Strony

niedziela, 28 lutego 2021

Komu wolność, komu szczęście czyli „Unorthodox" Deborah Feldman


Tytuł: Unorthodox

Autor: Deborah Feldman

Cykl: Unorthodox
Tom: 1
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2020
Liczba stron: 373
Tłumacz: Kamila Slawinski
Kategoria: Autobiografia
Ocena: 9/10



O Unorthodox Deborah Feldman trudno było nie usłyszeć, zwłaszcza jeśli ma się Netflixa, bo serialowa ekranizacja tygodniami okupowała pierwsze miejsca w rankingu najpopularniejszych produkcji. Przyznam szczerze, że zupełnie nie mogłam się zdecydować czy chcę to czytać, czy jednak nie. O czym jest fabuła wiedzieliśmy wszyscy od samego początku - o trudnej decyzji odejścia młodej kobiety z ortodoksyjnej judaistycznej grupy religijnej. W związku z tym miałam spore obawy, zwłaszcza w stosunku do ekranizacji, że będzie to  sentymentalna, odrobinę rozpaczliwa, pełna żałości i nieco romantyczna wizja świata głównej bohaterki. Niespecjalnie miałam na to chęć. Z drugiej strony uwielbiam książki o tematyce religijnej, zwłaszcza te napisane luźniej, od strony człowieka i jego rzeczywistych zmian i refleksji. Pokusa była spora, więc po zachęcających recenzjach (dzięki Ew!) zdecydowałam się, że jednak spróbuję.

Pierwszy najwspanialszy satmarski rabbi powiedział, że jeśli staniemy się wzorowymi Żydami, jak w dawnych czasach, Holokaust więcej się nie wydarzy, bo Bóg będzie z nas zadowolony. Ale czy naprawdę Boga zadowala tak niewiele jak grubsza pończocha czy dłuższa spódnica? Czy to naprawdę wszystko, czego Bóg potrzebuje do szczęścia?

wtorek, 23 lutego 2021

Jak to możliwe by tyle czytać?

Często słyszę pytania o to, jak to możliwe, że robię doktorat, mam czas spotkać się ze znajomymi, pograć w planszówkę, obejrzeć serial i jeszcze tyle czytać. Pewnie nie czytam książek w całości albo wybieram tylko te krótkie. Może czytam w pracy? Umiem się rozdwoić czy poznałam tajemnicę dualizmu korpuskularno-falowego? Albo tylko tak opowiadam, że czytam, a rzeczywistość jest zupełnie inna?

Nic z tego. Nie czytam w pracy - wychodzę z założenia, że albo pracuję, albo czytam. Jeśli bardzo chcę poczytać to muszę szybciej dokończyć to co mam do zrobienia w pracy i to jest jedyna opcja jaką sobie daję. Jeśli chodzi o długość książek to bywa różnie, ale prawdę mówiąc nie patrzę na to ile mają stron. Czasami nawet kiedy zaczynam książkę nie wiem jak długa ona jest, orientuję się najczęściej podczas lektury. Jak czytać to tylko w całości, chyba, że przerywam lekturę i wracam do niej po jakimś czasie. To akurat mi się zdarza, ale o takich książkach nigdy Wam nie opowiadam (chyba, że opisując niedokończone pozycje ;)). Zatem jak to możliwe by tyle czytać? Opowiem Wam o kilku swoich metodach!


1. Mam książkę zawsze ze sobą. Jazda komunikacją miejską? Oczekiwanie w kolejce u lekarza czy w urzędzie? Awaria pociągów? Zawsze jest ze mną książka i nigdy się nie nudzę. 

2. Czytam dwie książki jednocześnie. Jedną w papierze, drugą w ebooku, a każda z nich jest z innego gatunku. Dzięki temu mogę swobodnie dobierać na co mam w danym momencie chęć, a jednocześnie unikam ewentualnych poplątań fabularnych. 

3. Nie czytam na czas. Niektórzy lubią sobie wyznaczać ile czasu ma im zająć dana lektura. To nie dla mnie. Nie umiem przeliczać tak stron, bo u mnie wszystko zależy od tematu, języka, autora, tłumacza, składu, szerokości marginesów, liczby dialogów itd. Nie widzę możliwości stosowania przelicznika w stylu 1 strona - 1 minuta czytania, więc jeśli książka ma 300 stron, to jest to 300min czyli 5h, czyli będę ją czytać 3 dni. No nie. Wystarczy, że będzie to literatura faktu lub popularnonaukowa, a od razu czas lektury na pewno się wydłuży, co moim zdaniem jest zupełnie naturalne. 

4. Czytam to na co mam ochotę. Nie ma dla mnie znaczenia, że teraz modna jest ta książka lub taki temat. Jeśli nie mam na to chęci to tego nie czytam. Lubię wychodzić ze swojej strefy komfortu, ale czasami wiem, że akurat teraz nie sprawi mi coś przyjemności i wtedy po prostu daję sobie wolną przestrzeń.

5. Nie zmuszam się do czytania. Takie przymuszanie się ma u mnie odwrotny efekt. Owszem doczytam coś szybciej, ale później często mam etap przesytu i kolejne tygodnie nie ciągnie mnie do lektury. Dlatego taki układ w ogóle mnie nie kusi - czytam kiedy mam chęć i co mam chęć i nie czuję presji. Przyjemność z czytania (nawet wtedy kiedy lektura jest na trudny temat) to dla mnie priorytet. To również dotyczy czytanej akurat książki - jeśli czuję, że mi nie wchodzi, że męczę się, że nie mogę się skupić albo coś mi przeszkadza to przerywam i wracam po jakimś czasie. Nie czuję przymusu, a czasami po prostu to nie książka jest zła, tylko ja zmęczona albo nie w nastroju i nie ma sensu za to "karać" i mnie, i książki. ;)

6. Zachęcam samą siebie do czytania chociaż kilku stron codziennie przed snem. Jest to pewnym moim rytuałem, że przed snem lubię sobie chwilę poczytać by odpocząć od mijającego dnia, odsunąć od siebie wszelkie wydarzenia, emocje oraz znaleźć wytchnienie od ekranu telefonu. Ten zwyczaj sprawia, że nawet jeśli danego dnia nie miałam czasu na dłuższy czas z lekturą, to regularnie posuwam się z nią do przodu i nie zapominam jej fabuły. 

7. Mam pulę sposobów pomagających mi na czytelniczy zastój. Każdemu to się czasami zdarza, więc po prostu wypracowałam skuteczne u mnie metody, dzięki którym nie ulegam mu tak bardzo. 

A tak poza tym, po prostu lubię czytać i myślę o tej czynności z przyjemnością, wręcz rozkoszą. ;) 

piątek, 19 lutego 2021

Kosmicznie dobry „Przewodnik po wszechświecie" Lucy i Stephena Hawkingów

 
 
Tytuł: Przewodnik po wszechświecie

Autorzy: Lucy i Stephen Hawking

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2021
Liczba stron: 430
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
Ocena: 10/10
 
 
 
 
 
Mam dla Was coś niesamowicie na czasie! Z okazji lądowania łazika Perseverance ma Marsie zapraszam Was na recenzję świeżo wydanego Przewodnika po wszechświecie od Stephena Hawkinga i jego córki Lucy!
 
Jest takie piękne powiedzenie w nauce, że jeśli nie potrafisz opowiedzieć swojemu dziecku czym zajmujesz się w pracy to znaczy, że tak naprawdę sam tego nie wiesz. Jeśli temu wierzyć (a ja osobiście wierzę!), to Przewodnik po wszechświecie stanowi doskonały i niepodważalny dowód kompetencji zarówno Stephena i Lucy Hawkingów jak i gościnnie "występujących" tu naukowców. 

Przewodnik po wszechświecie to opowieść o tym jak wygląda nasz świat oraz wszechświat, poznajemy ich historię, budowę, perspektywy, zagrożenia, ale także wielkie możliwości. Pojawiają się tutaj nazwiska, które naprawdę warto znać, pojęcia, które warto rozumieć i historie, o których warto wiedzieć. Jednocześnie nie jest to sucha encyklopedyczna historia gdzie surowy biogram poprzedza równie nieprzystępne definicje czy skomplikowane wzory. Książka jest napisana w taki sposób, że brzmi bardziej jak wykład z TEDx - jest oparta o zrozumiałe porównania i przykłady, niekiedy również ilustracje, czasami są konkretne liczby, które możemy sobie porównać. Pojawia się specjalistyczne słownictwo, ale jest go nie za dużo i zwykle od razu wyjaśnione. W książce można znaleźć mnóstwo czarno-białych ilustracji (czasami szkoda, że nie kolorowych), ale jest też fragment z przepięknymi zdjęciami. Warto też wiedzieć, że Przewodnik po wszechświecie tworzy pewną tematyczną całość, która pozwala nam zobaczyć świat ze znacznie szerszej perspektywy. 

czwartek, 18 lutego 2021

Cytat tygodnia

Nie powiem: nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe. 
 
- Powrót króla, J.R.R. Tolkien -

wtorek, 16 lutego 2021

Uniwersalny lek na chandrę i smutki czyli „Tydzień z kotem jaśniepanem" Magdaleny Gałęzi



Tytuł: Tydzień z kotem jaśniepanem

Autor: Magdalena Gałęzia

Wydawnictwo: Fala Kultury
Data wydania: 2020
Liczba stron: 334
Kategoria: Komiks
Ocena: 8/10

 



Coś wyjątkowego z okazji dnia kota!!! :)

Miłozwierz czyli rysunkowe opowieści z życia autorki/rysowniczki i jej kota Chucka (a sezonowo także kotki Luśki)to jedna z moich ulubionych stron na Facebooku od wielu lat. Jeżeli mam słabszy dzień to z przyjemnością przeglądam komiksy Magdaleny Gałęzi i notorycznie parskając śmiechem odzyskuję dystans do życia. Od wielu lat polecam także Miłozwierza moim kociolubnym (choć nie tylko!) bliskim, a oni albo odpowiadają, że znają i kochają, albo później płacząc ze śmiechu oddzwaniają, żeby powiedzieć mi, że całą noc przeglądali komiksy. Kot Jaśniepan poprawia nastrój w nawet najgorsze i najsmutniejsze dni - taki jego urok!

Kiedy dowiedziałam się, że powstał Jaśniepamiętnik czyli Tydzień z kotem jaśniepanem w wersji papierowej to po prostu nie mogłam się oprzeć. Nie mogłam przegapić takiej okazji, bo wiedziałam, że kiedy przyjdzie słabszy dzień, świeża porcja przygód Jaśniepana będzie jak znalazł. :)

sobota, 13 lutego 2021

Książkowe pokusy #7

Taki piękny weekend aż się prosi o dyskusję o książkach! Przedstawiam Wam kolejne pięć książek, które mam na swojej liście do przeczytania! Może je czytaliście albo któraś z nich Was kusi? Dajcie znać!

1. Dziewczynka, która wypiła księżyc
Kelly Barnhill
Wydawnictwo Literackie

To było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Historia o dzieciach składanych w ofierze wiedźmie, która wcale sobie tego nie życzy, przykuła moją uwagę od samego początku. Opowieść o drobnej pomyłce, która sprawia, że jedno z tych dzieci staje się zbyt wyjątkowe by wychowywać się wśród ludzi, zaintrygowała mnie jeszcze bardziej. Opis wskazuje na to, że zapowiada się powieść o baśniowym klimacie - czarującym i pełnym magii, ale jednocześnie niebezpiecznym. Dlatego nie ukrywam, że nie mogę się doczekać tej lektury, zwłaszcza, że nie dość, że o Dziewczynce, która wypiła księżyc słyszałam właściwie same pozytywne opinie, to jeszcze otrzymała ona dosyć prestiżową nagrodę - Medal Johna Nebery’ego za wybitny wkład w amerykańską literaturę dziecięcą!

czwartek, 11 lutego 2021

Cytat tygodnia

Każdy atom Twego ciała jest mi tak drogi jak mój własny; w cierpieniu, w chorobie zawsze byłby mi drogi. Umysł Twój jest moim skarbem, a gdyby się zaćmił, zawsze pozostałby moim skarbem. Gdybyś szalała, krępowałyby Cię moja ramiona, nie kaftan bezpieczeństwa; gdybyś rzuciła się na mnie tak dziko jak owa kobieta dziś rano, przyjąłbym Cię uściskiem przynajmniej równie miłującym jak obezwładniającym. Nie cofnąłbym się przed Tobą ze wstrętem jak przed tamtą; w Twoich spokojnych chwilach nikt by nad Tobą nie czuwał, nikt by Cię nie pielęgnował prócz mnie, a otaczałbym Cię niewyczerpaną tkliwością, choćbyś mi najlżejszym nie odpłacała uśmiechem. Nigdy bym nie przestawał wpatrywać się w Twoje oczy, choćby mnie oczy te przestały poznawać... 
 
- Jane Eyre, Charlotte Bronte -

wtorek, 9 lutego 2021

Zbyt dobrze znany „Pocałunek panny wodnej" Jerzego Buczyńskiego



Tytuł: Pocałunek panny wodnej

Autor: Jerzy Buczyński

Wydawnictwo: BOSZ
Data wydania: 2021
Liczba stron: 334
Kategoria: Literatura piękna, legendy
Ocena: 5/10

 

 

 

Pocałunek panny wodnej Jerzego Buczyńskiego skusił mnie opisem. Uwielbiam legendy, już dawno nie czytałam legend sensu stricte (czytałam o bohaterach legend, o legendarnych miejscach, ale samych legend jako fabuły to już od dawna nie), intrygowała mnie także teza postawiona przez autora, że „nawet negatywni bohaterowie - demony i upiory - nie zawsze okazują się stworzeniami po prostu złymi". Kiedy dorwałam książkę w swoje ręce to sam wstęp zaciekawił mnie jeszcze bardziej, bo ogromnie spodobał mi się pomysł by dowieść czytelnikowi, że nie tylko cudze upiory i demony mogą być straszne, imponujące i zapadające w pamięć, ale nasze polskie również! Muszę przyznać, że w związku z tym pojawiły się pewne oczekiwania.

W książce możemy pana Buczyńskiego możemy przeczytać 21 legend plus wstęp oraz krótką bibliografię, z tym, że nie są to surowe opisy tak jak w większości podobnych pozycji, a bardzo dobrze opowiedziane historie z bohaterami, dialogami i prawdziwą fabułą. Mamy możliwość spotkać króla Popiela i jego spragnioną władzy małżonkę Gerdę, zainspirowanego ptakami mnicha Cypriana z Czerwonego Klasztoru, młodą i piękną sierotkę Grzymisławę pozostawioną pod opieką złej macochy Adeli albo wybrać się w podróż do krainy Ducha Gór. Oczywiście to tylko kilka historii, ale każda ma swój wyjątkowy temat, klimat i oczywiście bohaterów.

sobota, 6 lutego 2021

Emocje, marzenia i śmiertelne niebezpieczeństwo czyli „Broad peak. Niebo i piekło" Przemysława Wilczyńskiego i Bartka Dobrocha


Tytuł: Broad Peak. Niebo i piekło

Autor: Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński

Seria: Reporterska
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2014
Liczba stron: 432
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
Ocena: 9/10

 

 

Od lat obiecywałam sobie tę pozycję, ale miałam jedno małe marzenie - przeczytać pierwszą książkę okołogórską zimą, kiedy za oknem jest śnieg. Nie ukrywam, że gdy tylko zobaczyłam tego ebooka, wiedziałam, że to właśnie Broad Peak. Niebo i piekło będzie moją inicjacją w temacie. Wcześniej słyszałam i owszem o wspinaczach, o niektórych ich dokonaniach, ale nigdy do tematu nie zbliżyłam się tak, jak przy okazji tragedii na Broad Peak (zresztą autorzy potwierdzą moje wrażenie, że nic w tym dziwnego, skoro była to pierwsza tak bardzo medialnie nagłośniona historia). Oczywiście nawet wtedy czytałam wyłącznie artykuły ogólnopolskie, niespecjalistyczne, ale nie ukrywam, że historia nieustannie intrygowała mnie poziomem etycznym. Tyle, że w odróżnieniu od znawców tematu ja po prostu zastanawiałam się czy rzeczywiście mamy prawo oceniać postawę wspinaczy znajdujących się, co do czego chyba zgadzają się wszyscy, w tak skrajnie ekstremalnych warunkach. O ile nikt nikogo nie zadźgał i nie popchnął, to czy mamy prawo ferować wyrokami? Dziwiło mnie także jak wiele osób czuło się upoważnionych do dyskusji - od innych wspinaczy, przez różnego rodzaju specjalistów dziedzin okołosportowych, po ludzi, którzy o wspinaczce wiedzą tyle ile udało im się przeczytać na Wikipedii. Zastanawiały mnie dziesiątki hipotez - niektóre z nich mniej, inne bardziej absurdalne, część wzajemnie ze sobą sprzecznych. Jednak najmocniej niepokoiła mnie łatwość z jaką ocenialiśmy ludzi - ten winny, tamten winny, Ci niewinni. 

Po tragicznej historii na Nanga Parbat obserwowaliśmy dokładnie to samo, chociaż chyba w jeszcze większym nasileniu, zwłaszcza wśród zwykłych, nieznających się na tym sporcie, ludzi. Na Elisabeth Revol wylewała się fala koszmarnego hejtu. Zresztą krytyki nie uniknął nikt, bo nawet wspinacze, którzy porzucili wyprawę na K2 i ruszyli z misją ratunkową do Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza zostali surowo ocenieni. Dlaczego szli tak a nie inaczej, dlaczego ratowali Revol, a nie Mackiewicza, dlaczego byli wstanie wejść na taką wysokość, a nie wyżej, czemu weszło dwóch ratowników, a nie czterech... Dużo opinii na podstawie niewielu faktów. Szybkie oceny przy niezbyt rozległej wiedzy. Tymczasem co tu dużo mówić - to jest sport ekstremalny i czy tego chcemy czy nie, ludzie nie zawsze to przeżywają. 

- Problemy etyczne dotyczące zachowań ludzkich w sytuacjach ekstremalnych istnieją zresztą od zawsze nie tylko w górach - dodaje historyk - Są w okopach, na wojnie, w obozie koncentracyjnym. Bardzo często przy takich okazjach powtarzamy, że nie wolno od ludzi wymagać bohaterstwa, heroizmu. I zawsze pada inne pytanie: "Czy ktoś, kto TAM nigdy nie był, może się wypowiadać, oceniać?"

czwartek, 4 lutego 2021

Cytat tygodnia

Inną rzeczą jest wiedzieć, co należy czynić, a inną wiedzieć, jak to uczynić. 
 
- Niedokończone opowieści Śródziemia i Numenoru, J. R. R. Tolkien - 

wtorek, 2 lutego 2021

Moc determinacji i subtelności czyli „Enola Holmes. Sprawa osobliwego wachlarza" od Nancy Springer

Tytuł: Enola Holmes. Sprawa osobliwego wachlarza

Autor: Nancy Springer

Cykl: Enola Holmes
Tom: 4
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 11.02.2021
Liczba stron: 224
Tłumacz: Elżbieta Gałązka-Salamon
Kategoria: Literatura młodzieżowa, literatura detektywistyczna
Ocena: 8/10

 

Po brawurowej ucieczce z rodzinnego domu, Enola, młodsza siostra Sherlocka i Mycrofta Holmesów, ukrywa się w Londynie. Pomimo czyhających na każdym rogu niebezpieczeństw, młoda dziewczyna urządziła się w nim całkiem nieźle, przez większość czasu będąc zaufaną asystentką perdytorysty - doktora Ragostina. Zmieniając wygląd, łącząc swój spryt, bystry umysł i radość z rozwiązywania zagadek pomaga odnajdywać zagubione przedmioty czy zaginionych ludzi. Ma na swoim koncie już kilka sukcesów, a jednym z nich było odnalezienie lady Cecily Alistair, córki baroneta. Kiedy więc Enola ponownie widzi lady Cecily w poważnych tarapatach nie waha się ani sekundy, a kluczowy do rozwiązania zagadki okazuje pewien różowy wachlarz... Jednak młoda panna Holmes musi nie tylko skupić się na prowadzonej sprawie, ale także uważać na depczących jej po piętach braci, którzy wydają się zdeterminowani by ją odnaleźć.

Wicehrabia i wicehrabina Z-Dziada-Pradziada ogłosili zaręczyny swojej córki O-Wielu-Imionach z Widokiem-Na-Przyszłość, młodszym synem hrabiego Błękitna-Krew.