Strony

czwartek, 31 sierpnia 2017

Cytat tygodnia

Najważniejsze, czego uczymy się w szkole jest to,
że najważniejszego nie można nauczyć się w szkole.

- O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu, Haruki Murakami -

wtorek, 29 sierpnia 2017

„Czarny koń zabija nocą” Jacek Roy


Tytuł: Czarny koń zabija nocą

Autor: Jacek Roy

Seria: Najlepsze kryminały PRL
Wydawnictwo: Wydawnictwo CM
Data wydania: 2017
Liczba stron: 220
Kategoria: Kryminał
Ocena: 7/10






Choć nie zamierzałam czytać kolejnej książki z serii Najlepszych Kryminałów PRL, to los sprawił, że jeden z nich ponownie wpadł w moje ręce. Dobrze się stało, bo Czarny koń zabija nocą, jest kryminałem niezłym, który dał mi dużo większe poczucie satysfakcji niż bym się spodziewała.

Żeby było zabawniej zdradzę Wam pewną rzecz - oto kolejny czytany przeze mnie kryminał z tej serii ma związek z chustkami i duszeniem. Mam chyba szczęście do tej metody morderstwa, może powinnam się bać? :D

Jacek Roy pisze dobrze i zwięźle. Narratorem jest major Szymański, policjant w pracę zaangażowany szczerze, choć mający zbyt dużo na głowie. Jednak głównym bohaterem książki jest nie narrator lecz detektyw z pasji, a doktor z Uniwersytetu z zawodu, Arystoteles Bax. W zaskakujących okolicznościach panowie spotykają się po latach, kiedy major Szymański z niechęcią patrzy na teczkę z dużym napisem UMORZONE, a Arystoteles Bax bardzo lubi zmieniać swoją mrówczą pracą napis UMORZONE na ZAKOŃCZONE. Dlatego kiedy trafia do samego centrum wydarzeń, nie zamierza spocząć na laurach dopóki nie ujmie złoczyńcy, a ten bez wątpienia jada z nim w jednym pomieszczeniu śniadania i kolacje. Zatem małomówny i niezbyt bogaty Norweg, wesoła szwedzka rodzina, zadłużony, uzdolniony choć niespełniony malarz z partnerką, dziennikarz sportowy z Warszawy, lekarz z Poznania z wadą wymowy, piękna studentka i nasz bohater Art Bax rozpoczynają śmiertelnie niebezpieczną grę w szachy, w której stawka jest wyższa niż się wydaje. Tylko jaka?

sobota, 26 sierpnia 2017

„Gibraltar Tajemnica Sikorskiego" Dariusz Baliszewski


Tytuł: Gibraltar. Tajemnica Sikorskiego

Autor: Dariusz Baliszewski
 
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM
Data wydania: 2017
Liczba stron: 246
Kategoria: Literatura historyczna
Ocena: 6/10





Statystycznie dużo więcej ludzi ginie każdego roku na drogach podczas wypadków samochodowych niż w wyniku katastrof lotniczych. Jednak każdego roku jakiś samolot ulega awarii – jeśli mi nie wierzycie to sprawdźcie na Wikipedii, zobaczcie ile odcinków ma seria Katastrofa w przestworzach lub pomyślcie ile razy w ostatnich latach widzieliście w telewizji ujęcia ludzi opłakujących swoich bliskich na lotniskach. Statystycznie jednak bardzo niewiele z tych tragedii wynika z zamachu, ale jest kilka tragicznych historii, których nigdy nie wyjaśniono, ot chociażby lot Amelii Earhart.

Polskie katastrofy lotnicze owiane są złą sławą, większość z nas pamięta katastrofę lotniczą z roku 1980, kiedy to tuż przy Okęciu rozbił się samolot, na którego pokładzie była m.in. Anna Jantar, dramatyczne pożegnanie pilota podczas katastrofy w Lesie Kabackim w 1987 roku czy wreszcie słynną na cały świat katastrofę polskiego Tu-154 w Smoleńsku. Tak, katastrofy lotnicze zawsze budzą wielkie emocje, choćby dlatego, że zwykle mało kto je przeżywa. Jednak niektóre katastrofy budzą emocji więcej niż inne z powodu ich przebiegu oraz ofiar i tak jest z katastrofą smoleńską, którą to niestety ranę rozdrapujemy od przeszło siedmiu lat, ale tak jest też z inną wyjątkowo emocjonującą katastrofą sprzed lat, a konkretnie z roku 1943. Katastrofa Liberatora na Gibraltarze podczas której zginął Naczelny Wódz Sił Zbrojnych i premier rządu Rzeczypospolitej na uchodźstwie, generał broni Wojska Polskiego, człowiek, który odegrał niezwykle istotą rolę zarówno w wojsku jak i polityce – Władysław Sikorski, wciąż budzi wielkie kontrowersje i od przeszło siedemdziesięciu lat pozostaje zagadką nierozwiązaną, w której wciąż jest znacznie więcej pytań niż odpowiedzi.

czwartek, 24 sierpnia 2017

Cytat tygodnia

Kobiety często mają rację. Po prostu nie zawsze powinny to mówić.
To nie jest niezbędne. Człowiek przecież to wie.

- Syn szczęścia, Herbjørg Wassmo

sobota, 19 sierpnia 2017

„Życie pszczół” Maurice Maeterlinck


Tytuł: Życie pszczół

Autor: Maurice Maeterlinck
 
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2017
Liczba stron: 475
Tłumacz: Franciszek Mirandola
Kategoria: Literatura popularnonaukowa
Ocena: 10/10






Większość z Was bez wątpienia pamięta cudownie wydaną Inteligencję kwiatów autorstwa Maurice'a Maeterlincka (jeśli ktoś nie pamięta – recenzja tutaj). Nie będę ukrywać, zgłębiłam losy pana Maeterlincka i wiedziałam, że wspomniana pozycja nie była jego jedyną. Ma on bowiem w swoim dorobku cztery przyrodnicze książki, a pierwszą z nich było Życie pszczół (drugą wspomniana Inteligencja kwiatów, trzecią Życie termitów, a ostatnią Życie mrówek). Oszalałam z radości gdy dowiedziałam się, że wydawnictwo MG postanowiło wznowić i tą pozycję, i to w dodatku tak szybko po niesamowitej Inteligencji kwiatów. Nie mogę kłamać – zrobiłam absolutnie wszystko aby ta książka jak najszybciej trafiła w moje łapki i muszę Wam powiedzieć, że była tego warta.

Zacznijmy od tego, że Życie pszczół, podobnie jak Inteligencja kwiatów, zostało wydane z największą dbałością o szczegóły. Przepiękne okładki, cudowne ilustracje czy podział na rozdziały, korespondują stylem z poprzednią książką, dzięki czemu trudno nie powiedzieć wydawnictwu najszczerszego DZIĘKUJĘ. Obie książki dają pole do popisu, a wydawnictwo wykorzystało je ze wszech miar co napawa mnie ogromnym optymizmem, że rynek polskiej książki budzi się z wieloletniego snu i to co rozpoczęło się kilka lat temu, czyli dbałość nie tylko o język, ale i o jakość wydania, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania.

czwartek, 17 sierpnia 2017

Wyniki konkursu!

Bardzo, bardzo przepraszam - wyniki miały pojawić się wczoraj! Po prostu źle zapisałam sobie w kalendarzu i byłam pewna, że mam czas do dzisiaj. Dlatego w zamian za swoje opóźnienie przedłużam termin zgłoszenia się zwycięzcy po nagrodę do siedmiu dni. Przypominam, że zwycięzca musi w tym czasie wysłać swój adres korespondencyjny na adres mailowy wsercuksiazki@gmail.com 

Cytat tygodnia

Nieświadomość jest słodka. 
Wiedza to często odpowiedzialność, 
której nikt nie chce.

- Skaza, Cecelia Ahern -

wtorek, 15 sierpnia 2017

„Polska znana i mniej znana III” Elżbieta Dzikowska


Tytuł: Polska znana i mniej znana III

Autor: Elżbieta Dzikowska

Cykl: Polska znana i mniej znana
Tom: 3
Wydawnictwo: Wydawnictwo Bernardinum
Data wydania: 2017
Liczba stron: 340
Kategoria: Literatura podróżnicza
Ocena: 6-/10





Panią Elżbietę Dzikowską (i jej męża Tony'ego Halika) kojarzę najlepiej z programów kulturalno-podróżniczych Telewizji Polskiej, które czasami z przyjemnością oglądałam w dzieciństwie, przez mgłę pamiętam, że chyba kilka razy słuchałam także jej gościnnych audycji w radiu. Bodajże rok temu zobaczyłam, że program Pieprz i wanilia powrócił, ale już w TVN BiŚ. Dlatego z pewną nostalgią, przyjemnością choć i niepokojem sięgnęłam po trzecią część Polski znanej i mniej znanej, a wybrałam ten tom przez wzgląd na pewne piękne miasto w kujawsko-pomorskiem, z którego pochodzi cała moja rodzina, a ja z kolei zawsze wyszukuję wszelkich pozycji go opisujących. Zatem jak to było, przyjemność czy niepokój?

Zacznę od mniej oczywistej części czyli skąd mój niepokój? Elżbieta Dzikowska jest historykiem sztuki, kiedy robiła filmy w towarzystwie męża dało się to wyczuć, ale chętnie opisywali nie tylko architektoniczne, ale także naturalne ciekawostki. Nietrudno się domyślić, że choć mam za sobą 5 lat nauki historii sztuki, to jej fanką nie jestem, w odróżnieniu od natury, której miłośniczką jestem szczerą od zawsze. Obawy zatem dotyczyły głównie tego, że książka zasypie mnie tylko i wyłącznie szeroko pojętą sztuką z pominięciem natury i ku mojemu rozczarowaniu niestety tak się stało. Jednakże po uważnym przeczytaniu wstępu zdałam sobie sprawę, że częściowo sama jestem sobie winna, autorka bowiem napisała tam, że zamierza się skupić na kościołach, zamkach i warowniach, zatem choć dla mnie nie była to może zbyt miła niespodzianka, to jednak autorka uczciwie uprzedzała, a ja dalej czytałam na własne ryzyko. ;)

A jednak warto tu przyjechać, by poflirtować z historią. To się jej należy.

sobota, 12 sierpnia 2017

LBA II

Za nominację do LBA dziękuję Zuzannie P z CZYTANIE i inne przygody na której bloga serdecznie Was także zapraszam, Zuzanna najwięcej czyta literatury New Adult, a obie jesteśmy bardzo związane z Harrym Potterem. ;) 
To co, zaczynamy?


czwartek, 10 sierpnia 2017

Cytat tygodna

Czy Córka Ewy z dalekiego kraju Gar-Deroby,
 gdzie panuje wieczne lato wokół prześwietnego miasta Staraszafa, 
nie zechciałaby przyjąć zaproszenia na mały podwieczorek? 

- Lew, czarownica i stara szafa,  Clive Staples Lewis -

środa, 9 sierpnia 2017

Przedpremierowo „Zaklinacz ognia” Cinda Williams Chima


Tytuł: Zaklinacz ognia
 

Autor: Cinda Williams Chima

Cykl: Starcie królestw
Tom: 1
Wydawnictwo: Moondrive/Otwarte
Data wydania: 17.08.2017
Liczba stron: 480
Tłumacz: Dorota Dziewońska
Kategoria: Fantastyka, Fantasy
Ocena: 7/10




Moja pierwsza (i mam wielką nadzieję, że nie ostatnia!) recenzja przedpremierowa! Zatem zapraszam Was do Siedmiu królestw, w których w Zaklinaczu ognia, pierwszej części cyklu Starcie królestw, poznacie tajemniczego uzdrowiciela od koni i specjalistę od trucizn oraz dziewczynę z magicznym znamieniem i ogniem we krwi, walczących z bezwzględnym władcą Ardenu!

Chcę wybrać się do wszystkich tych miejsc, które znam tylko z książek.

Przeczytałam już wiele pozycji z kategorii młodzieżowego fantasy, dlatego nie będę owijać w bawełnę – książka miała zarówno wady jak i zalety. Jednak pomimo kilku mankamentów, zdecydowanie będę czekać na kontynuację Starcia królestw, a do tego czasu mam nadzieję, że zdążę przeczytać Siedem królestw czyli cykl, którym autorka tak naprawdę kilka lat temu rozpoczęła przygodę w wykreowanym przez siebie fantastycznym świecie.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Cytat tygodnia

Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem. 

- Utwory wybrane, Krzysztof Kamil Baczyński - 

wtorek, 1 sierpnia 2017

„Obca” Diana Gabaldon


Tytuł: Obca
 

Autor: Diana Gabaldon

Cykl: Obca
Tom: 1
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2010
Liczba stron: 709
Tłumacz: Maciejka Mazan
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans
Ocena: 6/10




Wielokrotnie, i tutaj, i na facebooku, pisałam, że Obca Diany Gabaldon okazała się być dla mnie lekturą zaporową. Dzisiaj opowiem Wam o tym, że choć książka mnie naprawdę zmęczyła to nie uważam jej za złą (choć sardoniczną) książkę, a jedynie taką, która po prostu do mnie nie trafiła.

Tak, dobrze czytacie. Zupełnie rozumiem zachwyty nad Obcą, zresztą zapewne cała seria zasługuje na uznanie. Jednak ja swoją przygodę z cyklem Obca zakończę na pierwszym tomie i już (sardonicznym tonem) opowiadam Wam dlaczego. :)

Przede wszystkim krótko o Obcej. Jest rok 1945. Claire i Frank Randallowie po długiej rozłące postanawiają odkurzyć swoje małżeństwo i jadą na wakacje do Szkocji. Podczas wycieczek Frank, wielki fascynat historii rodowej, poszukuje swoich korzeni, gdy tymczasem nieprzywykła do nudy i siedzenia w domu Claire, próbuje znaleźć coś dla siebie, poszukując interesujących miejsc oraz zainteresowana zebraniem wiedzy o roślinach leczniczych. Podczas jednej ze swoich wycieczek trafia do niezwykłego kamiennego kręgu, a kiedy jakiś czas później tam powraca i dotyka kamienia w kręgu, cofa się w czasie o 200 lat. Jak to zwykle z niepokorną Claire bywa od razu wplątuje się ona w bieg wydarzeń i zamiast badać jak powrócić do swoich czasów miesza się do historii mieszkańców okolicy.

- Och tak - odparł dość niechętnie. - Jestem twoim panem... a ty moją panią.
Chyba nie mogę posiąść twej duszy, nie tracąc własnej.