiła się i nie potrafiła już postąpić inaczej? Jestem pewna, że podejmując początkowe decyzje Diane nie zdawała sobie sprawy z tego co się dalej wydarzy.
Nie wydaje mi się żeby myślała o konsekwencjach, myślę, że podjęła grę i nie umiała się później z niej wyplątać. Jednak sam fakt, że grę rozpoczęła wyraźnie oznacza, że pewne wydarzenia były nieuniknione. Tektonika uczuć czy też samospełniająca się przepowiednia.

Richard jest w jakimś sensie główną nagrodą tej intrygi, wydaje się być tego błogo nieświadomy, ale jednak podejmuje grę Diane. Może nie zna jej wszystkich reguł, ale grę podejmuje i bez problemu znajduje się w nowej sytuacji – tak jakby wcale taka nowa nie była. Jego postać na swój sposób mnie odrzuca. Mimo, że jest ciekawym bohaterem i bardzo istotnym, to wydaje się być niejednoznaczny. Od pierwszej strony książki raczej wolimy jego niż Diane, ale mam wrażenie, że niesprawiedliwie przemilcza się jego „zasługi”. „Pycha jest zaraźliwa” – to zdanie odbieram jako swoistą próbę oczyszczenia się z pewnych win. Owszem, później nieco to łagodzi, ale jednak wydaje mi się, że w tej historii jego rola jest mieszana.

Kto będzie niewdzięcznikiem, co szybko zapomina, a kto tym dobrym, który nie może zapomnieć? Kto będzie nosił żałobę po naszej miłości? Które z nas jest lepsze od drugiego?

Czytając koniec książki uświadomiłam sobie w jakim momencie Richard i Diane byli na jej początku, bardzo ciekawym jest przyjrzenie się takiej sytuacji z boku.


To nie tylko bardzo dobra książka, napisana świetnym mocnym piórem Schmitta, ale też bardzo pouczająca opowieść, co może się wydarzyć kiedy gramy o wszystko.

PS Ponownie – warto zwrócić uwagę na okładkę. Doskonale dobrana!

Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.